Jak wiadomo, wszystko ma swoje dobre strony, więc jak możecie się domyślać, zaistniała włosowa sytuacja zaowocowała zmianą pielęgnacji. Co prawda chciałam dzisiaj napisać post o lakierach, ale nie mogłam już się doczekać, aż wrzucę Wam aktualizację, a że mamy ostatni dzień miesiąca, to oto w ten sposób prezentują się na dzień dzisiejszy moje włosy:
Trochę ciężko było zrobić porządne zdjęcie ze względu na światło padające z boku, ale myślę, że ogólny zamysł został uchwycony :)
Do produktów, które poprawiły stan moich włosów zaliczyć mogę na pewno:
- siemię lniane, czyli wspaniały nawilżacz i poprawiacz skrętu, raz w tygodniu na godzinę
- oleje; z nasion truskawki i konopny, przed każdym myciem, czyli mniej więcej co trzy dni oraz od czasu do czasu w ciągu dnia na końcówki
- serum l'biotici, o którym pisałam Wam ostatnio, z tym, że używałam go codziennie na końcówki, a nie tylko po myciu, w połączeniu z tangle teezerem
- maski: jajko i miód, drogeryjne nawilżające, tuningowane kwasem hialuronowym, olejami i kilkoma kroplami keratyny
A na czym polegała zmiana pielęgnacji?
Głównie na odstawieniu szamponu Babydream na rzecz Alterry, pokornym powrocie do silikonowych odżywek nakładanych na włosy od połowy, np. Mrs. Potter's a także w ograniczenie w większości protein! Maska jajeczna i kilka kropel keratyny raz na jakiś czas zdecydowanie wystarcza moim włosom. Podwoiłam natomiast ilość nawilżaczy, co jak mi się wydaje, wyszło mi na dobre. Myślę, że sporo szkody wyrządziła mi także maska pszeniczna Isany, ale to tylko moje przypuszczenia, które wysnułam na podstawie mocno przesuszonych końcówek, jakie występowały zawsze po jej użyciu :)
Teraz pytanie do Was: widzicie różnicę? Mam nadzieję, że tak! Zastanawiam się też, czy nie wystopniować ich lekko, albo może ściąć końcówki w trójkąt, hm? Jakieś pomysły? :)
18 komentarzy
Jkie długie włoski masz!Też zauważyłam, że totalny brak silikonów moim włosom nie służy.
OdpowiedzUsuńPiękne masz włosy! :)
OdpowiedzUsuńOjj tam, od razu by nie wyszły, trzeba próbować :)
ojj dużą poprawę widac od wrzesnia na plus oczywiście :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia dalej :D
Piękna długość! Siemię lniane muszę kupić w końcu, ale na razie nie znalazłam go w żadnym sklepie w okolicy :(
OdpowiedzUsuńśliczne masz te włosy! ja bym ich nie stopniowała, tylko ewentualnie podcięła nieznacznie końcówki :)
OdpowiedzUsuńJakie długie, niesamowite są! :)
OdpowiedzUsuńWidać znaczną poprawę!!
OdpowiedzUsuńPiękne!:) Różnica jest przeogromna:)
OdpowiedzUsuńŚwietna długość ;)
OdpowiedzUsuńładne ♥
OdpowiedzUsuńŚliczne! Co do stopniowa- to albo efekt pokochasz, albo znienawidzisz:)
OdpowiedzUsuńŚliczne są! Widać różnicę w kondycji włosów na pierwszy rzut oka. Nie stopniuj ;)
OdpowiedzUsuńHej, super włosy, cudowne, piękne. Wpadłam na twój blog przypadkiem, ale zostanę na dłużej, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmasz bardzo ladne włosy
OdpowiedzUsuńWidać ogromną różnicę! Włosy odżyły i wyglądają na bardzo zdrowe teraz!
OdpowiedzUsuńHej mogłabyś napisać z czym i jak używasz siemia lnianego?:)
OdpowiedzUsuńDwie łyżki siemienia gotuję ok 5 minut 3/4 szklanki wody, później całą "miksturę" odsączam przez sitko z nasion i powstały "glutek" bez nasion nakładam na całe, wilgotne włosy już po myciu i nałożeniu odżywki. Zawijam włosy w folię i ręcznik na ok. godzinę, siemię spłukuję dokładnie samą wodą. Poza tym, mieszam glutek z siemienia z wodą w proporcjach 2:1 (można też dodać kilka kropel gliceryny albo kwasu hialuronowego), przelewam do butelki z atomizerem i spryskuję codziennie włosy :) Przy tej drugiej metodzie polecam zrobić małą ilość, bo szybko się psuje bez konserwantu :)
Usuńw 3/4 szklanki wody* :)
UsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.