Aktualizacja włosów - LISTOPAD

Dzisiaj kilka dni spóźniona aktualizacja, ale ważne, że jest! :) Oto jak prezentują się moje włosy po listopadzie:

   Pamiętacie kiedy pisałam Wam, że olej kokosowy nie pasuje moim włosom? Ostatnio po długiej przerwie sięgnęłam po niego z ciekawości i okazało się, że teraz działa na nie o wiele lepiej niż na początku włosomaniactwa. Myślę, że udało mi się zmienić porowatość włosów z wysokiej w stronę średniej i stąd taki efekt. W związku z tym listopad upłyną zdecydowanie pod znakiem kokosu :) 

   Po farbowaniu mam lekko przesuszone końcówki, dlatego codziennie wcieram w nie dodatkowo olej z pestek malin. Nie wiem jak to możliwe, ale moje włosy dosłownie go wchłaniają, po godzinie nie ma go już ani śladu. Odbieram to jako aprobatę :) 

   To co zmieniło się od ostatniej pielęgnacji to szampon. Po tym, jak Kacysko zmierzyła pH szamponu Babydream, które okazało się za wysokie, w blogosferze trochę zawrzało na ten temat. W związku z tym, że ostatnio zauważyłam wzmożone wypadanie, przypomniałam sobie tamtą miniaferę i zaczęłam podejrzewać o to właśnie Babydream, więc tymczasowo poszedł on w odstawkę na rzecz szamponu Alterry. Poza tymi dwoma produktami nie wprowadziłam większych zmian do swojej pielęgnacji, która wciąż opiera się na nawilżaniu (siemię lniane, gliceryna, kwas hialuronowy) oraz olejowaniu.

Plany na grudzień?

- kupić szampon w kostce Lush :) urzekły mnie i jestem bardzo ciekawa działania, poza tym słyszałam, że są niesamowicie wydajne

źródło: szafa.pl

- podbić blask za pomocą octowych płukanek

- może podciąć więcej niż 1 cm?

A jak tam Wasze włosy? :)