Małe zakupy w DM :) olejki, odżywka do rzęs i produkty do włosów

   Cześć dziewczyny!

   Jakiś czas temu miałam okazję wstąpić do paru drogerii DM, a że dostępne tam kosmetyki Alverde i Balea są ulubieńcami wielu z Was, nie mogłam nie skusić się na kilka :) Stojąc przy półkach nie mogłam zdecydować się na nic konkretnego, a nie chciałam kupować w ciemno tylko ze względu na słynne w blogosferze marki. Z pomocą przyszedł oczywiście nieoceniony wizaż, a konkretniej aplikacja KWC na telefon. Sprawdziłam wszystkie recenzje, zapisałam w ulubionych upatrzone produkty i w ten oto sposób w moje ręce trafiło pięć nowości, które można zaliczyć do hitów dostępnych w wyżej wspomnianych drogeriach. W moim koszyku znalazły się więc:

Alverde, olejek z dzikiej róży do pielęgnacji twarzy

 Olejek znajduje się w poręcznej buteleczce mieszczącej 15 ml produktu, dodatkowo posiada pipetkę mocno usprawniającą korzystanie z produktu. Tak naprawdę jest to mieszanka kilku olejków. Nie powiem Wam nic konkretnego, ponieważ użyłam go dopiero kilka razy, jednak pierwsze moje pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne! Olejek szybko się wchłania i ślicznie pachnie. Nie lubię typowego różanego zapachu w kosmetykach, jednak zapach tego olejku mocno od niego odbiega. W końcu to dzika róża :) przypomina mi zapach płatków, które kiedyś zbierała moja mama, aby robić z nich później herbatę :) Mam nadzieję, że na dłuższą metę nie będzie powodował zapychania. 

Alverde, olejek z dzikiej róży i rokitnika 

   Olejek z tej samej serii, tym razem jednak większy i o nieco innym składzie, chociaż pachnący tak samo jak jego poprzednik. Nie jest przeznaczony do twarzy, jednak z tego co wiem, wiele dziewczyn stosuje go także w takiej formie. Kupiłam go głównie do włosów i olejowania paznokci, zobaczymy jak się sprawdzi :)

Alverde, Lash Booster

   Odżywka do rzęs, której tak naprawdę nie znalazłam na KWC, ale wpadłam na nią przypadkowo na którymś z blogów (niestety nie pamiętam już na którym). Używam jej dopiero dwa dni, jednak porobiłam już zdjęcia rzęs, żeby za miesiąc pokazać Wam ewentualne efekty lub ich brak :) Odżywka ma pędzelek typowy dla większości eyelinerów i aplikuje się ją na linię rzęs. Mam nadzieję, że się sprawdzi, chociaż żałuję trochę, że nie kupiłam dwóch opakowań, ponieważ na allegro cena jest niestety zawyżona. 

Balea, odżywka bez spłukiwania mango i aloes

   Miłość od pierwszego wejrzenia, a dokładniej pierwszego wtarcia we włosy. Odżywka ta pachnie obłędnie a zapach utrzymuje się dość długo na włosach. Nie nada się dla zwolenniczek pielęgnacji bezsilikonowej, ponieważ zawiera silikony łatwo zmywalne. Świetnie wygładza kosmyki, w moim przypadku ładnie odświeża oklapnięte fale. Mam nadzieję, że na dłuższą metę będzie się sprawdzać równie świetnie!

Balea, odżywka koks i mleko

   Kupiona głównie z ciekawości i ze względu na niską cenę (5 zł). Jak na razie udało mi się jej użyć jedynie raz i nie mogę jej niczego zarzucić, chociaż mam wrażenie, że nie wygładza moich włosów tak jak mój ulubieniec Garnier awokado i masło karite. Ciężko to jednak stwierdzić po pierwszym użyciu, dlatego szczegółowe relacje zdam Wam po dłuższym stosowaniu. Plusem na pewno jest słodki, jadalny zapach, który nieco przypomina mi Kallosa Latte, chociaż bardziej wybija się w nim kokos niż budyń :) 

Dajcie znać, czy miałyście do czynienia z którymś z wymienionych produktów. :)