W poprzedniej aktualizacji włosowej wspomniałam Wam o rozpoczęciu używania słynnego już indyjskiego olejku Amla, który ma za równo tyle zwolenników jak i przeciwników. Już przed zakupem wiedziałam, że jego skład bazuje głównie na parafinie i choć całkowicie unikam jej w kosmetykach do pielęgnacji twarzy przez właściwości komedogenne, byłam ciekawa, jak olejek sprawdzi się na moich włosach. Ciekawa do tego stopnia, że mając do wyboru w sklepie parafinową Amlę i pełną ziół Sesę, wybrałam własnie tą pierwszą :) Po maskach z dodatkiem parafiny zazwyczaj nie widziałam żadnej różnicy, jednak po Amli efekt jest widoczny już po pierwszym użyciu.
Parafina to nic innego jak nierozpuszczalna w wodzie pochodna ropy naftowej. W związku z tym, że nie jest to olej roślinny nie posiada ona praktycznie żadnych właściwości odżywczych ani w kwestii cery, ani włosów. Po co w takim razie w ogóle figuruje ona na samym szczycie składów wielu popularnych indyjskich olejków, niektórych masek i przede wszystkim natfy kosmetycznej? Głównie dlatego, że ma bardzo dobre właściwości okluzyjne, czyli tworzy emolientową otoczkę wokół włosa, a co za tym idzie zapobiega odparowywaniu wilgoci i likwiduje puch. Dodatkowo bardzo silnie wygładza włosy i co najbardziej widoczne, niesamowicie je nabłyszcza. Moje włosy błyszczą po niej jeszcze bardziej niż po hennie i to już po pierwszym użyciu. W skrócie, działanie parafiny, choć bardzo przyjemne, jest praktycznie jedynie wizualne, jeśli nie liczyć pozytywnego wpływu na odparowywanie wilgoci z włosa. To samo jednak osiągniemy za pomocą każdego innego oleju roślinnego, który jednocześnie ma działanie pielęgnacyjne. Moje włosy są obecnie w bardzo dobrym stanie, więc spokojnie mogę używać Amli między innymi olejowaniami lub nawet przez jakiś czas pod rząd właśnie dla tego niesamowitego błysku, bez ryzyka, że włosy odczują mniejszą ilość tradycyjnych olejów. Amlę polecam więc bardzo, szczególnie jeśli Wasze włosy ciężko dociążyć i jeśli lubią się puszyć, ale tylko wtedy, jeśli są zdrowe lub do stosowania np. co drugie czy co trzecie olejowanie. Na pewno nie zastąpi ona olejowania olejami roślinnymi, jeśli chodzi o ich pielęgnację. Mimo, że olejek ten zawiera jeszcze dwa oleje, rzepakowy i palmowy a także ekstrakt z Amli (liściokwiatu garbnikowego), to można mieć słuszne podejrzenia, że duża ilość parafiny negatywnie wpływa na ich wchłanianie i działanie. Niżej możecie zobaczyć opis Amli w języku angielskim i nim radzę się sugerować, bo polska naklejka była nieco przekłamana. Głównie dlatego, że radziła wcierać olej także w skórę głowy, czego ja akurat nie polecam.
Parafina w pielęgnacji włosów ma także swoje ciemne strony. Może powodować większe przetłuszczanie, co ma miejsce w przypadku moich włosów. Wierzcie mi, moje włosy bardzo ciężko przeciążyć i wystarcza im mycie jedynie dwa razy w tygodniu, czasem trzy. Po Amli, mimo świetnych efektów wizualnych przy używaniu 2 łyżek na całą długość włosy są oklapnięte i wymagają mycia co drugi dzień. Lepiej jest przy zmniejszeniu ilości olejku do jednej łyżki, choć wciąż włosy przetłuszczają się szybciej niż zazwyczaj. Parafina może także elektryzować włosy oraz przyciągać kurz, ale żadna z tych rzeczy nie wystąpiła w moim przypadku. Wiele osób narzeka także na zapach Amli, który faktycznie jest bardzo intensywny, ale mi nie przeszkadza jakoś specjalnie. Lubię ziołowe zapachy, a Amla pachnie podobnie do henny Khadi, tylko nieco mocniej :) Próbowałam też uchwycić dla Was błysk po tym olejku, na zdjęciu niżej włosy po nocy w koku, trzeci dzień po myciu. Zdjęcie zostało zrobione w słońcu, bez flasha. Efekt po pierwszym olejowaniu Amlą możecie zobaczyć też w ostatniej aktualizacji, czyli na zdjęciach w kolumnie po prawej stronie.
Podsumowując, bardzo polecam Wam Amlę, jeśli szukacie sposobu na wygładzenie, dociążenie i przede wszystkim nadanie włosom błysku. Jednak jedynie wtedy, jeśli Wasze włosy nie są bardzo zniszczone, bo w tym wypadku zdecydowanie lepsze będzie regularne olejowanie tradycyjnymi olejami. Ja na pewno wykorzystam moją buteleczkę i pewnie jeszcze nie raz wrócę do Amli, jednak następną w kolejności wybiorę Sesę :)
43 komentarzy
Co myślisz o szamponetkach? Niszczą włosy tak samo jak farba, czy są bardziej 'bezpieczne' dla włosów?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardziej bezpieczne, ale mogą też trochę przesuszać. Ja w gimnazjum często zmieniałam lekko kolor na ciemniejszy jedynie myjąc włosy szamponetką i zostawiając ją na 5 minut, zamiast zalecanych 40 i też był efekt, a włosy nie były zniszczone :)
Usuńw takim razie spróbuję:) dziękuję!
OdpowiedzUsuńMiałam wersję dla jasnych włosów i również byłam z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńPasma błyszczały się jak oszalałe! :D
Też miałam dla jasnych włosów i bardzo podobał mi się zapach, to był mój pierwszy olej do włosów :)
OdpowiedzUsuńja kupilam teraz olejek z rossmanna :) Promocja jest, ten dla mam.. jakbys chciala kupic :)
OdpowiedzUsuńdzięki za info! :)
UsuńKusi mnie ten olejek ze względu na ograniczenie puszenia ^^ Tylko mam jeden problem, ciężko mi określić, czy moje włosy są dostatecznie nawilżone... Jeżeli dodaje do maski świeży aloes, miód, czy glicerynę w celu nawilżenia włosów, to mogę się spodziewać puchu prawie za każdym razem. A nie wyglądają na specjalnie nawilżone. A tak poza tym, mogła byś mi polecić jakiś olej do włosów wysokoporowatych? Lniany i ze słodkich migdałów już używałam ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że skoro puszą się zawsze po dodatku humektantów bez względu na punkt rosy, to mają za mało emolientów, które wprowadzałyby równowagę. A próbowałaś z pestek winogron? :)
UsuńOlejuje je przed każdym myciem, a myje włosy co drugi dzień. Może potrzebują zmiany oleju, czy coś... Albo dłuższego olejowania... Nie, nie próbowałam, ale przyjrzę się mu ;) Jak dostane go stacjonarnie to na pewno zakupie ;) Dziękuję za pomoc ;)
UsuńMożliwe, że potrzebują emolientów po myciu, olejku dodanego do maski czy kilku kropel na końcówki no i może trochę silikonów :) nie ma sprawy :)
UsuńWeszlam na twoja strone zeby dowiedziec sie jak dbac o wlosy. Ale zamiast wlosami sie zachwycilam twoja twarza, jestes po prostu przesliczna. Wloski tez masz piekne. Dodatkowo ciekawie piszesz. WOW genialnie. Bede sobie podczytywac.
OdpowiedzUsuńuwielbiam amle :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę tradycyjne oleje. Jak na razie testuję awokado a potem chyba się skuszę na olej ze słodkich migdałów.
OdpowiedzUsuńi jak tam awokado się spisuje? :)
UsuńMiałam amlę i byłam zadowolona dosyć przyspieszyła mi porost włosów. Pod koniec butelki zaczęła mi puszyć włosy nie wiem z jakiej racji :P A sesę miałam i nie polecam
OdpowiedzUsuńU mnie amla nie sprawdziła się zarówno na dość zdrowych włosach jak i na zniszczonych. Za to pamiętam, że jak miałam nieco bardziej porowate włosy to bardzo służyła im nafta kosmetyczna, a potem im były zdrowsze tym mniej ją tolerowały. Myślę, żeby spróbować jej ponownie, bo ostatnie kąpiele rozjaśniające i powrót do farbowania na pewno zmienił porowatość moich włosów.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może akurat :)
UsuńA jak ją stosowałaś ;>
UsuńNie lubię parafiny, ale włosy Hindusek mnie przekonały i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu sprawdza się :D
OdpowiedzUsuńMi strasznie zależy na obciążeniu - na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKupiłam jakiś czas temu olejek Vatika z oliwą (również na parafinie), i zauważyłam przyklap straszny i szybsze przetłuszczanie. Nie wiedziałam, że to jego sprawka. Teraz się nie dziwię, że takie dał efekty, bo nakładałam go dużo... Pozytywnych efektów na moich włosach niestety brak! M
OdpowiedzUsuńJa raczej się nie przekonam ;-) wolę coś z naturalnym olejem
OdpowiedzUsuńMam ten olejek ale ten zapach jest zdecydowanie przykry jak dla mnie :D i na dodatek tak długo się utrzymuje.
OdpowiedzUsuńChoć parafina w kosmetykach do ciała właściwie mi nie przeszkadza, do twarzy staram się jej nie używać (choć np. wiele cieni do powiek ma ją w sobie) to jednak jestem rozczarowana składem tego olejku. Nazwa kojarzy się z czymś bardziej naturalnym. Za to silikony moje włosy wprost kochają.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :) Nie wiem czemu ludzie tak bardzo cisną na parafine... mi na włosach daje fajny efekt, na twarz bym ją nie używała, ale na włosy czemu nie. Wiadomo że to tylko efekt ,,placebo" bo to tylko zakleja włos, ale mimo wszystko wygląda dobrze :)
OdpowiedzUsuńUżywałaś może odżywki z Marion, Natura Silk "jedwabna kuracja bez spłukiwania" ?
OdpowiedzUsuńBo dziś sobie zakupiłam takową odżywkę, która jest do włosów łamliwych i z rodwojonymi końcówkami z dodatkiem jedwabiu, i protein ryżowych, dałam za nią 7zł więc cena mnie skusiła tym bardziej że nie mam żadnej odżywki i chciałam jakąś kupić.. No i nie wiem czy się taka nadaje, testowałaś może? :)
mam fioletową wersję i bardzo lubię :)
UsuńMoże kiedyś wypróbuję parafinę, ale chwilowo wolę oleje. :)
OdpowiedzUsuńmasz tak piękne włosy, że mogę patrzeć i patrzeć *.* u mnie mycie co 2 dni jest obowiązkowe... a skoro polecasz olejek do nie zniszczonych włosów raczej nie będę go używać :)
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie z innej beczki, bo chcę kupić farbę khadi, ale jako że nie mam zbyt wielu włosów zapewne wystarczy na dwa malowania. Czy w taki razie mogę farbę zostawić i po np. pół roku? Czy farba jakoś wietrzeje lub się niszczy po jakimś okresie czasu?
OdpowiedzUsuńMożesz, tylko musisz szczelnie zabezpieczyć woreczek np. gumką recepturką i przechowywać je w dodatkowym pojemniku czy kartoniku w ciemnym miejscu. Fajnie, jakbyś kupiła którąś z Khadi w metalowej puszce, bo jest zakręcana i dobrze się w niej przechowuje później hennę, ale niekoniecznie, wystarczy, że zabezpieczysz woreczek :)
Usuńok, dzięki :) zdecydowałam się na farbę bo włosy mam naprawdę cienkie, i chciała bym trochę pogrubić ich strukturę. mam nadzieję że jak wszystkie kobiety, które użyły tych farb zakocham się w nich ;)
UsuńNIe rozumiem co to są te emolieny i humakanty? mogłabyś podać dokładną nazwe produktu w której one się zawierają i które stosujesz?
OdpowiedzUsuńTu znajdziesz http://www.urodaiwlosy.pl/2014/03/pielegnacja-suchych-wosow-podstawy.html
Usuńjak używać gliceryny?
OdpowiedzUsuńDodawać do maski kilka kropel, do domowych mgiełek itd. :)
UsuńAle do jednorazowej porcji?
Usuńdo 5 kropel do porcji maski
UsuńMoge Pic pokrzywę pomieszaną ze skrzypem? I jak często ?
OdpowiedzUsuńmożesz, codziennie :)
UsuńAle jeden raz dziennie czy moge woecej ?
Usuń2 max :)
UsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.