Na pewno każda z Was zna maskę lub odżywkę, która działa bardzo dobrze ale... nie do końca. Czasem świetnie nawilża, jednak brak jej właściwości dociążających. Czasem na odwrót, dociąża świetnie ale odbiera włosom całą lekkość i efekt nawilżenia. Jednym słowem bardzo łatwo trafić na maskę pomagającą przy jednym problemie, jednak jednocześnie niesamowicie ciężko o taką wielofunkcyjną. Co zrobić w takim wypadku? Pod żadnym pozorem nie rezygnować z produktu, ale wzbogacić go, czyli stuningować :) Oczywiście jednym z łatwiejszych sposobów jest sięgnięcie po gotowe półprodukty ze sklepów typu Zrób Sobie Krem czy Biochemia Urody, jednak dzisiaj chciałabym zająć się głównie tymi dodatkami, które oferuje nam nasza kuchnia lub ewentualnie pobliska apteka. Zatem jak wzbogacić maskę do włosów?
1. Maska bardzo dobrze nawilża włosy, jednak nie dociąża ich lub nawet sprawia, że się puszą czy fruwają we wszystkie strony? Lub z na odwrót - czasem wydają się bardziej suche po masce niż przed nią?
Prawodpodobnie oznacza to, że maska jest dla Waszych włosów za lekka lub zawiera zbyt dużo humektantów a za mało emolientów. Najłatwiejszym a jednocześnie najlepszym sposobem na zaradzenie temu problemowi jest dodanie do niej dowolnego olejku. Dodawanie oleju do masek opisałam już dość obszernie tutaj. Jeśli chcemy nasze włosy wygładzić, świetnie sprawdzi się dodanie do porcji maski łyżeczki mąki ziemniaczanej. Te sposoby możemy wykorzystać także przy maskach zbyt proteinowych, które także mogą powodować puch lub efekt dziwnego wysuszenia.
2. Maska dobrze dociąża włosy, tylko trochę... za bardzo? Włosy po niej świetnie błyszczą i są gładkie, ale już na drugi dzień zbijają się w strąki lub stają się przyklapnięte u nasady, szybciej się przetłuszczają? Czasem sprawiają wrażenie, jakby przyciągały do siebie kurz i zanieczyszczenia lub były niedomyte?
Takie "obajwy" mogą świadczyć o tym, że maska jest dla Was zbyt ciężka i po prostu włosy przeciąża ia przy tym niedostatecznie nawilża. Nie warto spisywać jej jednak jeszcze na straty, ponieważ całkiem łatwo można sprawić, że będzie bardziej lekka i mocniej nawilżająca. Tutaj pole do popisu mamy naprawdę spore, bo nawilżaczy w kuchni, sklepach spożywczych i aptekach mamy sporo. Jako pierwszy warto wypróbować miód, który jest jednym z humektantowych pionierów :) Musimy jednak pamiętać o jego właściwościach rozjaśniających włosy. Można także wykorzystać żel z siemienia lnianego, który jednocześnie poza nawilżaniem może dodawać włosom objętości i podkreślać skręt. Zbyt ciężkie maski świetnie "naprawia" także nawilżający sok z aloesu dostępny w aptekach, jednak musimy uważać z ilością, ponieważ przez jego całkowicie płynną konsystencję możemy skończyć z emulsją zamiast maski :) Bardzo dobrym wyjściem jest także kupienie w aptece buteleczki gliceryny, która kosztuje kilka złotych. Dodanie paru kropel w duecie z którymś z powyższych sposobów sprawi, że maska będzie o wiele bardziej nawilżająca. Jednak, jeśli dodacie zbyt dużo gliceryny do maski, która nie jest mocno emolientowa możecie skończyć z sytuacją nr 1 :)
3. Włosy po masce (lub same w sobie :)) są smętne, bez życia i matowe, a skręt jest luźniejszy? Bardzo szybko zbijają się w strączki?
Użyj protein! :) Tutaj najłatwiej jest sięgnąć po dostępne półprodukty, takie jak przykładowo keratyna, jednak protein możemy szukać także we własnej kuchni. Niestety, część kuchennych protein wymaga jednak nakładania wzbogaconej nimi maski przed myciem, co jednak nie wyklucza jej użycia Ich przykładem jest żółtko jajka, a także jogurt lub kefir, które z powodzeniem możecie zmieszać ze zwykłą maską, którą lepiej nakładać właśnie przed myciem.. Bombą proteinową jest także żelatyna, za pomocą której możecie wykonać sławne już laminowanie włosów. Wystarczy wymieszać maskę z łyżką rozpuszczonej żelatyny. Przy takim użyciu protein nie jest konieczne nakładanie maski przed myciem.
Mam nadzieję, że pokombinujecie trochę ze swoimi maskami. :) Jeśli macie jakieś własne sposoby na ich wzbogacenie, koniecznie dajcie mi o tym znać!
30 komentarzy
Bardzo ciekawy i przydatny post :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post :) Przy problemach z maskami zajrzę ponownie :)
OdpowiedzUsuńja dzięki twojemu wcześniejszemu postowi zaczęłam dodawać do masek olejów i bardzo fajnie się to u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńooo, cieszę się :)
UsuńNa bank skorzystam z Twoich rad jak będę miała problem z maską.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej dodaję do masek kwasu hialuronowego 3% lub mleczko pszczele w glicerynie.
OdpowiedzUsuńMleczko musi w końcu wylądować w moim zamówieniu :)
UsuńWłaśnie od jakiegoś czasu dodaję do masek olejków i przyznam, ze otrzymuję zadowalające efekty!:)
OdpowiedzUsuńto świetnie :)
UsuńIdealny poradnik. Chyba pobawię się trochę swoimi kosmetykami ;)
OdpowiedzUsuńświetne porady :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przygotowuję post dotyczący stuningowanej maski ale u mnie z dodatkiem półproduktów.
OdpowiedzUsuńPomysł bardzo ciekawy :)
o fajnie, poczytam na pewno :)
Usuńa co z kwasem mlekowym?
OdpowiedzUsuńa co z nim? :) też można dodawać jak ogromny szereg innych półproduktów, ale chciałam opisać te lepiej dostępne. Taki dodatek będzie nawilżał, więc zalicza się do nr 2.
Usuńu mnie od dłuższego czasu gotowa maska jest tylko dodatkiem lub 'zagęszczaczem' domowej maski. uwielbiam dodawać żółtka, aloes, drożdże, oleje, takie ciapanie jest super i daje wspaniałe efekty :D
OdpowiedzUsuńSiemie lniane i glicerynka, goszcza stale w mojej pielegnacji :) Z proteinami jednak wole nie przesadzac ;)
OdpowiedzUsuńSuper post! Moje włosy na szczęście nie wybrzydzają jeśli chodzi o sklepowe maski, ale info przyda się do DIY :D
OdpowiedzUsuńDodawałam już do maski, która obciąża mi włosy soku z aloesu, ale nic to nie dało :( Może następnym razem spróbuję z gliceryną. Dzięki za porady :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Myślę, że wątpliwości na temat półproduktów dodawanaych do masek zostały rozwiane :)
OdpowiedzUsuńmogłabyś polecić kilka innych blogów o takiej tematyce jak Twój, te które czytasz i gdzie znajdę tak jak u Ciebie wiele przydatnych informacji :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
http://wlosomaniaczki-spis.blogspot.com/ :) ja czytam wiele blogów i wymieniałabym godzinami :D na tej stronie znajdziesz większość blogów o włosach :)
Usuńdziękuje! :)
UsuńSwietne rady, tez kombinuje z tuningowaniem i rowniez dzieki Tobie dodaje olej do odzywki na koniec. Dzieki.
OdpowiedzUsuńKasia Gie.
bardzo się cieszę :)
Usuńkurcze, miałam na głowie już na prawdę dużo, ale żelatyny jeszcze nigdy ;d 'siedzi' w kuchni, ale jakoś tak waham się czy ją użyć czy nie, chyba z żadnym innym produktem nie miałam takiego dylematu jak właśnie z żelatyną ;d mam nadzieję, że zdobędę na to i pokombinuję w przyszłą niedzielę ;>
OdpowiedzUsuńomatulu jak mnie tu dawno nie było <3 muszę nadrobić komentatorskie zaległości! ja ostatnio używam regenerującej odżywki do włosów z owsa http://www.sklep.zdrowe-kosmetyki.pl/product-pol-4213-weleda-ODZYWKA-REGENERUJACA-DO-WLOSOW-Z-OWSA.html i aż szkoda mi ją w jakikolwiek sposób ulepszac! :D
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej firmie :D muszę pogrzebać troszkę!
Usuńmuszę kiedyś dodać jakiś olej do maski :D tyle, że zazwyczaj używam masek już po olejowaniu, więc boje się,że przesadzę :D
OdpowiedzUsuńmąka ziemniaczana naorawdę super działa ! czasem sobie dodam jej łychę do maski, ale jakoś tak obawiam się dodawac olejów do masek/dżywek ds używanych po myciu. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.