Jak większość z Was wie, od dłuższego czasu nie farbuję włosów. Kilka razy wspominałam Wam o moim procesie powrotu do naturalnego koloru, jednak jako że minął niedawno okrągły rok, od kiedy po raz ostatni na moich włosach gościła henna, postanowiłam rozwinąć ten temat w osobnym poście. Wiem też, że wiele z Was także próbuje zapuścić naturalki, dlatego dzisiaj podyskutujemy sobie trochę na ich temat.
Na zdjęciach powyżej możecie zobaczyć mój naturalny odrost, który sięga już brody. Aby jak najwierniej uchwycić naturalny kolor i jego temperaturę zdjęcia zrobiłam w świetle dziennym, jednak z dala od bezpośrednich promieni słonecznych, aby odblask go nie zaburzał :) W słońcu naturalny kolor wygląda na bardziej popielaty a farbowany na mocny rudy.
Dlaczego zapuszczam naturalne włosy? Jak to się zaczęło?
Wiele razy zachwalałam Wam tutaj farbowanie włosów henną i wciąż uważam, że ten sposób koloryzacji znacznie przewyższa koloryzację chemiczną. Pomimo swoich niezliczonych zalet, ma on jednak w moim przypadku jedną kluczową wadę - brak możliwości uzyskania chłodnego koloru (nie licząc czerni Indygo). Przez długi czas dumnie nosiłam na głowie wszelkie odcienie miedzi i rudawych brązów, jednak gdy moja fascynacja tego typu kolorami zwyczajnie przeszła, miałam ich po prostu dość. Te z Was, które kiedykolwiek farbowały włosy na rudy lub miedź na pewno wiedzą, że pozbycie się tych kolorów wcale nie należy do łatwych, a z henną jest trzy razy trudniej :) Przykrycie rudości farbą drogeryjną w kolorze ciemnego brązu zaowocowało jedynie efektem na tydzień, ponieważ całość bardzo szybko wybiła na wierzch. Jedyną możliwością byłoby regularnie farbowanie na ciemny kolor tak długo, aż barwnik w miarę zostałby się we włosie. Sprawę utrudniał jednak fakt, że przez wielokrotne farbowanie henną naturalne barwniki na stałe związały się z włóknami keratynowymi, przez co kolor po prostu się utrwalił. Z wiadomych przyczyn jednak nie chciałam farbować włosów chemicznie co miesiąc lub częściej. Wciąż jednak chciałam pozbyć się rudości i uzyskać na włosach maksymalnie chłodny odcień brązu, zbliżony do naturalnego. Do tej pory nie udało mi się jednak trafić na wystarczająco popielatą i jednocześnie ciemną farbę nie będącą czarną, wszystkie prędzej czy później wymywały się do ciepłych refleksów. Pomijając farbowanie chemiczne wyjścia były dwa - kontynuować farbowanie henną i pogodzić się z ciepłym kolorem lub zacząć zapuszczać naturalne włosy. Postawiłam na opcję numer 2 :) Poza chęcią posiadania chłodnego brązu pojawiły się także inne powody. Byłam bardzo ciekawa jak mój naturalny kolor będzie wyglądał na długości większej niż centymetrowy odrost, ponieważ nie widziałam go dobre kilka lat. Stwierdziłam również, że nie pasują mi ciepłe odcienie a posiadanie naturalnie chłodnych włosów nie może być przypadkiem. Podejrzewałam także naturalne włosy o bycie średnioporowatymi, ponieważ nawet górne partie farbowane tylko henną, które nie miały okazji na spotkanie z farbami chemicznymi pozwalały mi na takie wnioski, co okazało się prawdą.
Czy jest łatwo? Jak przeżyć z odrostem? Jak zapuścić naturalne włosy?
Niestety nie było łatwo i wciąż nie jest, chociaż obecnie długość do brody jest już o wiele mniej irytująca, niż była jeszcze pół roku temu. W tym momencie całość wygląda jak mniej lub bardziej udane ombre, więc mam nadzieję, że już od tego momentu będzie to wyglądało coraz lepiej, aż do czasu, gdy pozbędę się całości farbowanych włosów. W pomieszczeniach różnica nie jest aż tak zauważalna, najgorzej jest jednak na zewnątrz, ale tam nie ma luster :) Najcięższym etapem było pierwsze pół roku, kiedy to odrost był jeszcze krótki i po prostu bezapelacyjnie wyglądał jak zwykły odrost. W moim przypadku dochodziła jeszcze spora różnica nie tyle między kolorem, jak między temperaturą barw. Mój naturalny, krótki odrost wyglądał szaro i popielato w porównaniu z ciepłą resztą. Na szczęście długość nie była wtedy jeszcze tak jasna jak teraz (dodatkowo rozjaśniła się przez słońce), więc pocieszam się, że tragedii nie było. Obecnie nadal kusi mnie wciąż zrobienie czegoś z dołem ale staram się pamiętać o tym, że prawdopodobnie nie przyniesie to większych skutków i po krótkim czasie długość znów będzie rudawa.
Choć nie farbuję włosów farbami trwałymi, wciąż mam pewien wachlarz możliwości, aby przeżyć z denerwującym odrostem. Na początku w moim przypadku świetnie sprawdzały się szamponetki w kolorze ciemnego brązu nakładane na mniej więcej 20 minut. Polecam Wam te z Delii, ponieważ są tanie, mają dobry skład i całkowicie się wypłukują po ok. 4-5 myciach, co jest zdecydowanym plusem przy zapuszczaniu naturalnego koloru. Sięgam po nie wtedy, gdy mam już dość farbowanej długości. Mimo, że włosy znów są jaśniejsze po kilku myciach, kolor zostaje nieco chłodniejszy trochę dłużej. W przypadku rudowłosych i blondynek borykających się z problemem żółtych włosów świetnie sprawdzi się także roztwór wodny gencjany, za pomocą którego można wykonać ochładzającą kolor płukankę czy maskę. Nie jest to jednak sposób trwały. Osobiście przetestowałam także domową farbę z owocni orzechów włoskich, która okazała się raczej niewypałem, ale możliwe, że kiedyś wrócę do niej jeszcze w innej wersji. Pomocne mogą być oczywiście także wszelkie upięcia maskujące odrost albo np. grzywka czy krótsze pasemka przy twarzy, dzięki czemu różnica stanie się bardziej "miękka".
Jak się zmotywować?
Moim problemem był fakt, że wyobrażenie mojego naturalnego koloru, jakie powstało w mojej głowie przez lata farbowania najpierw farbami chemicznymi a potem henną, różniło się od rzeczywistości. Pod koniec gimnazjum i część liceum farbowałam włosy w kolorze ciemnego brązu na... ciemny brąz. Wszystko dlatego, że mój naturalny kolor wydawał mi się szary. Teraz widzę, że oczywiście jest on popielaty, ale na pewno nie szary. To po prostu ciemny, chłodny brąz, który w gimnazjalno-licealnych latach mógł wydawać mi się szary ze względu na np. źle dobraną pielęgnacje (matowość włosów). W moim przypadku świetnym wyjściem było odkopanie zdjęć z późniejszego dzieciństwa (koniec podstawówki) i ocena mojego naturalnego koloru niedotkniętego jeszcze wtedy przez żadną chemię. Potrzebny był mi także bodziec do działania, którym okazała się bardzo niepozorna sytuacja. Pamiętam, że pewnego dnia stojąc z moim chłopakiem w kolejce do kasy w supermarkecie, patrzyłam z nutką zazdrości na śliczne, ciemnobrązowe włosy dziewczynki przed nami. Miała maksymalnie 10 lat i długie włosy, których kolor wydawał mi się idealny. Oczywiście nie omieszkałam zwrócić na nie uwagę mojego chłopaka, który skwitował to w następujący sposób: "Przecież twój naturalny kolor jest identyczny". On sam już pewnie tego nie pamięta, ale na szczęście pamiętał za to kolor moich naturalek :D Świetnym wyjściem jest także przeglądanie zdjęć w internecie, ukazujących włosy w podobnym kolorze do naszego. Osobiście w przeciągu roku wygooglowałam frazę "dark ash brown" chyba z milion razy. Bardzo polecam Wam także darmowe programy TEGO typu, dzięki którym możecie zobaczyć siebie w innych kolorach niż Wasz własny. :)
Mimo tego wszystkiego, prawdziwą motywacją są same naturalne włosy, które z centymetra na centymetr wyglądają coraz lepiej. Mimo, że moje włosy są w bardzo dobrym stanie, to i tak stan odrostu bije je na głowę. Naturalne włosy są mięciutkie, błyszczące, gładkie, dociążone i praktycznie bezproblemowe. Widzę ogromną różnicę między puszącym się i wysokoporowatym dołem i gładkimi naturalnymi włosami do brody. Obecnie zastanawiam się tylko nad tym, czemu wzięłam się za to tak późno :)
Mimo tego wszystkiego, prawdziwą motywacją są same naturalne włosy, które z centymetra na centymetr wyglądają coraz lepiej. Mimo, że moje włosy są w bardzo dobrym stanie, to i tak stan odrostu bije je na głowę. Naturalne włosy są mięciutkie, błyszczące, gładkie, dociążone i praktycznie bezproblemowe. Widzę ogromną różnicę między puszącym się i wysokoporowatym dołem i gładkimi naturalnymi włosami do brody. Obecnie zastanawiam się tylko nad tym, czemu wzięłam się za to tak późno :)
A jak wygląda Wasz naturalny kolor? Farbujecie, nigdy nie farbowałyście czy może tak jak ja, powracacie do naturalek? Co możecie polecić dziewczynom zapuszczającym naturalne włosy?
67 komentarzy
życzę powodzenia w dalszej walce :) ja już ten etap mam za sobą, co prawda miałam tylko blond pasemka (albo aż, bo pasemek to za bardzo nie przypominało ;) ). Tak jak mówisz, początki są najgorsze, potem idzie już z górki :)
OdpowiedzUsuńIlona
Ja także walczę o naturalki. Jednak ostatnio kolega z klasy stwierdził, że część moich włosów w świetle dziennym jest zielona. Chodziło mu oczywiście o tą naturalną część :D (nie mam pojęcia skąd takie osądy wobec mnie, która nie farbuje już ponad rok czasu włosów) Trochę mnie to podłamało, że naturalne aż tak bardzo różnią się od farbowanych, ale nie poddałam się i nie rzuciłam się na pierwszą lepszą farbę. ;)
OdpowiedzUsuńEee to jakiś ślepy ten kolega, zielone włosy w naturze nie występują :D
Usuńpopielate blondy naturalne mogą mieć taką poświatę w niektórych oświetleniach, miałam to samo xd
UsuńMoje włosy maja zwykły jasnobrazowy, lekko żółtawy kolor i sztucznym swietle przyjmują właśnie zielone odcienie. Na szczęście mam sniadą cerę :) trochę pomaga tez oliwa z oliwek (po niej moje kosmyki przyjmuja cieplejszy odcień) albo kakao dodane do odżywki :D
UsuńZielone w naturze nie wystepują? W obecnej naturze WYSTEPUJĄ :) Pewnie masz nadbudowane minerały z twardej wody, pochelatuj włosy kwaskiem cytrynowym + wit C lub szamponem z disodium EDTA i zielony zniknie.
UsuńNigdy nie farbowałam włosów,jednakże je mocno pocieniowałam,czego mocno żałuję.Włosy mi trochę odrosły i teraz pół mam prostych jak drut a druga połowa wywija się w każdą stronę.Wygląda to okropnie i bardzo nieestetycznie.
OdpowiedzUsuńAle powracając do twoich włosów masz śliczny naturalny kolor.
A i zapraszam do siebie : http://smajlgearl.blogspot.com/
Witam! Od kilku dobrych lat rozjaśniam włosy. Teraz próbuje wrócić do mojego naturalnego koloru (mam identyczny kolor z autorką blogu). Odrost sięga jedynie 2-3 cm. Różnica w kolorach i kondycji włosów farbowanych i naturalnych jest ogromna. Ten post dodał mi motywacji, gdyż powrót do naturalnego koloru faktycznie nie jest łatwy. Prawie od roku świadomie pielęgnuje włosy i jedynie dlatego mój odrost mniej mnie irytuje, niż było by to 2 lata temu kiedy chodziło mi wyłącznie o kolor. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper <3
UsuńJa też zamierzam powoli wracać do naturalnego koloru, ale ponieważ mam obecnie blond w żółtym choć na szczęście już nie tak ciepłym odcieniu, najpierw zafarbuję je na kolor zbliżony do naturalnego odrostu, a potem już spokojnie będę czekała aż mi włosy odrosną naturalnie.
OdpowiedzUsuńSama zaczęłam zapuszczać mój naturalny kolor, na razie wytrzymałam pół roku bez farby i nie jest źle. Mają typowo popielaty odcień, który swojego czasu zamieniłam na ciemne brązy w ciepłym odcieniu. Później były różne kolory, jaśniejsze, ciemniejsze... Długo nie mogłam pozbyć się miedzianych refleksów które zostały mi po kasztanowym brązie. Teraz mam ok 7-8 cm odrostu, i gdy mam włosy rozpuszczone lub niski kok wyglądają w porządku. Gdy spinam wysoki koczek np. do mycia buzi widać ogromna różnicę między tym co jest na końcach a odrostem. Mam już dość ciągłego zakrywania odrostów, które przy ciepłych kolorach wyglądają na szare. Było ciężko, pare razy juz prawie zwątpiłam i pofarbowałabym włosy, ale znalazłam kiedyś post na blogu Aniamaluje o tym, dlaczego warto miec "mysie" włosy i to mnie ostatecznie powstrzymało :)
OdpowiedzUsuńŻyczę cierpliwości sobie i wszystkim zapuszczającym naturalny kolor,
serdecznie pozdrawiam,
Krysia
Sama mam naturalne włosy i wydaje mi się, że w bardzo podobnym kolorze do Twoich. Mogę stwierdzić, że jesteś taką moją włosową siostrą, tylko z włosami w lepszej kondycji;). Myślę, że najgorzej z powrotem do naturalnych jest na początku gdy po prostu wydaje się, że ktoś zapuszcza włosy - w negatywnym sensie;). Później efekt robi się coraz bardziej naturalny i wygląda w porządku. Życzę powodzenia i będę trzymać kciuki by farba ani henna nie kusiła. "Mysie" włosy są ładne i niepowtarzalne, bo w naturze bardzo trudno znaleźć dwa identyczne kolory włosów;).
OdpowiedzUsuńJa właśnie zapuszczam mój ciemny popielaty blond, a na głowie mam coś jak rudawy brąz. Na szczęście nasycenie obu kolorów jest na tyle podobne, że nie mam jasnego odrostu i ciemnej reszty, ale coś czuję że za dwa miesiące będę płakać :P
OdpowiedzUsuńNie farbuje od jakiegoś czasu, z tych powodów co Ty, także denerwowały mnie ciepłe refleksy, poza tym lubię mój naturalny kolor włosów.
OdpowiedzUsuńBuziaczek:*
OdpowiedzUsuńsama włosów nigdy nie farbowałam. Teraz, jedynie końcówki by było ombre. Ale jestem wierna swojemu kolorowi :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie farbowałam, jedynie raz w życiu rozjaśniłam końce, których już się pozbyłam. Moje włosy są w całości naturalne. ;]
OdpowiedzUsuńA naturalne sposoby ochłodzenia koloru? Probowalas?
OdpowiedzUsuńjakie masz na myśli? :)
UsuńPowodzenia w zapuszczaniu naturalek! ;)
OdpowiedzUsuńOdrost-zazwyczaj wyglądał mi na bury blond,dziś widzę,że jest on całkiem ładny.Reszta włosów-niebieska.Odrosty ładnie wyglądają z takim kolorem,przynajmniej wg mnie,a miałam milion innych możliwych opcji na głowie.Aktualnie zastanawiam się nad
OdpowiedzUsuńa) zapuszczeniem naturalnych i pozostawieniem tego co jest niebieskie (przyszły efekt dip dye)
b)zrobieniem włosów na srebrny kolor (ale bez rozjaśnienia do bieli-takie siwe ombre by wyszło)
c)zrobieniem białych włosów.
Jeśli masz chęć obejrzyj moje zdjęcia i napisz w komentarzu co byś na moim miejscu postąpiła. ;)
http://gothic-fantasy.blogspot.com/
Fajny ten niebieski, chyba bym zostawiła. Jak to toner to pewnie będzie się ładnie wypłukiwał do pastelowego, nie? :)
UsuńJa już a całej długości mam naturalne :)
OdpowiedzUsuńNie całe półtora roku i mam swoje 40cm :D
Optymistyczne za rok będę miała spowrotem moją dawną długość :P
3mam kciuki za dalszą mobilizacje :) Ja juz raczej nie pokusze się o naturalki, lada moment siwulce się pojawią ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie ciekawe ile ja mam czasu bo może być różnie :)
UsuńJa juz przeszłam tę drogę :-) Mam swoje naturalne włosy. Bywało różnie, ale jedno jest pewne -warto było ! Powodzenia! !!!
OdpowiedzUsuńno to trzymam kciuki, obyś jak najszybciej cieszyła się naturalnym kolorkiem na całej długości :) ja jeszcze nigdy nie farbowałam włosów, gdy byłam młodsza mama mi nie pozwalała, wtedy się buntowałam, a od kilku lat jestem jej mega wdzięczna. :) Niedawno oglądałam się za henną, ale po tym poście, jeszcze to przemyśle. :) buziaki!
OdpowiedzUsuńo wiele lepiej dla Ciebie :)
UsuńŁadny masz naturalny kolor i długi już jest ;)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że mam za sobą powrót do naturalek. Gdybyś ścięła włosy to też byś miała już całe swoje, ale każdy jest inny i nie każdy czuje się dobrze w krótkich. Jak teraz patrzę na swoje zdjęcia po cięciu farbowańców, to myślę, jakie miałam strasznie krótkie włosy :D
no co Ty :D miałabym boba! :)
UsuńJa też kilka miesięcy temu postanowiłam wrócić do naturalnego koloru. Poprosiłam zaufaną fryzjerkę o pofarbowanie na kolor podobny do naturalnego i teraz w ogóle nie widać odrostów (tylko siwe mi się odznaczają gdzieniegdzie, ale zdążyłam to już zaakceptować - takie geny).
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to w zeszłym tygodniu przez przypadek trafiłam na Twój blog i bardzo mi się spodobał =) Natchnęłaś mnie do rozpoczęcia bardziej świadomej, intensywnej pielęgnacji włosów. Dzięki =)
Ania
Mój naturalny niestety ciężko uzyskać a i tak musiałabym farbować co najmniej kilka razy, aby kolor był trwały :(
UsuńU mnie koloryzacja to jedyne zbrodnia przeciw włosom jaką popełniam. Nie zrezygnuję jednak z tego bo nie czuję się dobrze w swoim naturalnym kolorze, a co mi ze zdrowych włosów skoro wyglądają nijak. Przy odpowiedniej pielęgnacji moje kosmyki nie cierpią tak mocno jak kiedyś gdy nie używałam nawet odżywki.
OdpowiedzUsuńoczywiście :) gdyby mi nie podobał się mój naturalny kolor także bym nie zrezygnowała
UsuńMnie znudziło się farbowanie włosów i wieczne proszenie kogoś by mi je zafarbował. wypróbowałam wszystkie kolory, które mi się podobały i mam już dość. Myślę, że nafarbuję się jeszcze dość kiedy zacznę siwieć, puki co niech żyją naturalki! Nie farbuję dopiero od 4 miesięcy najpierw nakładając farbę najbardziej podobną do mojego koloru włosów. Jakiś czas temu zrobiłam sobie delikatne pasemka by zniwelować lekko widoczny równy odrost - wygląda to bardziej naturalnie. Końcówki mam rozjaśniane miodem i teraz myję szamponem z rumiankiem by odrosty były również jasne - są praktycznie w tym samym odcieniu co końcówki i wygląda to chyba dobrze, bo już 4 osoby pytają jaka to farba bo ładna :) resztę włosów nie farbuję już od roku (farbowałam jedynie odrosty na kolor bliski naturalnemu) i w zasadzie farba się wypłukała i widzę swój ciemny blond :) aha i jem i pije wszystko co przyśpiesza wzrost by odrosty były jak najdłuższe i nie wyglądały na odrosty :)
OdpowiedzUsuńJ.
Masz podobny kolor naturalek do mojego :D
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę się w rudościach, dlatego ostatnio ,,wymiękłam'' i ponownie użyłam henny.
Włosy piękne, więc popieram, zapuszczaj je w kolorze naturalnym :)
OdpowiedzUsuńPytanie z innej beczki. Jeśli chodzi o ścinanie włosków w domu, czy może mi posłużyć do tego maszynka do ścinania włosów, yyy taka dla mężczyzn?? ;)
OdpowiedzUsuńAkurat mam taką w domu, a wątpię, że sama dam radę scinać włosy, więc nie chciałabym inwestować w nożyczki fryzjerskie :)
Maszynką chciałabym podciać kilka kosmyków by fryzura nie była taka cięzka.
Co myślisz o tym pomyśle kochana :*
Tak, maszynką możesz obciąć na prosto :) Bo jeśli chciałabyś stworzyć wymyślniejszą fryzurę to mogłyby wyjść schodki :)
UsuńDziękuję za odpowiedz :*
UsuńChyba zaryzykuję, fryzjer jeszcze miesiąc poczeka a i na głowie się coś zadzieje :)
jam mam mysi średni brąz, paskudztwo :) Gdyby chociaż był ciemny mogłabym podkusić się o hodowanie go, ale obecnie wygląda jak u większości dziewczyn z naturalkami jak szczurza sierść więc ratuje się henną :)
OdpowiedzUsuńNogdy nie farbowalam losow. Narazie moj naturalny kolor mi w pelni odpoiada.
OdpowiedzUsuńja nigdy nie farbowałam włosów i w najbliższym czasie to na pewno się nie zmieni ;)
OdpowiedzUsuńteż wydaje mi się, że bardziej pasuje Ci chłodny odcień:) i jak szybko Ci włosy rosną!
OdpowiedzUsuńja też zapuszczam włosy z powodu hmm głupiego, bo przez kilka ostatnich lat farbowałam włosy na ciemny brąz, a potem, gdy zaczął rudzieć, farbowałam, żeby osiągnąć CHŁODNY ciemny brąz xD taki, jak mam naturalnie, ale wtedy jeszcze o tym nie myślałam. wydaje mi się, że mam kolor podobny do Twojego, może minimalnie jaśniejszy, bo po lecie nabawiłam się kilku słonecznych pasemek;) wstawię moje małe 16miesięcy:
wizaz.pl/forum/attachment.php?attachmentid=5788633&ads=1&d=1411547481&coremetrics=gemius.
chciałabym, żeby rosły odrobinę szybciej, ale ogólnie jestem bardzo zadowolona z ich koloru i stanu, masz rację że najgorsze było pierwsze pół roku, kiedy to odrost wyglądał wyjątkowo nieestetycznie.. teraz tylko z górki. pozdrawiam!:*
faktycznie podobny! :) też masz długie :) To prawda, że przynajmniej mi rosną szybko bo z długości odrostu wychodzi, że min. 2 cm miesięcznie :)
UsuńJa z kolei od zawsze miałam blond, i od zawsze twierdziłam, że mi on nie pasuje. Kiedy moje włosy będą wystarczająco już "ogarnięte" to planuję pofarbować henną najpierw na jasny brąz, a później może na ciemny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) / http://pretty-amazement.blogspot.com/
Ja tylko tak skromnie doradzę od siebie, żeby się 50 razy zastanowić nad farbowaniem brązowymi hennami i to do tego blondu :) Brązowe henny rudzieją (co jest ważne jeśli Twój blond jest chłodny), a jeśli nagle się do tego okaże, że kolor jest zbyt ciemny w stosunku do cery, brwi etc to nici z powrotu do jaśniejszego bez zieleni i zniszczonych włosów. Na Twoim miejscu wybrałabym łagodne naturalne farby apteczne, z nich można nawet za rok dwa lub więcej zrezygnować. Henna nie pokryje siwych, rudzieje i zmusza do stopniowego ścinania albo chodzenia z zielonką.
UsuńPrawda, farbowanie blondu henną jest ryzykowne. Można to zrobić dwustopniowo, czyli najpierw zafarbować na rudy a potem na docelowy kolor, ale tak jak mówi Visenna, rozjaśnianie odpada, więc baaardzo ciężko będzie wrócić do naturalnego koloru.
UsuńPlus przy odrostach też trzeba zrobić dwustopniowe farbowanie, co już jest dość problematyczne. Ja ze swojej strony nie polecam :))
UsuńOjej, a tak mi się marzyły ciemne włosy :(
UsuńNie korci Cię żeby dół pofarbować na kolor odrostów :-) ? Ale i tak są piękne, takie ombre Ci wyszło.
OdpowiedzUsuńKasia Gie.
możliwe, że to zrobię, ale tylko jeśli znajdę odpowiednio chłodną farbę co do której będę mieć pewność, że nie wypłucze się znów do ciepłych odcieni :) na razie nie znalazłam :(
UsuńPolecam farby w chłodnym odcieniu Joanna multi cream . na moje oko u Ciebie będzie odpowiedni cynamonowy brąz.
UsuńDzięki, popatrzę :)
UsuńDroga Marto. Bardzo licze na Twoja poradę, otóż mam włosy falowane,puszace się. Próbowałam wydobyć skręt i czasami nawet mi to wychodziło,ale nie czuje się w nich dobrze. Jednak mam dość zadbane włosy i moje pytanie brzmi czy przy regularnym prostowaniu włosów (co 2 dni) uda mi się zachować zdrowe włosy lub z minimalnymi zniszczeniami olejujac je przed każdym myciem itd? Po prostu dbać o nie intensywnie ale przy tym prostowac, bo niestety tylko w takich włosach czuje się lepiej. Z gory dziękuje Ci slicznie za odpowiedz.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będą wyglądać tak, jak wyglądałyby gdybyś ich nie prostowała i zdrowe nie będą :) ale może uda Ci się uniknąć katastrofy itd. :)
UsuńSpróbuj może encanto, takiej krzywdy jak prostownica nie zrobi, i co 2 dni meczyc sie nie trzeba :)
UsuńI ten błysk :D
Kochana czy próbowałaś już pomadek golden rose velvet matte? Nie widziałam recenzji, a są naprawdę godne polecenia :) Chyba szukałaś ciemniej na jesień, ja znalazłam tam ładny ciemny kolor 20 :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFaktycznie ładna! Tylko ja tak nie do końca lubię się z matami, ale myślę, że kupię sobie ze dwie na próbę :)
UsuńTeż zapuszczam naturalne włosy i moje wyglądają teraz bardzo podobnie do Twoich :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie farbowałam.
OdpowiedzUsuńTobie życzę powodzenia :)
Ja też zapuszczam naturalne. Od roku nie farbowałam włosów :) zobaczymy ile wytrzymam :)
OdpowiedzUsuńWitam:-) moim naturalnym kolorem jest blond taki trochę wpadając w beż:-) farbowanie zawsze na popielaty blond albo jakiś srebrzysty blond aż w końcu powiedziałam dość i tak w kwietniu będzie rok bez żadnej farby:-) i nawet dobrze się czuje z odrostem chociaż teraz dopiero widzę jak farba po wyplukaniu brzydko wygląda ale to nic wytrzymam :-) stosuje wcierke jantar o odżywki maski i czekam dalej aż będę miała całe naturalne włosy▪
OdpowiedzUsuńja tez tak postanowilam skonczyc z farbowaniem.glownie przez beznadziejne fryzjerki.zaczne od tego ze kiedys bylam jasna bladynka chcialam zawsze miec jasny popielaty blad a w rezultacie wszystkie fryzjeki mi farbowaly na zolte i tak latami zmienialam fryzjerow az przebrala sie miarka i mysle ze po okolo 10 latach postanowilam to zmienic i wrucic do swoich wlasnych wlosow.rok temu przestalam farbowac sie i odrost mialam na okolo 10 cm.teraz scielam wosy na krutkie i jestem ciemniejsza niz kiedys bo okazalo sie ze moje wlosysa koloru braz taki zimny brazowy. nie moge sie przyzwyczaic do koloru swoich wlosow wydaja mi sie za ciemne a moj maz zenil sie z bladynka i jemu sie nie podobaja. jest zima wiec poczekam na lato i slonce i troche mi same zjasnieja.nie dam juz zarobic tym oszustom w salonach ktorzy kroja jak za zborze a zamiast farby utleniaja tylko wlosy. ogolnie teraz jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPowracam do naturalnych. schodze z czarnych włosów. Odrost mam w kolorze chłodnego ciemnego blondu a reszta ma refleksy rudawe. Mam nadzieję, że i ja wytrwam w zapuszczaniu naturalek
OdpowiedzUsuńPrzepiękne naturalne!
OdpowiedzUsuńDziewczyny pamiętajcie!! Farbowanie włosów jest okej ale tylko dobrą farbą i tylko delikatne, ciemniejsze bądź jaśniejsze.. jestem ciemna blondynka i przeklinam dzień w którym rozjasniłam swoje włosy.. miałam długie i naturalne mocne i zdrowe i trzeba to doceniać a teraz są suche i słabsze.. wiem ze odrosną i zrobię wszystko aby wróciły do dawnej kondycji. Nawet jestem w stanie utrzymać je przez rok w długości do ramion aby jak najszybciej pozbyć się rozjasnionych pasm. To była głupota ale czasu nie cofne..
OdpowiedzUsuńDla wszystkich załamanych dziewczyn! Przyjdzie dzień w którym nasze włosy odrosną i wtedy tak naprawdę je docenimy. Zmiany owszem są potrzebne ale oby były przemyślane. Obecnie mam miesiąc płaczu dzień w dzien jaka straszna głupotę zrobiłam..
Oto kilka rad jak wrócić do naturalnego koloru:
1. Stres i każde kolejne farbowanie spowalnia porost włosów.
2. Maski nawilżanie witaminy zdrowa dieta masaż skalpu i słońce to nasi sprzymierzeńcy.
3. Pozytywne myślenie pomimo wszystko.
Życzę wszystkim powodzenia i sobie również.
Nigdy w życiu nie pofarbuje włosów.
Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.