Wiele razy wspominałam Wam, że do kosmetyków fryzjerskich podchodzę z rozwagą. Jest to na tyle specyficzna grupa produktów, że ze względu na ich zazwyczaj wysoką cenę, albo kompletnie nie opłaca się po nie sięgać, albo biją na łopatki drogeryjne odpowiedniki. Moim zdaniem nie ma tutaj czegoś pomiędzy, tak samo jak nie można z góry określić tej kategorii kosmetyków jako wspaniałą czy złą. Wszystko zależy od konkretnego produktu i w dużej mierze jego składu. Pisałam Wam troszkę o tym przy okazji wpisu o serum Revlonu, które do dziś jest jednym z moich ulubionych. Dzisiaj mam dla Was recenzje dwóch kosmetyków flagowej fryzjerskiej firmy Kerastase z serii Cristalliste - kąpieli do włosów grubych oraz lekkiego serum nabłyszczającego. Jeśli jesteście ciekawe jak fryzjerskie kosmetyki sprawdziły się na moich włosach, zapraszam. :)
Zaczniemy od kąpieli do włosów grubych i od razu zdradzę Wam moje zdanie na temat tego szamponu, bo nim po prostu jest "kąpiel" - uwielbiam ten produkt. Kąpiel dostępna jest także w wersji dla włosów cienkich, moja pochodzi z hairstore, do sprawdzenia tutaj. Choć jego cena nie jest niska (79,90), zdecydowanie jest jej wart. Jest to na tyle specyficzny produkt, że sama nie trafiłam jeszcze na nic podobnego. Produkt ten został nazwany kąpielą, ponieważ nie jest to moim zdaniem szampon na co dzień, działa na zasadzie dogłębnego oczyszczania włosów, skóry głowy i mieszków, które mają tendencje do zapychania się. Co ciekawe, szampon ten nie ma w swoim składzie silikonów, więc jak najbardziej nadaje się do włosomaniaczego sposobu oczyszczania. Jego skład bazuje na ALS (ammonium lauryl sulfate) co do którego zdania są podzielone. Część osób uważa ALS za odpowiedni SLS, część za bardzo pokrewny składnik, jednak minimalnie lżejszy. Ja należę do tej drugiej grupy i bardzo lubię ALS, na który moje włosy reagują zawsze dobrze. Kąpiel zawiera także m.in kwas salicylowy. Sądząc po jego miejscu w składzie wnioskuję, że nie jest go więcej niż 0,5%, także ilość idealna na lekkie złuszczenie naskórka.
Kąpiel stosuję 3-4 razy w miesiącu, więc nieco rzadziej niż raz na tydzień. Wspaniale oczyszcza włosy i skórę głowy, nie plącze włosów, faktycznie nadaje uczucie świeżości i co najważniejsze, jest dość wydajna. Używam jej o wiele mniej niż zwykłych szamponów (kapkę wielkości powiedzmy monety dwuzłotowej :)), jednak taka ilość w zupełności wystarcza. Jest to dość pocieszające, patrząc na cenę produktu. Największą zaletą szamponu jest fakt, że przedłuża on świeżość włosów w moim przypadku nawet o dwa dni a włosy mają fajną objętość.
Jeśli chodzi o serum, to łączy nas dosłownie love-hate reliationship :) Mam co do niego mieszane uczucia, choć używam go chętnie. Dlaczego? O tym za chwilę. Produkt ten ma nazwę "lekkiego serum", choć moim zdaniem spokojnie powinno być reklamowane jako "superlekkie serum". Choć do tej pory serum Green Pharmacy wydawało mi się najlżejszym, Kerastase bije go w tej kwestii na głowę. To na tyle specyficzny produkt, że choć bez wątpienia jest typowym silikonowym serum, zachowuje się nieco inaczej niż większość kosmetyków tego typu, właśnie dlatego, że jest baaaardzo lekki. Nawet nałożony na włosy w większej ilości i na całą ich długość jest kompletnie na nich niewidoczny, chociaż jednocześnie daje efekt i to spory. Nie przetłuszcza włosów i jest to właśnie jedno z nielicznych serum, które można nakładać na całą długość włosów, omijając jedynie nasadę i kilka centymetrów przy niej. Taki sposób nakładania wydaje się być abstrakcyjny, ale faktycznie się sprawdza. Serum, tak samo jak kąpiel, pochodzi ze sklepu hairstore, dokładniej stąd. Cena to 88,95 zł obecnie w promocji.
Włosy są superwygładzone i bardzo nabłyszczone, w końcu marketingowa nazwa serum to "płynne światło" :) Dodatkowo pachnie przepięknie, jak dobre perfumy, a zapach utrzymuje się na włosach. Zobaczcie same efekt na tym samym paśmie na zdjęciach niżej. Oba zdjęcia zostały zrobione w świetle dziennym, w tym samym miejscu, na tym samym, rozczesanym paśmie włosów, oba zaraz po sobie. Na jednym jednak włosy są "nagie", na drugim podrasowane serum.
Włosy są superwygładzone i bardzo nabłyszczone, w końcu marketingowa nazwa serum to "płynne światło" :) Dodatkowo pachnie przepięknie, jak dobre perfumy, a zapach utrzymuje się na włosach. Zobaczcie same efekt na tym samym paśmie na zdjęciach niżej. Oba zdjęcia zostały zrobione w świetle dziennym, w tym samym miejscu, na tym samym, rozczesanym paśmie włosów, oba zaraz po sobie. Na jednym jednak włosy są "nagie", na drugim podrasowane serum.
po lewej: włosy bez serum, po prawej: po nałożeniu serum |
Skąd zatem mieszane uczucia? Serum zawiera alkohol. Co prawda nie na pierwszym miejscu w składzie, ale jednak. Obawiam się, że gdyby nie ten składnik, wszystkie jego lekkie właściwości jak i możliwość nakładania go na całą długość nie miałyby miejsca. Z drugiej strony sama używam go co drugi dzień już od dłuższego czasu i nie zauważyłam żadnej różnicy w stanie włosów czy chociażby przesuszenia. Nie wiem jak byłoby w przypadku włosów zniszczonych. Moje obawy jak na razie jednak się nie potwierdziły i mam nadzieję, że tak zostanie, bo efekt jest świetny.
30 komentarzy
super, rzetelna recenzja, ja kiedyś bardzo interesowałam się Kerastase ale nie skusiłam się, ze względu na cene właśnie.
OdpowiedzUsuńpięknie błyszczą, a zdjęcia są urocze
OdpowiedzUsuńInteresujace produkty, niestety bardzo drogie ;-(
OdpowiedzUsuńMyślę, że produkty warte uwagi :)
OdpowiedzUsuńhttp://heylolitaheylolita.blogspot.com/ zapraszam!
W jakim programie przerabiasz fotki na takie kółeczka? :D bo ja nigdy nie mogę się tego dowiedzieć..
OdpowiedzUsuńo jakich kółeczkach mówisz?
UsuńWydaje mi się, że chodzi o te z drugiego zdj :) chyba można je zrobić w programie pixrl jeśli się nie mylę:)
Usuńjeśli chodzi o to, to jest to warstwa nałożona w photoshopie :)
UsuńDokladnie mowie o tym co Nadia :D
UsuńAaa w photoshopie, no ok. Ja mam photoscape i dlatego pytam bo nigdzie nie mogę znaleźć takiej "warstwy" :D
Również używam serum z kerastase i jest jednym z moich ulubionych:) Zaciekawiła mnie ta kąpiel do włosów, ciekawe czy można ją kupić w mniejszej wersji?
OdpowiedzUsuńchyba nie niestety
Usuńszkoda, ze nie ma mniejszej wersji, chetnie bym sprobowala :)
OdpowiedzUsuńNie znalam tych produktow
OdpowiedzUsuńnie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawe, ale twojego bloga zwyczajnie sie nie da ogladac bez programu blokujacego reklamy. ja rozumiem, ze chcesz zarobic, ale ich sie nie da wylaczyc i sa wyjatkowo upierdliwe.
OdpowiedzUsuńmi nic nie wyskakuje jeżeli chodzi o reklamy po bokach są i w prawym dolnym rogu i nie mam programu blokującego reklamy.
Usuńpiękne masz te włosy :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym serum ;)
OdpowiedzUsuńmasz najpiękniejsze włosy w blogosferze piękniejsze nawet od Anwen i o wiele bardziej lubie Twoj blog. Nie ma niczego wymyślanego jak u niej tylko ciekawa, prosta pielęgnacja!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscia czekam na kolejny post
Miałam kiedyś produkty do włosów tej marki z serii dodającej objętości i absolutnie je uwielbiałam. Niestety cena tych kosmetyków jest dla mnie stanowczo za wysoka.
OdpowiedzUsuńmasz przepiękne włosy ! a kosmetyki choć drogie - na pewno warte swej ceny, choć jak dla mnie zbyt dużo ;c
OdpowiedzUsuńmam do ciebie pytanie, niezwiązane z postem a językiem którego się uczysz.
mianowicie chodzi o rosyjski, ponieważ chciałabym zacząć się go uczyć, ale nie do końca wiem jak się za to zabrać.
ponieważ nie stać mnie na kurs, więc chciałabym samodzielnie spróbować.
masz na to jakąś radę? jak się za to zabrać aby się nie zniechęcić? i od czego zacząć?
pozdrawiam
Marta
Z rosyjskim ciężko :) uważam, że da się nauczyć każdego języka samemu ale niestety rosyjski ma inny alfabet, cyrylicę, nie nauczysz się go tylko z tekstu. Jak już to poszukaj objaśniających filmików na YT ale najlepiej byłoby jednak podstawy chociaż gdzieś podłapać :)
Usuńwidziałam też kilka porad na temat nauki cyrylicy, że najlepiej zacząć pisać imiona i różne słówka. co o tym myślisz?
Usuńspróbuję też zajrzeć na yt, dziękuję Ci bardzo ! :)
musisz szukać poza jakimiś lekcjami pisanymi czegoś, dzięki czemu nauczysz się jak wymawiać słowa :)
UsuńBardzo dokładny opis, to lubię. Szczególnie to serum, bardzo mnie zaintrygowało.
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńW koncu zdecydowalam sie na powrot do naturalnego koloru czyli mysiego ciemnego blondu. Farbowalam na ciemny braz i od glowy mam juz spore odrosty ktorych na szczescie nie widac. Problem mam z wlosami na dlugosci a raczej z ich odcieniem, poniewaz jest rudy... Mam taka ruda poswiate i nie moge juz na to patrzec bo nie do twarzymi w rudosciach wyjatkowo. Chcialabym sie tego jakos pozbyc tylko nie farbowaniem. Stosuje olej sezamowy i maske seri, mialam nadzieje ze to troche sciagnie kolor farby ale nic z tego. Doradz cos ;) mm
płukanka z roztworu wodnego gencjany powinna się sprawdzić :)
UsuńWiesz w jakich proporcjach tego uzywac? mm
OdpowiedzUsuńTutaj jest problem z proporcjami ponieważ to wszystko zależy od koloru wyjściowego. Dla przykładu, blondynki bardzo mało, kropla dwie na litr, im ciemniejsze włosy tym można więcej. Popróbuj sama, zacznij od kropli i jeśli nie będzie efektu to zwiększaj ilość :) gencjana jest taniutka.
UsuńDziękujemy za recenzję! Nasza redakcyjna włosomaniaczka, pożera wzrokiem ten wpis. Jeżeli ktoś chciałby kupić kąpiel do włosów lub serum - zapraszamy po zniżkę 25 zł do sklepu hairstore. Może komuś się przyda ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś olejek na włosy z tej samej firmy, niestety cena ponad 100zł ale sprawdzał się świetnie :) Niestety nie mogę sobie na niego pozwolić w tym czasie. Ale jedno wiem na pewno, że jest to świetna firma i większość kosmetyków się sprawdza z tego co widzę po recenzjach:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.