sobota, 29 grudnia 2012

Odkrycia Roku 2012

   Rok 2012 w moim przypadku był bardzo obfity w produkty kosmetyczne i pielęgnacyjne, ale tylko niektóre z nich okazały się strzałem w dziesiątkę, zasługując tym samym na miano Odkryć Roku. Powiedzmy, że to taki kosmetyczny Oskar :)

   Obecnie testuję jeszcze kilka wartych uwagi produktów, ale w związku z tym, że wpadły w moje ręce dopiero pod koniec tego roku i nie udało mi się jeszcze wyrobić na ich temat pełnej opinii, postanowiłam dać im szansę na Odkrycia 2013.

   Zerknijcie na moje małe zestawienie:
odkrycia roku 2012


















































































Na zdjęciach po kolei możecie zobaczyć:

1. Kwas laktobionowy - największe odkrycie jeśli chodzi o półprodukty, pisałam o nim nie raz, a dokładnie o toniku z kwasem laktobionowym w stężeniu 10%, który idealnie nawilża cerę, działa lekko złuszczająco a przede wszystkim zapobiega wszelkim niedoskonałościom. Przepis na ten tonik znajdziecie TUTAJ.

2. Revlon Colorstay - z niewiadomych przyczyn długo się przed nim broniłam, ciężko było mi uwierzyć w te wszystkie ochy i achy na jego temat i lekko zniechęcały mnie też negatywne recenzje. W końcu się skusiłam, głównie dzięki Waszym namowom i poleceniom. TUTAJ RECENZJA.

3. Siemię lniane - odkrycie włosowe tego roku. Nic tak wspaniale nie nawilża moich włosów jak te niepozorne ziarenka. Pisałam o nim w większości włosowych aktualizacji i naprawdę mocno Wam polecam spróbowanie! Stosuję je w formie glutka-maski na włosy po myciu lub w formie mgiełki. Wydaje mi się, że nie ma sensu pisać na ten temat osobnego postu, ponieważ wiele blogerek już to zrobiło, jednak jeśli chcecie poczytać o tym dodatkowo u mnie, dajcie znać.

4. Szminki Rimmel Lasting Finish by Kate Moss - pisałam na ich temat pierwszą notkę na blogu :) mój awatar to moje usta pomalowane tą właśnie szminką w odcieniu 16.

5. AA krem-żel do mycia twarzy - używam go od dłuższego czasu ponieważ jest niesamowicie delikatny, nie ma w swoim składzie SLES, nie wysusza i świetnie oczyszcza. Co prawda zawiera parafinę, jednak mnie nie zapycha.

 6. FLOS-LEK żel ze świetlikiem lekarskim i herbatą - więcej na jego temat znajdziecie w poście o pielęgnacji twarzy TUTAJ.

7. L'Biotica serum A+E - idealne zabezpieczenie dla końcówek, poświęciłam mu post TUTAJ.

8. Tangle Teezer - na pewno każda z Was o nim słyszała. Ja nie zamierzam się z nim już nigdy rozstawać, planuję dokupić jeszcze wersję kompaktową do torebki :)

Na koniec dwa odkrycia fryzurowe:

9. Wiązanie włosów na nos w koczek zamiast w warkocz - pewnie wiecie, że spanie z rozpuszczonymi włosami, szczególnie długimi, niszczy je. Przez długi plotłam na noc warkocz, jednak denerwowało mnie, że rano włosy są dziwnie poskręcane (moje naturalne fale kręcą się zupełnie inaczej niż te po warkoczu), przyklapnięte i ogólnie jakieś takie nijakie. Od niedawna wiążę je w koczek-ślimaczek. Okręcam je najpierw wokół własnej osi, dzięki czemu rano po rozpuszczeniu ślicznie się kręcą, szczególnie jeśli zawinę je jeszcze lekko wilgotne.

10. Nieco oszukańczy kłos :) - ostatnie odkrycie to sposób na grubego kłosa z cienkich włosów, zerknijcie TUTAJ.


Dodatkowo, chciałabym Wam życzyć hucznego sylwestra, pełnego energii powrotu do szkół i prac a także wielu zrealizowanych postanowień noworocznych. :) koniecznie dajcie mi znać o swoich odkryciach!


43 komentarzy

  1. Kusi mnie Tangel Teezer. Metoda z kłosem baaardzo sprytna, też mam cienkie włosy, tylko, że ...najpierw muszę nauczyć się zaplatać takiego kłosa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mnie zainteresowałaś tym tonikiem z kwasem laktobionowym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. TT ♥
    kurcze, chyba wypróbuję kiedyś ten tonik, skoro taki skuteczny jest.. ;)
    niesamowicie mnie zaskoczyłaś, że awatar to Twoje usta *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. hm, o kwasie laktobionowym nie słyszałam..

    OdpowiedzUsuń
  5. siemię to także moje odkrycie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żel z siemienia również stosuję i uwielbiam go :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie odkryciem roku są wszystkie "włosomaniackie" kosmetyki do włosów! W stycznie 2012 zaczęłam o nie dbać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niektóre z tych produktów są na mojej wish-liście :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę wypróbować ten sposób na kłosa bo wygląda świetnie! :) Co do spania - ja słyszałam wręcz przeciwnie - że spanie w związanych włosach je niszczy, bo gumka je zgniata :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ciasno zawiązana gumka albo te z metalowymi elementami też nie są dobrym wyborem :) dlatego ja związuję na noc włosy szeroką, materiałową opaską, dosyć luźno :)

      Usuń
  10. Nie wyobrażam sobie życia bez Tangle teezer. Mam wersje kompaktowa i zabieram ją zawsze ze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten klops jest bajeczny:) niestety mam za krótkie włosy:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Siemię z chęcią wypróbuję :) A nad podkładem z Revlona się dalej zastanawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja też na noc włosy wiąże w slimaczki ty masz wyjątkowo piekne włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kusi mnie Tangle Teezer ;)
    Dodaję do obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
  15. Siemię lniane z całą pewnością spróbuję:) No i z tym koczkiem do snu również wypróbuję:). Fajne zestawienie, na pewno będę się nim sugerować przy wyborze jaki stanie przede mną w drogerii:P.

    Pozdrawiam Cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślę, że gdybym robiła podobne zestawienie również znalazłoby się w nim siemię lniane :) Po niczym innym nie miałam takiego gąszczu babyhair, a o kwasie laktobionowym slyszę po raz pierwszy i brzmi zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A wygodnie Ci się śpi w tym koczku?
    Lasting Finish są i moim odkryciem tego roku, uwielbiam je :)
    Podoba mi się kłos, na pewno wypróbuję :)
    O Tangle Teezer słyszałam ale jakoś nie jestem do końca pewna :/ Szkoda, że nie mam okazji jej wypróbować przed zakupem :(

    OdpowiedzUsuń
  18. mam ten żel z flos-leku i bardzo go lubię. ja śpię czasem na noc w warkoczykach i rano mam śliczne fale :) Szczęśliwego Nowego Roku !

    OdpowiedzUsuń
  19. ja uzywam toniku z kwasem migdalowym, ale tez tez mnie zaciekawil :) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja niestety ze względu na naczynka mogę używać tylko kwasów pha :)

      Usuń
  20. uwielbiam revlon colorstay :) a żele pod oczy z flos-lek kupuję od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie to serum na dłuższą metę się nie sprawdziło.Włosy się przyzwyczaiły ;/

    OdpowiedzUsuń
  22. ale Ty masz przpeiekne wlosy!!! revlon colorstay uwielbiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. żel Flos-Lek muszę kupić, wiele dziewczyn go sobie chwali. Zapraszam do mnie na konkurs, do wygrania kosmetyki The Body Shop. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam dla Ciebie małą niespodziankę tutaj: http://kosmetykoholiczki.blogspot.com/2012/12/odpowiedz-na-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiem że to dużo, ale jestem ciekawa Twoich odpowiedzi, dlatego postanowiłam otagować Cię jeszcze raz :) http://kosmetykoholiczki.blogspot.com/2012/12/i-jeszcze-dwa-tagi.html

    OdpowiedzUsuń
  26. Koniecznie muszę sobie kupić szczotkę TT skoro tyle osób ją poleca :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Żelu ze świetlikiem używałam kiedyś. Miałam bardzo duże problemy z oczami - troszkę łagodził, ale niestety nie wystarczająco :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, nie wiem co Ci polecić bo sama takich problemów nie mam!

      Usuń
  28. zgadzam się, siemię jest świetnym naturalnym 'kosmetykiem' :) do co tej szczotki, to chyba będę musiała w końcu w nią zainwestować ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. muszę koniecznie spróbować tej maski z siemienia lnianego, chętnie bym też więcej o tym u Ciebie poczytała:]

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem ciekawa tego Revlonu. Szukam podkładu dość fajnie kryjącego, ale dającego naturalny efekt, nie maskę. Już pędzę czytać Twoją recenzję na jego temat.
    Mam biovax, ale jakoś mnie nie zachęcił, wrzuciłam na wymiankę drugie opakowanie.
    Szminki Kate Moss również stały się moim hitem! :D Szkoda tylko, że lekko wysuszają usta.
    Mam żel ze świetlikiem z Flosleku, ale w tubce. To jakaś różnica? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadna :) kwestia opakowania :) na prawdę polecam Revlon, moim zdaniem nie tworzy maski, ale zdania są podzielone, spróbuj kupić go gdzieś w promocji, bardzo często można na takie trafić!

      Usuń
  31. Podkłady Revlonu chyba ostatnio mnie prześladują aż mam ochotę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  32. o tym kwasie pierwsze słyszę na Twoim blogu :) muszę się zaopatrzeć w takie cudeńko :)

    OdpowiedzUsuń
  33. masz świetnego bloga ;)
    bardzo ładnie obrabiasz zdjęcia, mogę wiedzieć jak?
    oczywiście obserwuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję :) wszystkie zdjęcia obrabiam w Photoshopie, a jak to zależy od humoru :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.

Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.