Paletka idealna na podróż - Pupa, Palette a’Porter Make Up kit ♥

  Cześć dziewczyny!

  Na pewno też macie problem z redukcją ilości kosmetyków, jakie zabieracie ze sobą na wyjazd. Sama nie raz zabierałam ze sobą dwie paletki tylko dlatego, że używałam po jednym cieniu z każdej z nich. W takim wypadku można kompletować własne połączenia w paletkach magnetycznych, lub sięgnąć po gotowy zestaw. Mi z pomocą przychodzi paletka Pupy, Palette a'Porter Make up kit. Jest przesłodka, kobieca, zmieści się w każdej torebce i zawiera prawie wszystkie elementy potrzebne do wykonania podstawowego makijażu.

Pupa, Palette a’Porter Make Up kit - ok. 90 zł

   Palette a'Porter mieści w sobie cztery całkiem dobrze napigmentowane cienie w neutralnych kolorach, cztery gęste błyszczyki, śliczny róż do policzków, miniaturową maskarę i aplikator do cieni. Osobiście nie zrezygnowałabym z zabrania na wyjazd pędzli, ale wiem, że wiele z Was aplikuje cienie za pomocą palców lub takich właśnie aplikatorów. W środku znajduje się także całkiem duże lusterko, w którym można wykonać szybki makijaż nawet w pociągu czy w autobusie. Obecnie szukam małej czarnej kredki, którą mogłabym zastąpić aplikator. Wtedy paletka byłaby jeszcze bardziej podręczna :)

   Design paletki jest superdziewczęcy a przy okazji prosty. W stu procentach trafia w moje gusta! Jest tak śliczna, że nadaje się z powodzeniem także na prezent i pełni funkcję ładnego gadżetu :) Co więcej, opakowanie jest bardzo solidne, nie łamie się (co zdarza się niestety paletkom ze Sleeka...), nie odpadają żadne kawałki, nie otwiera się samo podczas przewożenia. 

   Za pomocą czterech zamkniętych w paletce cieni można stworzyć kilka ładnych, neutralnych makijaży. Średni brąz wpada lekko w złote tony, ślicznie podbija kolor tęczówki. Drugi cień jest moim ulubionym z całej czwórki, to piękny szampański kolor, który nadaje się dosłownie do wszystkiego. Świetnie wygląda nałożony na całą powiekę. Złoto całkiem dobrze sprawdza się na dolnej powiece, mocno rozświetlając spojrzenie. Ostatni cień to klasyczna biała perła, która nie jest naładowana wielkimi drobinkami. Z powodzeniem może pełnić rolę rozświetlacza!

   Moim zdecydowanym ulubieńcem wśród czterech błyszczyków jest ostatni - mocna, krwista czerwień. Wszystkie ślicznie błyszczą na ustach, tworząc efekt tafli. Trzeci z kolei w opakowaniu wygląda na białą perłę, jednak jest to jasne złoto, które idealnie pasuje do powyższych kolorów cieni. 

   Matowy róż jest obecnie moim wielkim ulubieńcem. Używam go praktycznie codziennie, nawet kiedy w ogóle nie korzystam z samej paletki. Ma świetny, dosyć chłodny różowy kolor, którym ciężko zrobić sobie krzywdę. Wydaje mi się też, że będzie pasował do większości karnacji i typów urody, ale najładniej prezentowałby się na dziewczynach z porcelanową cerą.

   Bardzo lubię wszelkie miniaturki tuszów do rzęs, ponieważ często noszę je w torebkach a pełnowymiarowe opakowania zajmują zbyt dużo miejsca. Poza tym, te malutkie wspaniale sprawdzają się przy malowaniu dolnych rzęs! Szczoteczka tuszu z paletki Pupy jest raczej standardowa, ani nie gumowa, ani nie wyjątkowo wielka. Klasyczna :)

Dajcie znać, czy lubicie takie zestawy, czy wolicie jednak zabierać ze sobą kosmetyki oddzielnie? A może spodobał Wam się jakiś element paletki Pupy? :)