Mgiełki, które stosuję najczęściej, to zazwyczaj mgiełki domowej roboty. Głównie dlatego, że w ten sposób mogę sama decydować o ich składzie i zastosowaniu a dodatkowo ich koszt jest niższy niż tych dostępnych w sklepach. O kilku moich przepisach pisałam Wam TUTAJ. Od jakiegoś czasu jednak wszelkie mgiełki DIY poszły w kąt na rzecz typowo drogeryjnej odżywki w sprayu Gliss Kur Total Repair, którą kupiłam z polecenia kilku z Was i którą dość szybko polubiłam.
Bardzo dawno temu używałam mgiełki Gliss Kur z jedwabiem, jednak nie byłam z niej bardzo zadowolona. Ciężko mi stwierdzić, czy ówczesny stan moich włosów nie pozostawał tutaj bez znaczenia, czy może skład jedwabnej mgiełki był gorszy, ponieważ zawierał mniej protein. Ze względu na ten niewypał przez kilka lat w ogóle nie sięgałam po te odżywki, mimo wielu pozytywnych opinii, które słyszałam na ich temat. Na szczęście to się zmieniło :) Swoją mgiełkę kupiłam za mniej więcej 11 zł, a jej ceny wahają się z tego co zauważyłam od 10 do 16 zł. Od tej pory stosuję ją niemal codziennie, ponieważ ułatwia rozczesywanie, lekko nabłyszcza i uelastycznia włosy. Dodatkowo sprawia, że kosmyki są bardziej miękkie i w moim przypadku lekko podkreśla skręt, jednak w podobny sposób na moje włosy działa większość mgiełek.
Na pewno wpływa także na zabezpieczanie włosów, ze względu na silikony w składzie, jednak nie bazuje jedynie na nich. Zawiera także kilka humentantów, ekstraktów i protein. Nie obciąża włosów i ładnie pachnie, chociaż zapach nie utrzymuje się na włosach wyjątkowo długo. Pomaga ujarzmić spuszone końce i nadaje włosom życia :) Co prawda nie jest to szczególnie trwały efekt, dlatego ja lubię nosić ją w torebce i używać kilka razy w ciągu dnia. Mgiełka sama w sobie jest przezroczysta, jednak po wstrząśnięciu nabiera mlecznego koloru, ot taki bajer. :) Ma 200 ml i jest bardzo wydajna! Zerknijcie na skład:
Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Dimethiconol, Polyquaternium-16, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Lactic Acid, Parfum, Panthenol, Sodium Benzoate, Panax Ginseng Root Extract, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Laurdimonium, Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Arginine, Acetyl Tyrosine, Arctium Majus Root Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Polyquaternium-11 . Nacinamide, Ornithine HCL, Citrulline, Linalool, Pantolactone, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Limonene, Biotin, Cl 15985, Cl16255.
Znajdziemy tutaj łatwo zmywalne silikony i kondycjonery a także m.in pantenol, ekstrakt z żeńszenia, glicerynę, proteiny przenicy, argininę przeciwdziałającą wypadaniu, tyrozynę, ekstrakt z łopianu i proteiny soi.
Używacie mgiełek? Wolicie te sklepowe, czy domowej roboty? Znacie mgiełki Gliss Kur? :)
47 komentarzy
Nie miałam, ale będę miała :D
OdpowiedzUsuńmam ją, bardzo lubię :) kupiłam przede wszystkim aby pomogła rozczesać mi włosy, i sprawdziła się wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie pomaga :)
UsuńLubię odżywki GLISS KUR :)
OdpowiedzUsuńUżywam mgiełki z Gliss Kura ale tej w brązowym opakowaniu. Moze jak mi sie skończy to kupię tą ;-)
OdpowiedzUsuńCoś w sam raz dla mnie. Przy najbliższych zakupach na pewno trafi do koszyka :)
OdpowiedzUsuńU mnie na początku totalnie się nie sprawdziła, ale teraz jest w miarę w porządku, mimo to szału nie robi i nie wiem czy zdecyduję się na inną mgiełkę Gliss Kur'a.
OdpowiedzUsuńteż jest używam jest świetnia ;)
OdpowiedzUsuńrecenzja na blogu ;)
Miałam wersję olejową niestety nie stała się moim ulubieńcem :(
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam mgiełki Gliss Kur, a ta była moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńmiałam tę odżywkę jakiś czas temu, jak dla mnie była okej :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię! Ostatnio kupiłam inną mgiełkę z Gliss Kura, ale nie jestem z niej tak zadowolona jak z tej.
OdpowiedzUsuńmiałam z tej serii szampon i był świetny. Mam odżywkę dodającą objętości, ale jest słaba... Tą mgiełkę muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńParę lat temu ją lubiłam ale kilka miesięcy temu zmieniłam o niej zdanie, mi w ogóle mgiełki nie pasują.
OdpowiedzUsuńtez robilam recenzje niedawno ;D ale innej odzywki z tej firmy ;D tej nie mialam ale pewnie kiedys sie skusze;D
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu nie stosuję żadnych mgiełek i muszę w końcu sobie jakąś zrobić albo kupić :) Pamiętam, że jeszcze przed włosomaniactwem kupowałam te z Gliss Kura, ale wtedy nie widziałam żadnych efektów, ale co się dziwić jeśli prawie codziennie prostowałam włosy i non stop je farbowałam i rozjaśniałam :D Myślę, że teraz mogłyby fajnie podziałać ma moje włosy :)
OdpowiedzUsuńze mną było podobnie, teraz polubiłam je o wiele bardziej :)
UsuńUżywam teraz wersji z siedmioma olejkami i bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńJa się nie mogę przekonać do kosmetyków tej firmy:/
OdpowiedzUsuńa czemu to? :)
UsuńZastanawiam się nad używaniem mgiełki w zastępstwie serum do końcówek. A ta... prezentuje się nieźle. Wydaje mi się, że skład nieźle prezentuje się na tle innych wersji.
OdpowiedzUsuńmyślę, że mgiełka niestety nie zastąpi serum :(
UsuńBardzo lubie mgielki Gliss Kur, ulubiona wersja to 7 olei :)
OdpowiedzUsuńżółta? :)
UsuńMam wersję Ultimate Repair tej mgiełki i też bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o mgiełkach.. Miałam kiedyś i świetnie się sprawdziła.
OdpowiedzUsuńprzydałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam te odżywki. Najbardziej lubię za zapach żółta, ale niestety moje włosy obciąża.
OdpowiedzUsuńZa to różowa jest świetna!
wypróbuje;) lubie "psikacze" do wlosow;)
OdpowiedzUsuńja też lubię tego typu kosmetyki :)
UsuńJUż testowałam i jest git :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mgiełki Gliss kur używam od lat:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam sobie mgiełkę Gliss Kur, ale tą żółtą :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mgiełki Gliss Kura, też mam tę żółtą - z olejkami :D jest świetna!
OdpowiedzUsuńtej akurat nie miałam :)
UsuńTe mgiełki sa moimi ulubionymi! Uwielbiam je! Nie przetluszczaja moich wlosow, a faktycznie widac pooprawe w ich kondycji :)
OdpowiedzUsuńOstatnio poczułam potrzebę kupienie jakiejś mgiełki, żeby poprawić wygląd włosów w ciągu dnia oraz zapewnić im nawilżenie i przypadkiem w moje ręce wpadła odżywka firmy Marion "do włosów łamliwych i z rozdwojonymi końcówkami", ma całkiem dobre recenzje na wizazu, póki co jestem z niej b. zadowolona, ale z pewnością przetestuję w przyszłości także inne odżywki b/s. Co do Gliss Kura to czytałam różne opinie na temat ich odżywek, jedne bardziej inne mniej przychylnie, ale sądzę, że warto wszystkiego spróbować, żeby móc wyrobić sobie własną opinię, każdy ma jednak trochę inne włosy, inny organizm, na kogoś coś działa lepiej, na kogoś gorzej, bądź wcale. W razie co zawsze nietrafiony kosmetyk można dać do przetestowania mamie/siostrze/przyjaciółce, może na jej włosach da lepszy efekt ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię mgiełki Mariona! :) mam kilka w domu :)
UsuńUżywałam kiedyś takiej czarnej, jednak również jak w twoim przypadku nie zauważyłam zbytniej długotrwałej zmiany, ponieważ jeszcze wtedy moje włosy pozostawiały dużo do życzenia. Jednak myślę, że poprawiła ona wówczas nieco kondycję moich włosów, więc polecam ją sprawdzić. Teraz już nie używam mgiełek, ponieważ boję się, że zbytnio obciążą moje cienkie włosy. Nieraz tylko jak jest na prawdę zła pogoda lub moje włosy muszą dużo wytrzymać w dany dzień używam jedwabiu w sprayu "Joanny", mojej mamy.
OdpowiedzUsuńzerknę na nią, dzięki :)
UsuńNie miałam, ale skuszę się ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale chyba wypróbuję! ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam i bardzo lubiłam tę mgiełkę :)
OdpowiedzUsuńja tez lubie
OdpowiedzUsuńsprawdza się latem do zabezpieczenia końcówek?
OdpowiedzUsuńdla mnie to za mało w tej kwestii, na końcówki tylko silikonowe serum :)
UsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.