niedziela, 9 lutego 2014

Kilka włosowych nowości: ciekawa odżywka proteinowa, balsam do loków i słynna maska

Cześć dziewczyny!

   Praktycznie nigdy nie kupuję niczego bez przeczytania ocen na wizażu, taka moja mała obsesja :) Niedawno jednak do mojej kolekcji kosmetyków do włosów dołączyły dwa nowe, przy których złamałam swoją złotą zasadę, ponieważ zostałam po części zmuszona do ich zakupu, serio :) Niestety, czego dowiedziałam się kilka dni temu, Carrefour nie uznaje zwrotów produktów i oferuje jedynie wymianę na produkty w tej samej cenie i tym sposobem w moim koszyku wylądowała odżywka Gliss Kur z kolagenem, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, oraz balsam do loków Nivea, który kiedyś poleciła mi jedna z Was i stąd wybór padł właśnie na ten kosmetyk. Tego samego dnia zajrzałam także do Hebe i kupiłam w końcu słynną maskę, o której więcej za chwilę. :)


   Zanim wrzuciłam do koszyka kolagenową odżywkę Gliss Kur zerknęłam szybko na jej skład i pierwsze, co mnie zdziwiło, to brak silikonów w odżywce tej marki. Do tej pory nie podejrzewałam największych drogeryjnych producentów o zrezygnowanie z ich dodawania do kosmetyków i choć jak wiecie, sama nie zawsze ich unikam, to postanowiłam spróbować niebieskiej wersji odżywki. Informacja o braku silikonów widnieje nawet dumnie na przedniej stronie butelki. W tym przypadku skusił mnie skład, który nieco mnie zaskoczył, ponieważ produkt ten zaraz po wodzie i jednym emoliencie zawiera kolagen, pantenol i keratynę w dwóch formach, co czyni z tej odżywki całkiem solidnego proteinowca :) Od razu po przyjściu do domu sprawdziłam oczywiście opinie na wizażu, które okazały się niestety niezbyt dobre: KLIK Zastanawiam się, czy odżywka faktycznie jest beznadziejna, czy może fanki produktów Gliss Kur są przyzwyczajone do silikonów i ich brak wpływa na opinię czy może jednak duża ilość protein nie jest w tym przypadku najlepszym pomysłem. Nie miałam jeszcze okazji używać tej odżywki i szczerze mówiąc po przeczytaniu opinii nieco nie mam na to ochoty, ale na pewno to zrobię prędzej czy później i dam Wam znać :) Zerknijcie na skład:


   Jako drugi w moim koszyku wylądował balsam do loków od Nivei, polecony przez jedną z Was jakiś czas temu. Spotkałam się ze skrajnie różnymi opiniami na temat tego produktu i choć moje włosy to bardziej fale niż loki, postanowiłam spróbować balsamu na własnej głowie :) Jak na razie użyłam go dwa razy, raz na suche włosy i raz na wilgotne. W pierwszym przypadku nie zrobił z moimi włosami kompletnie niczego, w drugim lekko podkreślił fale. Jestem ciekawa jak sprawdzi się w zastosowaniu polecanym przez producenta, czyli nakładany na mokre włosy. Na pewno w tym momencie mogę powiedzieć, że ładnie pachnie :)


   Oczywiście, jak już wiecie, do wszelkich blogowych i yoububowych hitów podchodzę ze sporą rezerwą i zazwyczaj mija sporo czasu, zanim w końcu się przekonam i postanowię chociaż spróbować. Wynika to chyba z mojej wrodzonej przekory, ale zazwyczaj żałuję później, że na zakup danego produktu nie zdecydowałam się wcześniej, cóż :) Tak też było ze słynną już maską z proteinami mlecznymi Kallos Latte w wersji dużej, niebieskiej. Co prawda wersję małą i różową bardzo lubię, jednak jakoś zawsze nie było mi po drodze do kupienia wersji niebieskiej, która jednak różni się składem od tej mniejszej. Co najciekawsze, Hebe mam praktycznie pod swoją uczelnią a samą maskę trzymałam już w rękach kilkanaście razy, zanim zdecydowałam się ją kupić. Niewytłumaczalne zjawisko :) Zobaczymy czy na moich włosach sprawdzi się równie dobrze, jak w przypadku większości z Was!


Znacie któryś z wymienionych produktów? Co ostatnio dołączyło do Waszych kolekcji? :)
Dajcie znać!

62 komentarzy

  1. miałam ten balsam z nivea i kompletnie nie robił nic z moimi włosami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Używałam tej odżywki. Niestety miałam po niej mega push up w złym znaczeniu tego słowa;/ Za dużo protein jak na moje włosy, a mam lekko falowane. Ten balsam nivea kusi mnie od dawna ale nigdy się jeszcze na niego nie zdecydowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ten balsam z Nivea i nie byłam zadowolona ;/ Zdecydowanie bardziej wolę odżywki z tej firmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja maskę kallosa różową mam w szufladzie od pół roku, ale nadal mozolnie zużywam resztę, przyznaję że byłam włosowym leniem :P. Ale teraz wszystko nadrabiam. Ostatnio kupiłam balsam do włosów z Green Pharmacy z pokrzywą, i maskę Biovax regenerującą latte i spisuje się świetnie szczerze mówiąc :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja podejrzewam, że w moim przypadku odżywka z Gliss Kura by się nie sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skład odżywki mocno mnie zaskoczył, chętnie bym ją sprawdziła na swoich włosach:)
    A ja po dwóch latach włosomaniactwa nadal nie mogę się przekonać do kupna Kallosa:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja znam crema al latte, niedawno to kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic z tych rzeczy nie miałam, ale maska z Kallosa chodzi za mną od dawna, tylko u mnie w mieście niestety nie spotkałam jej nigdzie ;-/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten balsam Nivea świetnie się u mnie sprawdzał wczesną jesienią. Niestety, im zimniej tym gorzej - duże ilości gliceryny niezbyt służą moim lokom w zimie ;) Jestem ciekawa, jaka będzie Twoja opinia.
    Maska Kallos była moją cudowną bazą do tuningowania półproduktami. Sama też całkiem fajnie działała na włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje fale są bardzo nieznośne a puch to ich drugie imię, jeśli tylko przesadzę z humektantami, więc pewnie może być podobnie :) Na szczęście już niedługo wiosna przed nami :)

      Usuń
  10. Niezle, ze Gliss Kur pokusil sie o produkt bez silikonow :) Jestem ciekawa tej odzywki, wiec czekam na receznje ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Używałam kiedyś maski Kallos i była bardzo fajna. Jednak teraz szukam odżywki bez protein.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się co mogę Ci polecić, ale chyba wszystkie moje ulubione maski mają jednak jakieś proteiny. Chociaż może maska Seri :) ona o ile się nie mylę ich nie zawiera.

      Usuń
  12. ja się czaje i czaje na tą maskę i nadal nie umiem jej kupić ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. ten balsam z Nivea potrafi na prawdę fajnie podkreślić skręt, choc u mnie nie zawsze to robi :)

    http://takbardzokosmetycznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Maska Kallos jest okropnie wydajna,nie mogłam się doczekać kiedy ja wykoncze,ale przyznam ze brakuje mi teraz jej zapachu. :D
    Co do balsamu nivea to mam, jest idealny na puszace się włosy. Kilka kropel nakladam na suche włosy i sa ujarzmione :)

    Pozdrawiam,Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie w takiej wersji może się fajnie sprawdzić, o tym zastosowaniu nie pomyślałam :)

      Usuń
  15. Kallos Latte u mnie sprawdziła się super ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Odżywka gliss kura bardzo mnie ciekawi, ładny skład :)
    Kallos się u mnie nie spisywał, a nivea do loków kiedyś miałam i lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja miałam okazję testować tego gliss kura także w postaci piankowej odżywki i nie byłam zadowolona ani trochę, miałam strasznie szorstkie i suche włosy ;/ balsam do loków też miałam i do dzisiaj nie mogę go skończyć. włosy mam po nim ładne jak nałożę na mokro ale tylko przez chwilę bo po jakiś 1-3h są szorstkie i strasznie suche ;/
    miałam inną maskę kallos i mnie nie zachwyciła, ogólnie unikam teraz protein :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O zaciekawiła mnie odżywka GlissKur przydałoby mi się coś z proteinami ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. może jak skończy mi się odżywa nivea long repair to pokuszę się o tą z glisskura :)

    OdpowiedzUsuń
  20. mam włosy falowane i urzywam tej odżywki z nivei na mokre i an suche włosy ale szczerze nic specjalnegoz Nimi nei robi ;)
    próbowałam już wielu produktów , które fajnie podkreślą skręt ale jak anrazie nie znalazłam kosmetyku idealnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a próbowałaś siemienia lnianego? :)

      Usuń
    2. jeszcze nie, ale zachęcona Twoimi opiniami an blogu sprobuje :)

      Usuń
  21. Zastanawiam się nad tą maską....

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślę, że opinie o Gliss Kurze wynikają głównie z tego, że proteiny w takich ilościach nie nadają się do stosowania co dzień i dają wtedy efekt odwrotny do zamierzonego, a zapewne tak właśnie używa ich większość "niewtajemniczonych" dziewczyn. Chyba kupię tę odżywkę, bo moje włosy bardzo lubią proteiny :)
    Kallos jest świetny, mam i bardzo lubię. Jednak opakowanie mogłoby być trochę mniejsze, bo litr starcza na wieki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też mi się tak wydaje. :) Z drugiej strony to szalony krok ze strony producenta, bo wiadomo, że większość osób będzie stosowało tą odżywkę jak tradycyjne odżywki Gliss Kur, czyli po każdym myciu. Moje włosy na proteiny reagują dość kapryśnie, bywa różnie :)

      Usuń
  23. Też chciałam kupić Kallosa Latte, ale najpierw zaopatrzę się chyba w maskę miodową Seri. Pisałaś, że rozjaśnia włosy, a ja wracam do naturalnego koloru :) M

    OdpowiedzUsuń
  24. Balsam polecam stosować na mokre włosy, ale takie naprawde mokre, zaraz po wytarciu ręcznikiem, kiedy możesz sobie pozwolić żeby schły same:) U mnie, wtedy pojawiają się sprężyste spirale i to chyba najlepszy sposób żeby stosować balsam, na suchych włosach, jak pisałaś nic się nie dzieje, a na wilgotnych, podsuszonych włosach zdarza się że pasemka włosów się sklejają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie spróbuję przy następnym myciu :)

      Usuń
    2. tak przy okazji wpisu o nowych nabytkach, juz kilka razy myslałam o tym żeby Ci polecić moją 'awaryjną ' maskę
      Romantic Professional. ( http://images.kangoo.pl/34300077/9988/small/romantic_professional_maska_do_wlosow_500_ml_z_jedwabiem.jpg )

      Ja ją kupuję w E.Leclerc i kosztuje 9-11 zł 500ml. Może nie powala składem na kolana, ale za tą cene świetnie nadaje się do wygładzenia i nawilżenia włosów, kiedy nie mam czasu na bardziej skomplikowane zabiegi :) Włosy są miękkie, nawilżone, łatwo się rozczesują i ładnie pachną.

      To tak gdybys kiedys chciala znow cos przetestowac:)

      Usuń
  25. też ta mleczna maska dołączyła teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Masz bardzo ładne paznokcie. Jakiego pilniczka używasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zależy od tego ile mam czasu :) Gdy muszę coś poprawić to papierowego, gdy mam więcej czasu to długość spiłowuję papierowym lub szklanym a całość wykańczam bloczkiem, tą najdelikatniejszą stroną a później jeszcze tą do polerowania :)

      Usuń
    2. A jakiś niedrogi i łatwo dostępny polecasz? Poprzednio jak miałam szklany, to starł mi się bardzo szybko... I jeszcze mam pytanie - masz takie nieprzyjemne uczucie przy piłowaniu paznokci? Jak sobie z tym radzisz?

      Usuń
    3. Szklany lubię z for your beauty z Rossmanna a papierowe te, także z Rossmanna: http://www.rossnet.pl/GalleryImages/Photo/201109271035/thumb31_8744398.jpg a bloczek mam taki zwykły, biały, dostępny wszędzie. W szafach Essence też są fajne i tanie akcesoria do paznokci :) Możliwe, że masz za mocny pilniczek, jeśli odczuwasz dyskomfort przy piłowaniu. Ja mam coś takiego tylko przy używaniu pilniczków metalowych, dlatego w ogóle ich nie używam.

      Usuń
    4. Właśnie miałam ten z Rozzmanna z for your beauty i to właśnie on mi się tak zdarł... I przy nim miałam to nieprzyjemne uczucie, a metalowych nie używam. No cóż... Poszukam przy tych szafach Essence. Ewentualnie myślisz, że zwykły papierowy pilniczek mógłby się nadawać do piłowania? Tak w pojedynkę?

      Usuń
    5. A to nie wiem czemu :( u mnie się sprawdza! Tak, jak najbardziej papierowy się nada, tylko dobrze by było gdyby miał jedną stronę silniejszą a drugą delikatną, którą można będzie na koniec jeszcze przejechać kilka razy po brzegach i wygładzić wszelkie zadziorki.

      Usuń
    6. O, to myślę, że z papierowym nie będzie problemu. Czyli ten powinien być okej: http://www.rossnet.pl/GalleryImages/Photo/201109271035/thumb31_8744398.jpg? :)

      Usuń
    7. one z obu stron są dość mocne, więc może dokup sobie z rossmanna bloczek ze stroną do polerowania za kilka zł i po każdym piłowaniu jeszcze przejedź kilka razy po krawędziach, bardzo fajnie wygładza i zapobiega złamaniom przez to, że niweluje wszelkie zadziorki

      Usuń
  27. A ja jednej sprawy nie bardzo rozumiem, bo piszesz, że zanim coś kupisz przeglądasz wizaż i to opinie wizażanek decydują o tym, czy kupisz dany produkt, czy też nie, a potem piszesz, że "do wszelkich blogowych i yoububowych hitów podchodzisz ze sporą rezerwą". To trochę się wyklucza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinie na wizażu i opinie na blogach i kanałach na YT to moim zdaniem dwie różne sprawy :) Na wizażu zawsze można przeczytać i pozytywne i także negatywne opinie, natomiast gdy jakiś produkt jest bardzo popularny na blogach ciężko trafić na choć jedną negatywną opinię i stąd moja rezerwa. Później zazwyczaj okazuje się, że dany produkt faktycznie jest świetny i zasługuje na wiele pochwał, mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz :)

      Usuń
    2. Tak, tak rozumiem :), Dziękuje za wyjaśnienie, soorki, że tak o to się przyczepiłam :)

      Po części zaczynam rozumieć Twoje wątpliwości...Często zjawisko "wysypu pozytywnych recenzji" wynika ze współprac, które są coraz popularniejsze na blogach... :/ - takie jest moje zdanie...

      Czytam codziennie dziesiątki recenzji, tam gdzie jest produkt ze współpracy, recenzje jest prawie ZAWSZE pozytywna...

      Usuń
    3. W tym też coś jest, choć staram się ufać blogerkom :) Jednak to wizaż zazwyczaj tak jak wspomniałaś wyżej decyduje o moim zakupie a dany produkt wyszukuję na blogach gdy chcę zobaczyć swatche czy dokładniejsze zdjęcia :)

      Usuń
  28. jestem ciekawa tej z glis kur, teraz mam z tej firmy taką zółtą z olejkami i jestem nią oczarowana :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak dla mnie skład odżywki glisskura jest całkiem niezły, przynajmniej na początku. Maskę miałam, raczej zwyklak niż WOW ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam litrowy Kallos Latte i z chęcią raz po raz go używam, na początku używałam co 2 - 3 dni, teraz rzadziej (przybyło mi sporo odżywek), zawsze jak ją nakładam to starałam się trzymać ją minimum godzinę pod folią :) zauważyłam, że niestety bywa kapryśna, bywało, że włosy były po niej miękkie, delikatne, innym razem nie zrobiła z moimi włosami dosłownie nic, dlatego szukam dla niej alternatywy ; z całą pewnością jest jednak niesamowicie wydajna, kupiłam ją w październiku, zużyłam może 1/4! :)
    Co do masek do włosów mam do Ciebie pytanie - czy maskę z Alterry mogę trzymać dłużej na włosach, niż zaleca producent? Wg zaleceń powinno się ją nałożyć i zaraz potem zmyć, jednak ma naturalny skład, dlatego zastanawiam się, czy mogę potrzymać ją dłużej (a jeśli tak, to ile?), czy nie zaszkodzi to przypadkiem włosom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43114 mówisz o tej? Nie używałabym jej na dłużej niż kilka minut bo ma wysoko w składzie alkohol i nakładana na dłużej może przesuszyć :)

      Usuń
    2. tak, dokładnie o nią mi chodziło :) kurcze, faktycznie, alkohol już na 2 miejscu, nie wiem jak ja się jej wcześniej przyglądałam... tak czy siak zostawiłam dosłownie na 2-3 minutki, póki co jestem nią oczarowana,a zapach... genialny! :) teraz w końcu zabiorę się za olejowanie włosów, jeszcze ostatnie egzaminy (ah, ta kochana sesja) i już nie będę miała żadnej wymówki, żeby nie zacząć!

      Usuń
  31. Żadnego z powyższych nie używałam. Teraz namiętnie testuję całą serię Timotei "Precious oils".

    OdpowiedzUsuń
  32. ile zapłaciłaś za kallosa? :) Po za tym chciałam zaznaczyć, że masz śliczne paznokcie! Zazdroszczę, bo ja paznokci praktycznie w ogóle nie mam :-( Pozdrawiam ;-)
    www.distinctive-beauty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Znam tylko Crema Al Latte i trochę tęsknię za tą maską ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Balsam do loków Nivei chyba kiedyś miałam, ale nie pamiętam, czy był skuteczny. Chyba nie, skoro jakoś nie zapadł mi w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  35. ja za tą maską kallosa chodzę od miliona lat, cały czas nie mogę się zebrać, żeby w końcu zgarnąć z półki i iść z nią do kasy, cały czas mnie nie przekonuje coś. jakie wrażenia?
    _______________
    kixsa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. miałam Kallosa tę małą maskę Late i bardzo ja lubiłam, jak powykańczam to wszystko co mam teraz, na pewno do niej wrócę. Nowości włosowe i nie tylko możesz zobaczyć u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. A ja jeszcze nigdy nie miałam tej maski Kallios. Jakoś do Hebe mi nie po drodze. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Używałam tego produktu Nivea jeszcze przed tym jak dowiedziałam się, że testują na zwierzętach. U mnie kompletnie się nie sprawdził:( obecnie testuję Tony&Guy z solą morską. I efekty są zadowalające;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.

Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.