Praktycznie nigdy nie kupuję niczego bez przeczytania ocen na wizażu, taka moja mała obsesja :) Niedawno jednak do mojej kolekcji kosmetyków do włosów dołączyły dwa nowe, przy których złamałam swoją złotą zasadę, ponieważ zostałam po części zmuszona do ich zakupu, serio :) Niestety, czego dowiedziałam się kilka dni temu, Carrefour nie uznaje zwrotów produktów i oferuje jedynie wymianę na produkty w tej samej cenie i tym sposobem w moim koszyku wylądowała odżywka Gliss Kur z kolagenem, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, oraz balsam do loków Nivea, który kiedyś poleciła mi jedna z Was i stąd wybór padł właśnie na ten kosmetyk. Tego samego dnia zajrzałam także do Hebe i kupiłam w końcu słynną maskę, o której więcej za chwilę. :)
Zanim wrzuciłam do koszyka kolagenową odżywkę Gliss Kur zerknęłam szybko na jej skład i pierwsze, co mnie zdziwiło, to brak silikonów w odżywce tej marki. Do tej pory nie podejrzewałam największych drogeryjnych producentów o zrezygnowanie z ich dodawania do kosmetyków i choć jak wiecie, sama nie zawsze ich unikam, to postanowiłam spróbować niebieskiej wersji odżywki. Informacja o braku silikonów widnieje nawet dumnie na przedniej stronie butelki. W tym przypadku skusił mnie skład, który nieco mnie zaskoczył, ponieważ produkt ten zaraz po wodzie i jednym emoliencie zawiera kolagen, pantenol i keratynę w dwóch formach, co czyni z tej odżywki całkiem solidnego proteinowca :) Od razu po przyjściu do domu sprawdziłam oczywiście opinie na wizażu, które okazały się niestety niezbyt dobre: KLIK Zastanawiam się, czy odżywka faktycznie jest beznadziejna, czy może fanki produktów Gliss Kur są przyzwyczajone do silikonów i ich brak wpływa na opinię czy może jednak duża ilość protein nie jest w tym przypadku najlepszym pomysłem. Nie miałam jeszcze okazji używać tej odżywki i szczerze mówiąc po przeczytaniu opinii nieco nie mam na to ochoty, ale na pewno to zrobię prędzej czy później i dam Wam znać :) Zerknijcie na skład:
Jako drugi w moim koszyku wylądował balsam do loków od Nivei, polecony przez jedną z Was jakiś czas temu. Spotkałam się ze skrajnie różnymi opiniami na temat tego produktu i choć moje włosy to bardziej fale niż loki, postanowiłam spróbować balsamu na własnej głowie :) Jak na razie użyłam go dwa razy, raz na suche włosy i raz na wilgotne. W pierwszym przypadku nie zrobił z moimi włosami kompletnie niczego, w drugim lekko podkreślił fale. Jestem ciekawa jak sprawdzi się w zastosowaniu polecanym przez producenta, czyli nakładany na mokre włosy. Na pewno w tym momencie mogę powiedzieć, że ładnie pachnie :)
Oczywiście, jak już wiecie, do wszelkich blogowych i yoububowych hitów podchodzę ze sporą rezerwą i zazwyczaj mija sporo czasu, zanim w końcu się przekonam i postanowię chociaż spróbować. Wynika to chyba z mojej wrodzonej przekory, ale zazwyczaj żałuję później, że na zakup danego produktu nie zdecydowałam się wcześniej, cóż :) Tak też było ze słynną już maską z proteinami mlecznymi Kallos Latte w wersji dużej, niebieskiej. Co prawda wersję małą i różową bardzo lubię, jednak jakoś zawsze nie było mi po drodze do kupienia wersji niebieskiej, która jednak różni się składem od tej mniejszej. Co najciekawsze, Hebe mam praktycznie pod swoją uczelnią a samą maskę trzymałam już w rękach kilkanaście razy, zanim zdecydowałam się ją kupić. Niewytłumaczalne zjawisko :) Zobaczymy czy na moich włosach sprawdzi się równie dobrze, jak w przypadku większości z Was!
Znacie któryś z wymienionych produktów? Co ostatnio dołączyło do Waszych kolekcji? :)
Dajcie znać!
62 komentarzy
miałam ten balsam z nivea i kompletnie nie robił nic z moimi włosami.
OdpowiedzUsuńUżywałam tej odżywki. Niestety miałam po niej mega push up w złym znaczeniu tego słowa;/ Za dużo protein jak na moje włosy, a mam lekko falowane. Ten balsam nivea kusi mnie od dawna ale nigdy się jeszcze na niego nie zdecydowałam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam z Nivea i nie byłam zadowolona ;/ Zdecydowanie bardziej wolę odżywki z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńJa maskę kallosa różową mam w szufladzie od pół roku, ale nadal mozolnie zużywam resztę, przyznaję że byłam włosowym leniem :P. Ale teraz wszystko nadrabiam. Ostatnio kupiłam balsam do włosów z Green Pharmacy z pokrzywą, i maskę Biovax regenerującą latte i spisuje się świetnie szczerze mówiąc :)
OdpowiedzUsuńJa podejrzewam, że w moim przypadku odżywka z Gliss Kura by się nie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńSkład odżywki mocno mnie zaskoczył, chętnie bym ją sprawdziła na swoich włosach:)
OdpowiedzUsuńA ja po dwóch latach włosomaniactwa nadal nie mogę się przekonać do kupna Kallosa:)
Ja znam crema al latte, niedawno to kupiłam :)
OdpowiedzUsuńNic z tych rzeczy nie miałam, ale maska z Kallosa chodzi za mną od dawna, tylko u mnie w mieście niestety nie spotkałam jej nigdzie ;-/
OdpowiedzUsuńTen balsam Nivea świetnie się u mnie sprawdzał wczesną jesienią. Niestety, im zimniej tym gorzej - duże ilości gliceryny niezbyt służą moim lokom w zimie ;) Jestem ciekawa, jaka będzie Twoja opinia.
OdpowiedzUsuńMaska Kallos była moją cudowną bazą do tuningowania półproduktami. Sama też całkiem fajnie działała na włosy :)
Moje fale są bardzo nieznośne a puch to ich drugie imię, jeśli tylko przesadzę z humektantami, więc pewnie może być podobnie :) Na szczęście już niedługo wiosna przed nami :)
UsuńNiezle, ze Gliss Kur pokusil sie o produkt bez silikonow :) Jestem ciekawa tej odzywki, wiec czekam na receznje ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś maski Kallos i była bardzo fajna. Jednak teraz szukam odżywki bez protein.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się co mogę Ci polecić, ale chyba wszystkie moje ulubione maski mają jednak jakieś proteiny. Chociaż może maska Seri :) ona o ile się nie mylę ich nie zawiera.
Usuńja się czaje i czaje na tą maskę i nadal nie umiem jej kupić ;p
OdpowiedzUsuńten balsam z Nivea potrafi na prawdę fajnie podkreślić skręt, choc u mnie nie zawsze to robi :)
OdpowiedzUsuńhttp://takbardzokosmetycznie.blogspot.com
Maska Kallos jest okropnie wydajna,nie mogłam się doczekać kiedy ja wykoncze,ale przyznam ze brakuje mi teraz jej zapachu. :D
OdpowiedzUsuńCo do balsamu nivea to mam, jest idealny na puszace się włosy. Kilka kropel nakladam na suche włosy i sa ujarzmione :)
Pozdrawiam,Martyna
Faktycznie w takiej wersji może się fajnie sprawdzić, o tym zastosowaniu nie pomyślałam :)
UsuńKallos Latte u mnie sprawdziła się super ;)
OdpowiedzUsuńOdżywka gliss kura bardzo mnie ciekawi, ładny skład :)
OdpowiedzUsuńKallos się u mnie nie spisywał, a nivea do loków kiedyś miałam i lubiłam :)
Ja miałam okazję testować tego gliss kura także w postaci piankowej odżywki i nie byłam zadowolona ani trochę, miałam strasznie szorstkie i suche włosy ;/ balsam do loków też miałam i do dzisiaj nie mogę go skończyć. włosy mam po nim ładne jak nałożę na mokro ale tylko przez chwilę bo po jakiś 1-3h są szorstkie i strasznie suche ;/
OdpowiedzUsuńmiałam inną maskę kallos i mnie nie zachwyciła, ogólnie unikam teraz protein :)
może po prostu Twoje włosy ich nie lubią :)
UsuńO zaciekawiła mnie odżywka GlissKur przydałoby mi się coś z proteinami ;)
OdpowiedzUsuńmoże jak skończy mi się odżywa nivea long repair to pokuszę się o tą z glisskura :)
OdpowiedzUsuńmam włosy falowane i urzywam tej odżywki z nivei na mokre i an suche włosy ale szczerze nic specjalnegoz Nimi nei robi ;)
OdpowiedzUsuńpróbowałam już wielu produktów , które fajnie podkreślą skręt ale jak anrazie nie znalazłam kosmetyku idealnego
a próbowałaś siemienia lnianego? :)
Usuńjeszcze nie, ale zachęcona Twoimi opiniami an blogu sprobuje :)
UsuńZastanawiam się nad tą maską....
OdpowiedzUsuńMyślę, że opinie o Gliss Kurze wynikają głównie z tego, że proteiny w takich ilościach nie nadają się do stosowania co dzień i dają wtedy efekt odwrotny do zamierzonego, a zapewne tak właśnie używa ich większość "niewtajemniczonych" dziewczyn. Chyba kupię tę odżywkę, bo moje włosy bardzo lubią proteiny :)
OdpowiedzUsuńKallos jest świetny, mam i bardzo lubię. Jednak opakowanie mogłoby być trochę mniejsze, bo litr starcza na wieki.
Właśnie też mi się tak wydaje. :) Z drugiej strony to szalony krok ze strony producenta, bo wiadomo, że większość osób będzie stosowało tą odżywkę jak tradycyjne odżywki Gliss Kur, czyli po każdym myciu. Moje włosy na proteiny reagują dość kapryśnie, bywa różnie :)
UsuńTeż chciałam kupić Kallosa Latte, ale najpierw zaopatrzę się chyba w maskę miodową Seri. Pisałaś, że rozjaśnia włosy, a ja wracam do naturalnego koloru :) M
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej moje rozjaśnia! :)
UsuńBalsam polecam stosować na mokre włosy, ale takie naprawde mokre, zaraz po wytarciu ręcznikiem, kiedy możesz sobie pozwolić żeby schły same:) U mnie, wtedy pojawiają się sprężyste spirale i to chyba najlepszy sposób żeby stosować balsam, na suchych włosach, jak pisałaś nic się nie dzieje, a na wilgotnych, podsuszonych włosach zdarza się że pasemka włosów się sklejają...
OdpowiedzUsuńTak właśnie spróbuję przy następnym myciu :)
Usuńtak przy okazji wpisu o nowych nabytkach, juz kilka razy myslałam o tym żeby Ci polecić moją 'awaryjną ' maskę
UsuńRomantic Professional. ( http://images.kangoo.pl/34300077/9988/small/romantic_professional_maska_do_wlosow_500_ml_z_jedwabiem.jpg )
Ja ją kupuję w E.Leclerc i kosztuje 9-11 zł 500ml. Może nie powala składem na kolana, ale za tą cene świetnie nadaje się do wygładzenia i nawilżenia włosów, kiedy nie mam czasu na bardziej skomplikowane zabiegi :) Włosy są miękkie, nawilżone, łatwo się rozczesują i ładnie pachną.
To tak gdybys kiedys chciala znow cos przetestowac:)
też ta mleczna maska dołączyła teraz :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne paznokcie. Jakiego pilniczka używasz? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zależy od tego ile mam czasu :) Gdy muszę coś poprawić to papierowego, gdy mam więcej czasu to długość spiłowuję papierowym lub szklanym a całość wykańczam bloczkiem, tą najdelikatniejszą stroną a później jeszcze tą do polerowania :)
UsuńA jakiś niedrogi i łatwo dostępny polecasz? Poprzednio jak miałam szklany, to starł mi się bardzo szybko... I jeszcze mam pytanie - masz takie nieprzyjemne uczucie przy piłowaniu paznokci? Jak sobie z tym radzisz?
UsuńSzklany lubię z for your beauty z Rossmanna a papierowe te, także z Rossmanna: http://www.rossnet.pl/GalleryImages/Photo/201109271035/thumb31_8744398.jpg a bloczek mam taki zwykły, biały, dostępny wszędzie. W szafach Essence też są fajne i tanie akcesoria do paznokci :) Możliwe, że masz za mocny pilniczek, jeśli odczuwasz dyskomfort przy piłowaniu. Ja mam coś takiego tylko przy używaniu pilniczków metalowych, dlatego w ogóle ich nie używam.
UsuńWłaśnie miałam ten z Rozzmanna z for your beauty i to właśnie on mi się tak zdarł... I przy nim miałam to nieprzyjemne uczucie, a metalowych nie używam. No cóż... Poszukam przy tych szafach Essence. Ewentualnie myślisz, że zwykły papierowy pilniczek mógłby się nadawać do piłowania? Tak w pojedynkę?
UsuńA to nie wiem czemu :( u mnie się sprawdza! Tak, jak najbardziej papierowy się nada, tylko dobrze by było gdyby miał jedną stronę silniejszą a drugą delikatną, którą można będzie na koniec jeszcze przejechać kilka razy po brzegach i wygładzić wszelkie zadziorki.
UsuńO, to myślę, że z papierowym nie będzie problemu. Czyli ten powinien być okej: http://www.rossnet.pl/GalleryImages/Photo/201109271035/thumb31_8744398.jpg? :)
Usuńone z obu stron są dość mocne, więc może dokup sobie z rossmanna bloczek ze stroną do polerowania za kilka zł i po każdym piłowaniu jeszcze przejedź kilka razy po krawędziach, bardzo fajnie wygładza i zapobiega złamaniom przez to, że niweluje wszelkie zadziorki
UsuńA ja jednej sprawy nie bardzo rozumiem, bo piszesz, że zanim coś kupisz przeglądasz wizaż i to opinie wizażanek decydują o tym, czy kupisz dany produkt, czy też nie, a potem piszesz, że "do wszelkich blogowych i yoububowych hitów podchodzisz ze sporą rezerwą". To trochę się wyklucza.
OdpowiedzUsuńOpinie na wizażu i opinie na blogach i kanałach na YT to moim zdaniem dwie różne sprawy :) Na wizażu zawsze można przeczytać i pozytywne i także negatywne opinie, natomiast gdy jakiś produkt jest bardzo popularny na blogach ciężko trafić na choć jedną negatywną opinię i stąd moja rezerwa. Później zazwyczaj okazuje się, że dany produkt faktycznie jest świetny i zasługuje na wiele pochwał, mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz :)
UsuńTak, tak rozumiem :), Dziękuje za wyjaśnienie, soorki, że tak o to się przyczepiłam :)
UsuńPo części zaczynam rozumieć Twoje wątpliwości...Często zjawisko "wysypu pozytywnych recenzji" wynika ze współprac, które są coraz popularniejsze na blogach... :/ - takie jest moje zdanie...
Czytam codziennie dziesiątki recenzji, tam gdzie jest produkt ze współpracy, recenzje jest prawie ZAWSZE pozytywna...
W tym też coś jest, choć staram się ufać blogerkom :) Jednak to wizaż zazwyczaj tak jak wspomniałaś wyżej decyduje o moim zakupie a dany produkt wyszukuję na blogach gdy chcę zobaczyć swatche czy dokładniejsze zdjęcia :)
Usuńjestem ciekawa tej z glis kur, teraz mam z tej firmy taką zółtą z olejkami i jestem nią oczarowana :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie skład odżywki glisskura jest całkiem niezły, przynajmniej na początku. Maskę miałam, raczej zwyklak niż WOW ;)
OdpowiedzUsuńMam litrowy Kallos Latte i z chęcią raz po raz go używam, na początku używałam co 2 - 3 dni, teraz rzadziej (przybyło mi sporo odżywek), zawsze jak ją nakładam to starałam się trzymać ją minimum godzinę pod folią :) zauważyłam, że niestety bywa kapryśna, bywało, że włosy były po niej miękkie, delikatne, innym razem nie zrobiła z moimi włosami dosłownie nic, dlatego szukam dla niej alternatywy ; z całą pewnością jest jednak niesamowicie wydajna, kupiłam ją w październiku, zużyłam może 1/4! :)
OdpowiedzUsuńCo do masek do włosów mam do Ciebie pytanie - czy maskę z Alterry mogę trzymać dłużej na włosach, niż zaleca producent? Wg zaleceń powinno się ją nałożyć i zaraz potem zmyć, jednak ma naturalny skład, dlatego zastanawiam się, czy mogę potrzymać ją dłużej (a jeśli tak, to ile?), czy nie zaszkodzi to przypadkiem włosom...
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43114 mówisz o tej? Nie używałabym jej na dłużej niż kilka minut bo ma wysoko w składzie alkohol i nakładana na dłużej może przesuszyć :)
Usuńtak, dokładnie o nią mi chodziło :) kurcze, faktycznie, alkohol już na 2 miejscu, nie wiem jak ja się jej wcześniej przyglądałam... tak czy siak zostawiłam dosłownie na 2-3 minutki, póki co jestem nią oczarowana,a zapach... genialny! :) teraz w końcu zabiorę się za olejowanie włosów, jeszcze ostatnie egzaminy (ah, ta kochana sesja) i już nie będę miała żadnej wymówki, żeby nie zacząć!
Usuńzabierz się koniecznie! :)
UsuńŻadnego z powyższych nie używałam. Teraz namiętnie testuję całą serię Timotei "Precious oils".
OdpowiedzUsuńile zapłaciłaś za kallosa? :) Po za tym chciałam zaznaczyć, że masz śliczne paznokcie! Zazdroszczę, bo ja paznokci praktycznie w ogóle nie mam :-( Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńwww.distinctive-beauty.blogspot.com
jakoś 11 zł, dziękuję :)
UsuńZnam tylko Crema Al Latte i trochę tęsknię za tą maską ;)
OdpowiedzUsuńBalsam do loków Nivei chyba kiedyś miałam, ale nie pamiętam, czy był skuteczny. Chyba nie, skoro jakoś nie zapadł mi w pamięć.
OdpowiedzUsuńja za tą maską kallosa chodzę od miliona lat, cały czas nie mogę się zebrać, żeby w końcu zgarnąć z półki i iść z nią do kasy, cały czas mnie nie przekonuje coś. jakie wrażenia?
OdpowiedzUsuń_______________
kixsa.blogspot.com
miałam Kallosa tę małą maskę Late i bardzo ja lubiłam, jak powykańczam to wszystko co mam teraz, na pewno do niej wrócę. Nowości włosowe i nie tylko możesz zobaczyć u mnie ;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie miałam tej maski Kallios. Jakoś do Hebe mi nie po drodze. :)
OdpowiedzUsuńUżywałam tego produktu Nivea jeszcze przed tym jak dowiedziałam się, że testują na zwierzętach. U mnie kompletnie się nie sprawdził:( obecnie testuję Tony&Guy z solą morską. I efekty są zadowalające;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.