Bardzo często prosiłyście mnie o posty bardziej lifestylowe, a ulubieńcy przewijali się w tych prośbach chyba najczęściej. Długo opierałam się przed wprowadzeniem tej serii z racji tego, wydawała mi się ona troszkę oklepana, jednak w końcu postanowiłam się przełamać, bo sama bardzo chętnie czytam tego typu posty na innych blogach. Mam nadzieję, że odbierzecie ten pomysł pozytywnie, choć nie wydaje mi się, aby posty z tej serii pojawiały się równo co miesiąc. Będą to raczej ulubieńcy głównie niekosmetyczni lub mieszani z racji tego, że nie jestem zwolenniczką kupowania dużej ilości kosmetyków, więc nie miałabym najzwyczajniej w świecie co pokazywać Wam za każdym razem. Zazwyczaj trzymam się po prostu konkretnych, lubianych produktów.
Jeszcze w sierpniu umieściłam niepozorną butelkę ze zdjęcia wyżej w jesiennej wish liście, a już miesiąc później trafiła ona w moje ręce. Butelkę Bobble, bo o niej mowa, znalazłam w Duce za niecałe 50 zł. Dla niewtajemniczonych, jest to butelka z grubego plastiku z wymiennym filtrem węglowym, który filtruje wodę podczas picia. Można do niej nalewać wodę bezpośrednio z kranu i uzyskać tym sposobem wodę butelkowaną. Wiem, że dużo mówi się obecnie o braku różnicy między kranówką a butelkowaną, ale osobiście nie jestem przekonana do picia wody prosto z kranu :) Filtr faktycznie działa, bo woda ma zupełnie inny smak a raczej jest go pozbawiona całkowicie. Bobble pozbywa się chloru, zanieczyszczeń i mikroorganizmów, a jeden filtr wystarcza na ok. 3 miesiące picia lub 300 butelek. Moja ma 500 ml i noszę ją od czasu zakupu cały czas ze sobą, dzięki czemu piję więcej wody niż zazwyczaj. Cenowo jest to także bardzo opłacalne, bo licząc 29 zł za wydatek na sam wymienny filtr na 300 butelek wychodzi nam całe 9 groszy za butelkę.
Kolejnym ulubieńcem są perfumy, które nieco odbiegają od ogólnej konwencji mojej kolekcji. Versace Crystal Noir to bardzo kobiecy i seksowny zapach z ogonem, kwiatowo-piżmowy, choć lekko słodki. Choć moim "siganture scent" wciąż niezmiennie jest Lolita, Versace skradło moje serce. Choć nie jestem zwolenniczką dzielenia perfum na okazje, to muszę stwierdzić, że Crystal Noir nie sprawdzi się wszędzie.
Wyżej możecie zobaczyć dwóch ulubieńców z kategorii "zdrowe odżywianie". Pierwszy to czarnuszka, o której mówi się, że leczy wszystko poza śmiercią. :) Staram się zjeść codziennie chociaż kilka ziarenek, a dodaję ją do wielu potraw, a nawet do kanapek, chociaż teoretycznie przeznaczona jest do mięs. Ja jednak jem mięso dość rzadko i jest to jedynie drób lub ryby, więc tutaj nie mogę się za bardzo popisać. Świetnie sprawdza się jednak np. w sosach. Poza walorami smakowymi czarnuszka działa przeciwzapalnie, przeciwbólowo, antywirusowo, antybakteryjnie, potrafi zwalczyć także alergie. Miejscowo może być stosowana na problemy skórne. Ponoć ma także wspaniałe właściowości antyrakowe, obecnie trwają badania nad jej działaniem na raka trzustki.
Po prawej pokrzywa, o której pisałam Wam TUTAJ. Obecnie nie ma możliwości zebrania świeżej pokrzywy, więc alternatywą jest ta suszona sklepowa, a raczej zielarska. Nie polecam Wam kupowania pokrzywowych herbatek w marketach, ponieważ zawierają one więcej łodyg niż liści. Moje opakowanie pochodzi ze sprawdzonego sklepu zielarskiego. Pokrzywa wpływa genialnie na włosy, skórę i paznokcie a także oczyszcza organizm. Poza tym jest pyszna w smaku, przynajmniej dla mnie :) W sam raz na jesienne wieczory.
O tej wcierce piszę Wam tutaj cały czas od kiedy kupiłam pierwsze opakowanie w aptece. Wcześniej słyszałam wiele dobrego o Seboradinie Niger, jednak jakoś nie było mi z nim po drodze. Obecnie kończę już trzecie opakowanie a w między czasie przetestowałam także wersję w ampułkach. To jednak ta butelkowana została moim niekwestionowanym hitem w kwestii produkcji baby hair i przyspieszania porostu. Jedyny jej minus to dość wyraźny zapach rzepy :)
Kolejny ulubieniec to moje małe maleństwo, czyli Kindle. Wielka miłość i najlepszy zakup ostatniego roku! Latem częstotliwość czytania troszkę mi spadła, ale wraz z nadejściem jesieni znów mam go przy sobie praktycznie cały czas. Jeśli uwielbiacie czytać a niekoniecznie chcecie nosić ze sobą ciężkie książki, Kindle to wybór dla Was. Jest leciutki i można trzymać go nawet nad głową na leżąco, co niekoniecznie sprawdza się przy grubych wersjach papierowych. Ostatnio niestety troszkę skaczę po książkach ze względu na pozycje, które nie tyle co chcę przeczytać a muszę.
Jedną z większych zalet jesieni i zimy są szaliki i chusty, które wręcz uwielbiam. Każdy strój wygląda od razu lepiej z czymś na szyi, szczególnie w moim przypadku, gdy moja szafa składa się z czarnego, białego i szarego w 99% :) Dodatki to jedne z nielicznych elementów, w których akceptuję bardziej szalone kolory czy wzory. Polecam Wam szukać szalików i chust w second handach, bo niektóre ceny sieciówek czasem zwalają z nóg. Na zdjęciu chusta z Centro za 3 zł oraz dwa szaliki z SH za parę zł.
Choć Revenge polecało mi wiele osób już kilka lat temu, dopiero w te wakacje zaczęłam oglądać ten serial. Nie jest to może produkcja wielkich lotów, ale strasznie lubię oglądać Emily w akcji. Najnowszy sezon strasznie mnie stresuje, bo nie mogę doczekać się spotkania Emily z jednym z bohaterów! :) W końcu! Nie chcę jednak robić spoilerów tym z Was, które być może są gdzieś w połowie, więc nie piszę dokładnie z kim. Poza tym, mimo wszystkich grzechów Victorii, jakoś nie mogę się pozbyć sympatii do niej. Ostatnio wrzucałam Wam nawet zdjęcie jej włosów na Instagram:
Ostatni ulubieniec to aplikacja "ucz się języka hiszpańskiego":
Od dawna moim marzeniem jest nauczyć się hiszpańskiego lub portugalskiego, dlatego postanowiłam zabrać się za to w końcu samodzielnie. Z pomocą przyszła mi właśnie powyższa aplikacja "ucz się języka hiszpańskiego", która działa po prostu na zasadzie elektronicznych fiszek. Jest w niej sporo tematycznych lekcji, które obejmują słownictwo i zwroty na różnych poziomach. Ucząc się słówek można odsłuchać wymowę lektora i zaznaczyć "umiem" lub "nie umiem". Aplikacja jest darmowa :)
43 komentarzy
Ile ulubieńców :) mnie ta butelka zaciekawiła. Mam w domu taki duży dozownik, ale nie wiedziałam że są też mniejsze. Chociaż pół litra to nadal trochę za dużo, aby nosić ja w torebce.. :)
OdpowiedzUsuńteoretycznie dużo, ale że można sobie nalewać wszędzie wody, to nie trzeba nalewać do pełna :) można pół a potem dolać :)
UsuńNie wiem ile już butli Seboradinu zużyłam ;) Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńVersace edt czy edp? Mocniejszy od lolity? Bo jka dla mnie lolitka jest za delikatna :)
OdpowiedzUsuńEdt, edp pachnie inaczej, bardziej podeszła mi wersja edt :) niemniej jednak to jest mocne edt :) Versace Bright Crystal i Crystal Noir mają to do siebie, że ich wersja edt jest mocniejsza niż wiele edp innych perfum :) Mocniejsze od Lolity zdecydowanie :) Kocham Lolitę ale nie zgadzam się z opiniami na jej temat, że to bardzo ciężkie perfumy :)
UsuńOooo, widzę Dary Anioła na tapecie :) Ja również uważam, że zakup czytnika był najlepszym zakupem, jakiego mogłam dokonać (a swojego Pocketbooka mam już dwa lata). Odnośnie butelki - zastanawiałam się kiedyś nad jej kupnem, ale nie smakuje mi woda niegazowana, także w moim przypadku taki wydatek mijałby się z celem.
OdpowiedzUsuńMi niedługo stuknie rok z Kindlem, bo sprawiłam go sobie na swoje urodziny w styczniu :)
UsuńO ile o cudownych właściwościach pokrzywy słyszałam, to czarnuszki w ogóle nie kojarzę:) Zaraz pogłębię swoją wiedzę:)
OdpowiedzUsuńSeboradin Niger tyle, że odżywkę do włosów uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post o ulubieńcach :) Jestem posiadaczką Seboradinu i uważam że jest genialny :)
OdpowiedzUsuńhttp://heylolitaheylolita.blogspot.com/ zapraszam, reaktywacja bloga ;)
Uwielbiam zapach tych perfum Versace. Są naprawdę genialne.
OdpowiedzUsuńRevenge zaczęłam oglądać jakoś rok temu, potem przestałam, ale ostatnio jakoś znów mnie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńserial Zemsta oglądam i ja z małymi przerwami :p
OdpowiedzUsuńDługo łaziłam jak kot z pęcherzem wokół dzbanka z filtrem do wody, ale ta butelka to jest nawet lepsza rzecz, bo rzeczywiście można ją nosić przy sobie. Ja piję ostatnio bardzo mało wody, bo nie chce mi się jej taszczyć ze sklepu. Poważnie się nad tym zastanowię i może zażyczę sobie na święta. Jeśli chodzi o herbatkę z pokrzywy, to bardzo sobie chwalę te w torebkach ze względu działanie, więc to, że w większości to łodygi jakoś mi nie przeszkadza. Ale może raz spróbuję liściastej. A szaliki też uwielbiam i też poluję na nie w second handach :D
OdpowiedzUsuńZ butelki można też pić w domu, więc jest wielofunkcyjna :D
UsuńHej, mogła byś napisać jak sprawdzić oryginalność butelki? Oglądałam ostatnio w drogerii Dayil ale wydawała mi sie wątpliwa.
OdpowiedzUsuńPlastik jest twardy, ale ugina się, natomiast korek powinien być całkowicie sztywny, z grubszego plastiku. Na szyjce filtra wytłoczone jest "Bobble"
UsuńTych aplikacji "Ucz sie..." jest wiecej, ja wybralam angielski i niemiecki, fajna sprawa na nudny wyklad albo podroz autobusem. Chcialabym jeszcze szwedzki ;)
OdpowiedzUsuńmuszę zobaczyć :) też mi się marzy jakiś skandynawski język ale to już wyższa półka, jeśli chodzi o naukę samodzielną
UsuńHej! Czy mogłabyś sprecyzować model czytnika Kindle i czy polecasz jakiś sklep gdzie można go zakupić? Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńKindle Classic :) Ten też polecam, ewentualnie Paperwhite choć moim zdaniem szkoda pieniędzy na takie niuanse, na pewno nie Fire. Najlepiej teoretycznie zamówić na Amazonie, czyli od producenta, ale ja nie chciałam bawić się w wysyłkę i płatności do stanów, więc kupiłam w x-comie i ten sklep też polecam :) teraz akurat nie mają widzę w ofercie Classica ale na pewno będą niedługo, bo są często wykupywane. Ja zapłaciłam jakoś 350 zł :)
Usuńx-komie* :)
UsuńTeż się przymierzam do zakupu tej butelki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam perfumy Versace! Sama posiadam Bright Crystal i jestem zachwycona :) http://polinska.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się teraz liść pokrzywy, ale mam alergię :(.
OdpowiedzUsuńA co do Darów, fakt <3
OdpowiedzUsuńTa butelka kusi mnie od dawna.
OdpowiedzUsuńCzytnik to faktycznie super sprawa, lubię mieć książkę przy sobie, ale jej objętość czasami przeszkadza, z czytnikiem nei ma takich problemów.
woda, która dochodzi do naszych domów jest zdrowa i przydatna do picia ALE nasze rury przez, które ta woda przeplywa zawierają dużo metali ciężkich....dlatego właśnie nie pije wody z kranu bez jej przefiltrowania ;)
OdpowiedzUsuńMandarynka
o, o tym nie pomyślałam, faktycznie :)
Usuńja pije ciągle przefiltrowaną wodę tyle że mam taki duży dzbanek z britty(tak to się piszę?)
OdpowiedzUsuńW tym zapachu versace zakochałam się od pierwszego powąchania(?) w Hebe. niestety go nie kupiłam wtedy,
ale czeka na mnie i do świąt muszę go mieć ;))
pokrzywę piję a właśnie wczoraj znalazłam w domu czarnuszkę i miałam ją jeść a ty mi dziś o niej przypomniałaś ;))
Waterbobble to mój ulubieniec od wielu lat:)
OdpowiedzUsuńsuper podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńAktorka z Revenge wygląda niesamowicie :) Bardzo lubię ten serial, a butelkę Bobble chyba sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam perfumy Vesace :) Zielone i czarne- <3 cudo :D
OdpowiedzUsuńCiekawy, konkretny blog, ogolnie cudo! :)
OdpowiedzUsuńhttp://hautecouturesymphony.blogspot.com
W UK kupiłam dwie Bobble - litrową i półlitrową, nie rozstaję się z nimi :)
OdpowiedzUsuńMoja dziewczyna jest zakochana w tym serialu Revenge. Ja jeszcze nie oglądałem ale widzę, że jest teraz wielki szał na ten serial.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie wpisy, można się fajnie zainspirować i poznać nowe rzeczy:) czarnuszkę uwielbiam, smak pokrzywy tak samo i masz rację że szczególnie pasuje w jesienne wieczory:) kochana, mogę zapytać, jaki masz model telefonu? i czy polecasz? po nowym roku wymieniam swój i nie znalazłam jeszcze żadnego, który by mnie zadowolił ;) z Twoich wpisów widziałam, że zainstalowałaś na nim sporo przydatnych aplikacji. pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńja mam lg l5 :) niby polecam, ale sama będę go wymieniać gdzieś w lutym :)
UsuńOglądam Revenge, kocham ten serial!!!!
OdpowiedzUsuńCo do hiszpańskiego, polecam tą aplikację https://play.google.com/store/apps/details?id=com.funeasylearn.spanish&hl=pl . Miałam zainstalowaną także tą którą masz Ty ale ta bije ją na głowę! :)
OdpowiedzUsuńOk, głupie pytanie: po czym mam się zorientować, że filtr jest do wymiany? :D Mam liczyć każde użycie? :P
OdpowiedzUsuńnie, filtr jest do wymiany po 300 napełnieniach lub 3 miesiącach :)
UsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.