Z marką Eveline nie jest mi specjalnie po drodze i jakoś wyjątkowo nigdy nie interesowały mnie ich produkty. Bardzo rzadko kupuję również kosmetyki w ciemno, ponieważ wolę zawsze sprawdzić najpierw opinie w internecie, aby uniknąć kupna bubla. Bohatera dzisiejszego posta kupiłam jednak zupełnie w ciemno i na szczęście okazał się wielkim hitem. Pobił nawet mojego dotychczasowego ulubieńca 2000 Calorie, całkiem dobry tusz Wibo czy chociażby maskarę Clarins Wonder Perfect. Mowa o wydłużająco-podkręcającym tuszu do rzęs Eveline Fiberlast. Nie mylić ze złotą wersją, gdyż ma nieco inne działanie :)
Postanowiłam pokusić się o nazwanie Eveline Fiberlast najlepszym tuszem drogeryjnym, bo jest on najlepszym tuszem, który miałam okazję do tej pory stosować i który łatwo dostać w drogerii. Srebrna wersja Fiberlast ma wydłużać i podkręcać i faktycznie to robi. Nie jest to w żadnym wypadku tusz pogrubiający, więc jeśli takiego szukacie, nie jest to produkt dla Was. Ja co prawda mam dość cienkie rzęsy, jednak zdecydowanie wolę postawić na ich długość niż grubość.
Największą zaletą Eveline Fiberlast jest to, że przy bardzo dobrym wydłużeniu nie skleja on rzęs i nie tworzy grubszych kropeczek na końcu, czego osobiście bardzo nie lubię. Szczoteczka ma kształt ósemki i faktycznie z jakiegoś powodu się sprawdza. Jest to szczoteczka silikonowa, którą polubiłam nawet ja, czyli zwolenniczka szczoteczek z włosia :) Ma ona również odpowiedni rozmiar, ani nie za mały ani nie za duży. Łatwo pomalować nią krótsze rzęsy bez ubrudzenia tuszem całego oka dookoła.
Tusz jest dość rzadki a szczoteczka nabiera go mało, co może być zarówno plusem jak i minusem. Plusem dlatego, że tusz daje dość naturalny efekt, a minusem dlatego, że trudno nałożyć go bardzo dużo, więc zwolenniczki bardzo mocno podkreślonych rzęs widocznych z kilometra nie będą raczej zadowolone. Tusz ten kosztuje około 10 zł. Rzęsy przed i po wyglądają następująco:
Eveline Fiberlast, choć jest genialnym tuszem bez wspomagaczy, idealnie wygląda przy zastosowaniu dwóch świetnych gadżetów, które bardzo Wam polecam. Pierwszym z nich jest zalotka z H&M, którą dorzuciłam do koszyka podczas zakupów online i która zdeklasowała wszystkie zalotki, które mam w domu. Jest naprawdę świetna! Obecnie na stronie jest już niedostępna, gdyż została przeceniona z 19,90 na 7,90, ale możliwe, że dostaniecie ją stacjonarnie.
Obecnie w Biedronce pojawiła się również... zalotka elektryczna na baterie. Ma podkręcać rzęsy na ciepło, co powinno dawać lepszy i trwalszy efekt. Sama zastanawiałam się nad jej kupnem, gdyż cena jest świetna (KLIK KLIK), ale w końcu zrobiłam tylko dla Was zdjęcie i nie wrzuciłam jej do koszyka. Daję Wam jednak znać, gdyż produkt jest dość ciekawy. Jeśli chciałybyście, abym ją jednak przetestowała i opisała - piszcie w komentarzach :)
Drugim genialnym gadżetem ułatwiającym malowanie rzęs jest grzebyczek z Inglota. Kosztuje 19 zł a faktycznie precyzyjnie rozdziela rzęsy. Radzi sobie nawet z mocno sklejającym tuszem, choć trzeba posługiwać się nim dość szybko, dopóki tusz jest jeszcze wilgotny. Zbiera nieco tuszu z rzęs, więc pozwala nałożyć nawet kilka warstw bez teatralnego efektu.
Dajcie mi koniecznie znać, jaki jest Wasz ulubiony tusz :) Być może odkryłyście ostatnio jakąś perełkę?
Marta
60 komentarzy
Szczoteczka z Inglota jest świetna, choć moim zdaniem za droga :) ale np. Moim zdaniem lepiej nią rozczesywanie tusz ciut podeschnięty, wtedy idealnie rozczesywanie i nie zabiera tuszu :)
OdpowiedzUsuńA nie masz wtedy wrażenia, że ciągnie za rzęsy? :)
UsuńNie :) Być może też zależy to od tuszu, czy stary, czy nowy, i jak szybko zastyga :)
UsuńJa robię tak, że najpierw maluję jedno oko przechodzę do malowania drugiego (trwa to kilka-kilkanaście sekund) i od razu rozczesuję rzęsy z pierw pomalowanego oka, a potem przechodzę do drugiego. Tusz nie jest mocno zaschnięty, więc nie szczoteczka nie ciągnie. Kiedyś próbowałam na suchym tuszu, to skoczyło się osypanymi drobinkami i nieprzyjemnym uczuciu o którym mówisz :)
no tak, pewnie tusz ma znaczenie :) ja lubię rozczesywać po każdej warstwie :)
UsuńBardzo ładne sandałki, skąd? :)
OdpowiedzUsuńTusz mam jeden od bardzo dawna i jakoś nie ciągnie mnie do eksperymentów :D Ale ta szczoteczka z Inglota wydaje się być fajna :)) MM
Z h&m :) a jaki masz? :)
UsuńMarto czy mogę zapytać ile zapłaciłas za te sandałki i czy dawno je kupiłaś? Szukałam w sklepie internetowym i ich nie ma, nie wiem czy jest jeszcze sens szukać stacjonarnie?
UsuńKupiłam stacjonarnie za 40 zł parę dni temu na wyprzedaży :)
UsuńTusz daje ładny efekt, ale ja wolę pogrubiające. Natomiast ten grzebyczek z Inglota chodzi za mną od jakiegoś czasu, przydałby się...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się efekt jaki daje ten tusz :) A także jego cena. Kupię go przy najbliższej wizycie w którejś z drogerii.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten tusz, ale jakoś mnie nie powalił, natomiast wersja złota jest dla mnie genialna! :) Efekt bardzo podobny do Twojego czyli wydłużone i podkręcone rzęsy, tak jak lubię! :) Jedyny jej mankament to to, że z czasem zaczyna się lekko osypywać. Czy u Ciebie też tak się dzieje?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Galia
Na szczęście nie :)
UsuńMam ten grzebyczek z Inglota, ale nie do końca jestem z niego zadowolona. :/ Nie radzi sobie z rozdzieleniem moich rzęs, gdy tusz je sklei lub zostanie go na nich zbyt dużo. Szczególnie nie udaje mu się poradzić sobie w miejscach, gdzie moje rzęsy rosną wyjątkowo dziwnie, tzn. na bok np. i się wykręcają i wywijają, zbijają w kępki. Mam dziwne rzęsy ogólnie. :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu bo lubię mocniejszy efekt. Przy mojej budowie oka delikatnie podkreślone rzęsy poprostu giną.
OdpowiedzUsuńZa to miałam wszystkie pozostałe produkty - zalotka z H&M kupiona za 5 zł stacjonarnie jest najlepszą zalotka ever a miałam już takie za kilkadziesiąt zł... Ta podgrzewaną jest fajna na początek, ale wkurzalo mnie, że baterie przestawały działać, pomimo tego że jeszcze były pełne - po wsadzeniu do pilota działały jeszcze pół roku, a w zalotce lampka się już nie paliła... Może ta zalotka jest lepsza, moja była z Oriflame.
Ojej, brzmi jakby się zepsuła :)
Usuńtusze z eveline coraz bardziej do mnie przemawiają ostatnio kupiłam ten:http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=63673 i zostane przy nim, to chyba najlepszy tusz jaki miałam
OdpowiedzUsuń:)
nie znałam, ale dobre opinie, chyba wypróbuję :)
UsuńJa odkryłam Loreal Volume Million Lashes Excess :) Będe musiała go zrezenzować :)
OdpowiedzUsuńTusz Eveline daje u Ciebie bardzo ładny efekt, ale nie kryjmy tego - masz naturalnie ładne i widoczne rzęsy...U mnie wygląda to trochę inaczej - są proste, krótkie i w dół ;) Potrzebuję więc coś "mocniejszego" ;)
Musze koniecznie kupic teb tusz!
OdpowiedzUsuńHej, jaki masz rozmiar tych ogrodniczek? Chciałam kupić przez koleżankę i nie wiem jak wypada rozmiarówka a jesteśmy podobnej postury:)
OdpowiedzUsuń38 :) było tylko 38 i 34 z czego 34 było przylegające a myślę, że lepiej wyglądają luźniejsze :)
Usuńooo to mnie zaskoczyłaś, ale dziękuję za odpowiedź bardzo:)
Usuńnie wiem jak 36 bo nie miałam okazji przymierzyć :D ale myślę, że też byłoby dobre
Usuńogrodniczki są super i jeszcze w bardzo atrakcyjnej cenie więc jak nie będzie 36 to wezme 38 i najwyżej jeśli będą za duże to zwęże:)
UsuńMuszę wypróbować :) Pięknie wydłuża.
OdpowiedzUsuńAktualnie moim hitem jest Lash Accelerator od Rimmela. Jednak chętnie wypróbuję coś nowego, żeby porównać efekt :D
OdpowiedzUsuńSzczoteczka mnie bardzo zaintrygowała! Powiem Ci, że właśnie kończy mi się mój tusz i na pewno zakupię ten, twoje rzęsy wyglądają obłędnie!
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma ten tusz i jest zadowolona. ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię Max Factora 2000 calories, ale strasznie śmierdzi. Za to dobrze trzyma się na przetłuszczających się powiekach (większość tuszy mi spływa). Bardzo podoba mi się efekt, który uzyskałaś, muszę wypróbować, szczególnie, że nie jest drogi.
OdpowiedzUsuńChyba się przyjrzę bliżej temu tuszowi :).
OdpowiedzUsuńRóż jest świetny:) polecam wszystkim, super rozdziela rzęsy, wydłuża przy czym jest łatwy w aplikacji:)
OdpowiedzUsuńTusz ma bardzo fajną szczoteczkę.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam ten tusz! Żaden inny nie wyprawia z moimi rzesami tego, co ten :D
OdpowiedzUsuńGrzebyczek z Inglota jest na mojej liście juz od dawna, ale na pewno go w końcu kupię. :)) Jestem trochę zła, bo długo czaiłam się na kosmetyki i akcesoria H&M, a kiedy już się zdecydowałam na łowy, to okazało się, że właśnie na stronie nie ma już wcale tych produktów. Nie wiedziałam o co chodzi, ale Maxineczka powiedziała, że wycofali wszystko, bo na jesień wchodzą z własną ekskluzywną linią... Nie powiem żebym się cieszyła, bo nie dość, że się niewiele spóźniłam (a była na pewno świetna wyprzedaż), to jeszcze pewnie wprowadzą równie ekskluzywne ceny. Podejrzewam, że będzie można zapomnieć o nienajgorszym pędzlu za 20 zł... Gapa ze mnie i tyle, jakoś nie mogę tego przeboleć. :D
OdpowiedzUsuńOj kochana dużo skarbbów kupiłaś. Chętnie zobaczę recenzję zalotki z biedronki :) Tusz Eveline też posiadam, kupiłam do przypadkiem bo nie było mojego ulubionego i bardzo się polubiliśmy :D
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do annabelle minerals. Czy żeby zakryć delikatne cienie pod oczami, wystarczy nałożyć podkład rozświetlający pod oczy, a matujący na resztę twarzy? czy jeżeli używam podkładu golden fairest, to mogę zakrywać dodatkowo zaczerwienienia korektorem w odcieniu medium i nakładać go na dane partie twarzy jak podkład? będzie nienaturalny efekt? lepiej wyjdę na tym, kupując od razu podkład w formule kryjącej zamiast matującej?
OdpowiedzUsuńPod oczy rozświetlający się nada jeśli masz delikatne cienie faktycznie :) Po korektorze będzie nienaturalny efekt, on jest bardzo kryjący, lepiej kupić kryjący podkład chociaż szczerze mówiąc matujący ma również dobre krycie, zależy jak duże te zaczerwienienia :) jak to tylko kwestia koloru bez wypukłości itd to matujący się nada
Usuńa widziałaś nową linię AM sunny? co to za odcienie w ogóle? jak wychodzą w porównaniu z goldenami?
UsuńWidziałam, są żółte i chyba jaśniejsze od Goldenów w tych ciemniejszych kolorach. Goldeny są oliwkowe, dla niektórych za bardzo :)
UsuńZa bardzo to mysle ze tylko w ciemniejszych odcieniach:) a jaki sunny bylby podobny do golden fairest? I czy mozna na matujacy nalozyc rozswietlajacy? Fajny pomysl?
UsuńNie wiem bo nie widziałam sunny na żywo :( można, tylko po co? :) lepiej chyba od razu rozświetlający :)
UsuńMialam kiedys zloty tusz z Eveline i byl calkiem dobry. Cos czuje, ze skusze sie rowniez na wersje, ktora Ty polecasz :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz i byłam bardzo z niego zadowolona :) Z pewnością jeszcze nie raz do niego powrócę :)
OdpowiedzUsuńhej. planuje zaczac robic sobie hybrydy .. ile kosztowała by lampa ze wszystykimi potrzebnymi akcesoriami i np. trzema lakierami semilac :)? ile mniej wiecej mam uzbierac kasy :)? chodzi mi oczywiscie o dobre produkty a nie lampe za 20 zł
OdpowiedzUsuńLampa około 100 zł, chyba że chcesz kupić używaną to mniej :) Trzy kolory semilac - 90 zł. Baza i top - 60 zł. Zmywacz, bloczek, pilnik, odtłuszczacz - około 20 zł :) łącznie 270 zł ;)
Usuńkojarzy mi się mocno z Telescopic Loreala ;D ale może dlatego, że to mój najukochańszy tusz na świecie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam ale chyba kupię przy okazji. Wiem, że zachwala go chyba Carli Bybel? :)
UsuńKochana Marto, wiesz może czy reszta dziewczyn dostała te żele z rozdania? :(
OdpowiedzUsuńParę dni temu dostałam info, że każdy żel został spakowany i wysłany ;) agencja czekała na adresy od innych blogerek, które również organizowały konkursy.
UsuńJa rozczesuje rzęsy starą, umytą szczoteczką od mascary pump up i spisuje się świetnie, a ten grzebień z inglota wygląda troche niebezpiecznie xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten tusz z Eveline, uważam, że to jeden z najlepszych tuszy do rzęs jakie miałam okazję stosować. Mam też ten grzebyk z Inglota i także go ubóstwiam. Zalotka nie ma u mnie praktycznie zastosowania.
OdpowiedzUsuńJa używam tuszu Yves Rocher Sexy Pulp i jest naprawdę genialny (na poparcie:), ma też bdb recenzje na KWC). Daje efekt pięknie rozdzielonych i wydłużonych rzęs, myślę że mogłabyś go polubić! :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś miniaturę tego tuszu i faktycznie był fajny :) nie wiem tylko czy w miniaturze szczoteczka nie była inna niż w oryginale, w sensie mniejsza
UsuńMam zalotkę hm i również ostatnio ją dałam do koszyka podczas zakupów :) grzebyk też mam i polecam jeszcze jutro dokupię tusz :)
OdpowiedzUsuńKupiłam go przypadkowo i też jestem zadowolona. Ale jedno ale.. w trakcie użytkowania zdziera się napis, więc lepiej zapisać sobie jego nazwę przed kolejnym denkiem ;).
OdpowiedzUsuńP.S. Mam wrażenie, że ciut szybciej wysycha niż inne tusze.
Ja zainwestowałam ostatnio w trochę droższy tusz i jestem bardzo zadowolona. Kupiłam sobie mascarę firmy MUSE, przekonało mnie to, że w zestawie mają 3 różne szczoteczki, a dodatkowo ma w składzie składniki odżywcze, które poprawią wygląd i kondycję rzęs. Cena może nie jest zachęcająca, ale efekt jaki uzyskałam szybko mi wynagrodził mi ten wydatek.
OdpowiedzUsuńwłaśnie na takim efekcie mi zależało podkreślenie ale nie sklejanie i nie kropkowanie na rzęsach to daje sztuczny efekt a Twoje rzęsy nim pomalowane wyglądają nienagannie
OdpowiedzUsuńTu widzę ktoś poprzednio wspomniał o MUSE - też polecam. Ja kupiłam nie tylko tusz, ale dodatkowo odżywkę do rzęs i brwi (moja największa zmora). Wydałam trochę kasy, ale stwierdziłam, że jak już kupować takie rzeczy, to porządnie, zwłaszcza, że już wcześniej brałam tusz i na bardzo długo mi starczył.
OdpowiedzUsuńPodobno dobry jest lovely pump up mascara za 12 zł mam go ale to mój pierwszy tusz bo nie maluję się więc nie mam porównania
OdpowiedzUsuńJa miałam zawsze problem z prostymi rzęsami, zalotki pomagały tylko trochę i nie na długo, moim nowym odkryciem jest podgrzewana zalotka, mam akurat Panasonic i podoba mi się efekt podkręcenia jaki daje, na pewno mocniejszy niż zwykła.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.