Obecna pielęgnacja mojej twarzy - żel ze ślimaka, koreańskie kosmetyki, kremy i maseczki

Pielęgnacja mojej twarzy to jeden z tematów, o które pytacie najczęściej, dlatego staram się na bieżąco pokazywać Wam obecnie używane przeze mnie kosmetyki przy każdych większych zmianach w tej kwestii. W ostatnim czasie moją pielęgnację zdominowały marki koreańskie, więc dziś mam dla Was aktualizację kosmetyków, których używam obecnie w mojej pielęgnacji twarzy. 

Golf z rozcięciami po bokach kupicie tutaj: KLIK

Pielęgnacja mojej twarzy

_______________

Dzisiaj skupimy się jedynie na stosowanych przeze mnie kosmetykach pielęgnacyjnych. Jeśli chcecie wiedzieć jak wygląda mój codzienny demakijaż w oparciu o azjatycką metodę dwustopniowego oczyszczania, zerknijcie do tekstu na ten temat TUTAJ.

Tony Moly, żel ze ślimaka, Pure Eco Snail Moisture Gel

_______________

Przez bardzo długi czas moim ślimakowym ulubieńcem był krem Mizon, jednak niedawno odkryłam galaretkę Tony Moly, Pure Eco Snail Moisture Gel, który jest o dziwo jeszcze lepszy niż Mizon, a przy okazji ma znacznie większą pojemność. Zawiera aż 90% filtratu ze śluzu ślimaka, ma bajecznie galaretkową konsystencję i wchłania się bardzo szybko, pozostawiając cerę nawilżoną, napiętą i odżywioną. Nawilża cudownie, nieco mocniej niż żel z aloesu, przy jednoczesnym świetnym wchłanianiu. Stosuję go rano pod makijaż oraz wieczorem pod krem lub zamiast kremu, jeśli moja sucha skóra nie potrzebuje obecnie natłuszczenia. Przy okazji ma świetny skład bez zapychających składników. Jedyny jego minus to fakt, że raczej nie da się go kupić w Polsce. Ja zamawiam go prosto z Korei u mojego ulubionego koreańskiego sprzedawcy na Ebayu za 40 zł: klik. Polecam, ma oryginalne kosmetyki, świetne opinie, przesyłki dochodzą bardzo szybko, a do zakupów dorzuca fajne gratisy :) Jeśli jednak wolicie zakupy z Polski, nadal polecam również żel Mizona KLIK.

Miya, Hello Yellow czyli krem mango

_______________

O wszystkich kremach Miya pisałam Wam w tym tekście: KLIK. Moim ulubieńcem z całej czwórki jest zdecydowanie żółty krem z masłem mango, który świetnie nawilża i cudownie pachnie. Stosuję go na noc na żel ze ślimaka zamiennie z kremem L'Occitane. Krem Miya kupicie TUTAJ.

L'Occitane, krem z 25% masła shea

_______________

Krem L'Occitane to moje wielkie odkrycie zeszłego roku. Ma bardzo bogatą, zbitą konsystencję i nadaje się tylko do cer suchych, ewentualnie mieszanych. Ratuje moją suchą cerę głównie zimą. Latem sięgam po niego rzadziej, ale obecnie stosuję go znów coraz częściej. Cudo warte swojej ceny! W sklepach stacjonarnych kosztuje 160 zł, jednak online można go dorwać tutaj 50 zł taniej.

Lierac, krem pod oczy Diopticreme

_______________

Krem pod oczy Lierac świetnie nawilża i ma bogatą konsystencję, ale jednocześnie nie jest gęsty i ciężki. Wiele z Was pytało mnie, czy to ten sam krem, który można dostać w Polsce w nieco innym opakowaniu, więc po porównaniu składów spieszę z odpowiedzią, że to dokładnie ten sam krem: KLIK.

Holika Holika, całonocna maseczka, Honey Sleeping Pack Acerola

_______________

Mniej więcej dwa razy w tygodniu sięgam po maseczkę całonocną Holika Holika, którą nakładam jedynie na esencję, o której niżej, a czasami na esencję i żel ślimakowy. Maseczka wygląda jak miód i jest również podobnie lepka w konsystencji, jednak po chwili przyczepia się skóry i lekko wchłania, dzięki czemu nie spływa ani nie brudzi poduszek. Produkt należy zostawić na skórze całą noc, a rano zmyć delikatnym żelem lub wacikiem nasączonym wodą. Efekty tego produktu są niesamowite! Honey Sleeping Pack ekstremalnie nawilża i sprawia, że po całej nocy cera wygląda niesamowicie zdrowo, ma piękny blask i sprawia wrażenie bardzo wypoczętej. Maseczka daje ten sam efekt zdrowego wyglądu, który można zauważyć na wakacjach. Ma 90 ml i na szczęście jest dostępna w Polsce: KLIK.

Secret Key, Starting Treatment Essencje, esencja z drożdżami

_______________

Po esencję Secret Key sięgam dwa razy dziennie i tak jak nazwa wskazuje, jest to mój pierwszy krok po oczyszczeniu skóry i spryskaniu jej wodą termalną. Produkt jak na esencję przystało ma postać płynną, jednak jego skład jest bardzo bogaty. Secret Key bazuje na unikalnych drożdżach "galactomyces", używanych do produkcji sake. To właśnie podczas tego procesu zauważono zbawienny wpływ drożdży na skórę dłoni pracujących przy produkcji tego napoju i postanowiono wykorzystać go w pielęgnacji twarzy. Esencja to właściwie zastrzyk witamin, minerałów i aminokwasów dla skóry. Przy okazji nadaje jej pięknego blasku i sprawia, że odechciewa się sięgać po podkład, aby nie utracić tego efektu. :) Niestety do dostania tylko u mojego ulubionego sprzedawcy na Ebayu. 

Woda termalna Vichy i Termissa

_______________

Od dawna stosuję wodę termalną i zdążyłam się wielokrotnie przekonać o tym, że choć chciałoby się ją nazwać zwykłą wodą za grube pieniądze, to rzeczywiście działa. :) W moim przypadku działanie to objawia się głównie wzmocnieniem naczynek oraz całej skóry, pogrubieniem jej i redukcją wszelkiego rodzaju zaczerwienień czy podrażnień. Z tego względu zarówno rano jak i wieczorem spryskuję moją cerę Vichy lub naszą polską Termissą, która jest wodą z Podhala! :) Niedługo napiszę Wam o niej więcej. 

Koreańskie maseczki w płachcie

_______________

Maseczki w płachcie kocham miłością bezgraniczną. Kupuję zarówno te gotowe, jak maseczkowe tabletki do wykonania w domu (pisałam Wam o nich TUTAJ). Zdecydowanie koreańskie wypadają najlepiej ze wszystkich! Do moich ulubionych należą maseczki Skin 79 (KLIK), ale ostatnio testuję również między innymi maseczki Lomi Lomi, które są dostępne stacjonarnie w Hebe. Zestaw 7 sztuk to koszt 24 zł, pojedynczo można je kupić za około 4-5 zł za sztukę. Są całkiem fajne, chociaż poszczególne rodzaje różnią się między sobą i najlepiej znaleźć najlepsze dla siebie. Tego typu maski stosuję minimum raz, dwa w tygodniu. Czasem przeplatam je zwyczajnymi maseczkami w saszetkach. O moich ulubionych pisałam Wam TUTAJ. 

***

Koniecznie napiszcie mi jak wygląda Wasza pielęgnacja. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, piszcie śmiało w komentarzu. Postaram się pomóc jak zawsze. :)