Multimasking, czyli azjatycki trend w pielęgnacji twarzy. Dlaczego warto?

Jeżeli byłabym zmuszona do końca życia stosować pielęgnacyjne techniki jedynie z jednego kraju, najprawdopodobniej wybrałabym Koreę lub Japonię. Nie powinno Was to dziwić, bo dobrze wiecie, że azjatyckie sposoby pielęgnacji są bardzo bliskie mojemu sercu, a właściwie mojej cerze. :) Nikt nie jest tak bardzo kreatywny w tej dziedzinie jak Azjaci! A czy słyszeliście już o technice multimasking? Dzisiaj właśnie o tym!

Multimasking - czym jest?

Multimasking zapoczątkowała japońska marka Boscia. Technika ta polega na nakładaniu na twarz jednocześnie dwóch, trzech lub nawet większej ilości różnego rodzaju masek. Ma ona na celu usprawnienie naszej pielęgnacji i przyniesienie jeszcze większych korzyści ze stosowania maseczek.

Dlaczego warto stosować technikę multimasking?

Nasza cera prawie nigdy nie jest identyczna w każdym miejscu twarzy, a co za tym idzie, nie ma identycznych potrzeb na całej swej płaszczyźnie. Najczęściej jednak sięgamy po jedną maseczkę, która w praktyce może rozwiązać problemy jedynie jednego obszaru naszej twarzy. Zdecydowanie lepsze efekty daje multimasking, bo w tym przypadku dobieramy konkretną maskę do części twarzy. Zgodnie z tą zasadą możemy np. zastosować tak jak ja na zdjęciu powyżej mocno rozgrzewającą i oczyszczającą maskę z węglem na strefę T, a lekką maskę enzymatyczną na bazie białej glinki na pozostałe obszary twarzy. 

Jak stosować multimasking?

Wszystko zależy od rodzaju Waszej cery i jej potrzeb. Należy na starcie zastanowić się nad podziałem Waszej cery na części w zależności od jej zachowania w ich obrębie, a następnie dostosować odpowiednie produkty. W moim przypadku strefa T jest jedyną problematyczną strefą mojej cery, a reszta jest zazwyczaj sucha i wrażliwa. Nałożenie silnie oczyszczającej i rozgrzewającej maski na całą cerę skończyłoby się dobrze dla strefy T, ale niespecjalnie ciekawie dla skóry wokół niej, która nie potrzebuje takiego kalibru. Niżej przygotowałam dla Was przykładowy schemat techniki multimasking w przypadku cery mieszanej i jednocześnie naczynkowej na policzkach:

Jakie maski na jakie strefy twarzy polecam?

1# STREFA PROBLEMATYCZNA, TRĄDZIKOWA - najczęściej jest to środkowy obszar czoła, nos i jego boki oraz broda. W niektórych przypadkach może być to np. żuchwa czy okolica wokół ust. W tym przypadku polecam:

- rozgrzewająca maska Avon Volcanic Iceland, która rozgrzewa i otwiera pory oraz oczyszcza skórę

- węglowa maska Bielenda Carbon Detox, która oczyszcza pory i pozbywa się wągrów

- błotna maska Avon Dead Sea Minerals, która przede wszystkim oczyszcza i matuje

- glinkowa maska Ziaja maska z glinką szarą, która oczyszcza, zmniejsza pory i matuje

- czarna maska Pilaten Black Mask, czyli bardzo silna maska, przed którą należy wykonać parówkę i którą dosyć ciężko się później ściąga (zasycha i przykleja się do twarzy dla lepszego efektu), ale bardzo widocznie pozbywa się wągrów i zatkanych porów już podczas jej ściągnięcia.

2# STREFA WYMAGAJĄCA NAWILŻENIA, UKOJENIA - w moim przypadku to policzki, boki twarzy i okolice wokół ust a także oczu, jednak w przypadku tych ostatnich należy uważać, bo nie wszystkie maski nadają się do stosowania w tym obszarze. Polecam:

- maska na bazie kwasu hialuronowego Eveline Pro-regenerująca maska, która bardzo silnie nawilża i wygładza

- maska algowa z aloesem Bielenda Algae Mask, która nawilża i koi skórę

- maska algowa z kwasem hialuronowym Bielenda Algae Mask, która nawilża, wygładza i działa przeciwzmarszczkowo. Obie maski Bielenda wystarczają na wieki!

3# STREFA NACZYNKOWA - najczęściej okolice policzków, czyli miejsca, które są wyjątkowo wrażliwe i wymagają wzmacniania naczynek. W tym przypadku polecam:

- maska wzmacniająca Bielenda Strenghtening Face mask, która zawiera wzmacniającą naczynka witaminę C

- maska redukująca naczynka FlosLek Żel maseczka, która wzmacnia i redukuje naczynka, rozjaśnia cerę

- peeling i maska enzymatyczna w jednym, Evree 3w1, czyli bardzo delikatne złuszczanie odpowiednie dla cery naczynkowej

***

Koniecznie dajcie znać, czy spotkaliście się wcześniej z techniką multimasking. A może stosujecie ją z powodzeniem od dawna? :)