Podetnij końcówki po lecie! Dlaczego warto zrobić to właśnie teraz?

Bardzo często pytacie mnie o to, kiedy warto podciąć końcówki i czy istnieją momenty najlepsze do tego, aby to zrobić. Oczywiście końcówki najlepiej podcinać regularnie, aby nie dopuścić do ich zniszczenia, ale jeśli zapuszczacie włosy i ograniczacie podcinane centymetry do minimum, warto zrobić to właśnie teraz, pod koniec lata. Dlaczego? Zapraszam do czytania!

Dlaczego warto podciąć końcówki po lecie?

Latem nasze włosy narażone są na największe zniszczenia. Chlor, słona woda, gorąca temperatura, częste mycie i przede wszystkim mocne słońce nie są dla nich łaskawe. Choć sama latem bardzo dbam o to, aby zabezpieczyć moje końce stosując jak najczęściej serum silikonowe, oleje podczas kąpieli w morzu czy basenie oraz mgiełki z filtrami UV, to mimo wszystko zawsze zauważam po lecie, że moje włosy są w gorszej kondycji niż dwa, trzy miesiące wcześniej. 

Jeżeli dodatkowo macie włosy rozjaśniane, po kilku miesiącach nieustannego słońca cierpią one podwójnie. Mimo najlepszego zabezpieczania ciężko tego uniknąć, a nie chodzi przecież o to, aby chować się przed słońcem całe wakacje. Po lecie włosy są w zwyczajnie gorszej kondycji, szczególnie końcówki są przesuszone i warto podciąć je z tego powodu, ale nie tylko!

Zrób porządek przed jesienią

Jesienią na miejsce słońca, soli i chloru wchodzi wiatr, deszcz oraz nieubłagane swetry i szaliki, często ze sztucznych i niebezpiecznych dla końców materiałów, o które nieustannie ocierają się nasze końcówki. Jeżeli jesień przywitamy końcami w wersji "letniej", najprawdopodobniej już zimą zobaczymy na swoich włosach kryzys i będą one w złym stanie nie tylko na końcach, ale i na długości, gdyż wszelkie zniszczenia i rozdwojenia postępują zawsze wyżej.

Z tych względów jesień najlepiej rozpocząć właśnie od podcięcia końców. Im więcej tym lepiej, ale to oczywiście zależy od Waszych chęci. Pamiętajcie, że czasem podcięcie większej ilości włosów jednorazowo jest lepszym wyjściem niż ścinanie mniej, niż się powinno - wówczas część włosów się wykrusza, a my finalnie pozbywamy się większej ilości centymetrów. Minimum do podcięcia to te nieszczęsne dwa centymetry. Ja tydzień temu pozbyłam się 6 cm, a moje włosy automatycznie odżyły! Nie tylko pozbędziecie się tym sposobem zniszczonych końcówek, ale i zapobiegniecie puszeniu się i plątaniu za miesiąc czy dwa, kiedy to wilgotność powietrza sięgnie zenitu. Zadbacie tym samym o to, aby Wasze końce w zdrowej wersji bezproblemowo przeszły starcie z szalikami i swetrami, dzięki czemu zimą będą w świetnym stanie. 

***

A Wy, podcięłyście ostatnio swoje końce po lecie? :) Koniecznie zaobserwujcie mnie na instagramie i oglądajcie zdjęcia oraz insta story - tam mnie więcej prywatnie :)