Mój demakijaż - jak obecnie wygląda?

Ostatni tekst na temat mojego demakijażu pojawił się dość dawno, dlatego zapraszam Was dzisiaj na jego aktualizację. Do oczyszczania twarzy podchodzę bardzo poważnie, ponieważ demakijaż uznaję tak naprawdę za element pielęgnacji. Produkty dobieram nie tylko pod względem właściwości oczyszczających, ale również pielęgnujących oraz z dobrym składem. Zapraszam do czytania!

Mój demakijaż - oczyszczanie olejem

Ten krok wykonuję raczej tylko w przypadku, kiedy mój makijaż to coś więcej sam tusz, no chyba że mam akurat na to ochotę. O tym jak wykonuję demakijaż olejkami pisałam Wam dokładnie TUTAJ. W skrócie - rozgrzewam odrobinę olejku w dłoniach (najczęściej tego kokosowego), a następnie wykonuję nim dokładny masaż twarzy, który rozpuszcza makijaż. Całość zmywam dokładnie i kilkukrotnie dość ciepłą wodą.

Krok drugi - żel bez SLES

Następnie sięgam po żel do twarzy, zawsze bez SLES. Wielokrotnie pisałam Wam o tym, ale w razie gdyby ktoś przeoczył - od kiedy dawno temu odstawiłam całkowicie SLES w przypadku pielęgnacji mojej cery, pozbyłam się naprawdę wielu problemów, od niedoskonałości po jej przesuszenie. W tym momencie stosuję żel z Tołpy, który polecam tylko w przypadku, jeśli stosujecie przed lub po inne metody oczyszczania (olejem, płyn micelarny), gdyż jest bardzo, bardzo delikatny. Inne polecane żele znajdziecie TUTAJ. Często zdarza mi się również używać plastikowej szczoteczki z Rossmanna.

Demakijaż oczu

Czasami, jeśli nie zastosuję kroku z oczyszczaniem olejem, sam makijaż oczu usuwam płatkiem kosmetycznym z olejkiem Miya (KLIK), którego oczywiście później nie zmywam. Traktuję go w tym wypadku jako coś pomiędzy pielęgnacją i oczyszczaniem :) Baaaardzo nawilża okolice oczu i działa jako prewencja przeciwzmarszczkowa oraz pielęgnuje rzęsy. Uwielbiam stosować go w ten właśnie sposób! Czasem sięgam też po zwykły olejek, ale do oczu zdecydowanie wolę Miyę. Przy okazji gęstsza konsystencja tego produktu eliminuje problem dostawania się do oczu.

Peeling przy użyciu korundu i woda termalna

Mniej więcej co drugi dzień, oczyszczanie żelem wykonuję dwukrotnie. Raz do regularnego oczyszczania, a drugi raz podczas wykonywania peelingu korundem (KLIK). Odrobinę proszku (około pół łyżeczki) mieszam z porcją żelu i taką mieszanką wykonuję dokładny masaż. Korund genialnie peelinguje i na obecną chwilę jest moim ulubionym peelingiem. Jest tani, szybki w użyciu i można zastosować go ze wszystkim, bez obaw o szkodliwe składniki gotowych peelingów. Po jego wykonaniu oraz zawsze na koniec demakijażu spryskuję twarz wodą termalną, najczęściej Vichy. 

***

A jak wygląda Wasz demakijaż? Koniecznie dajcie mi znać, a jeśli macie jakiekolwiek pytania - piszcie w komentarzu :)