W maju minie rok od rozpoczęcia mojej intensywnej przygody w Hiszpanii, w której jak wiecie spędziłam mniej więcej połowę minionego roku. Zanim pojawiłam się tutaj po raz pierwszy Hiszpania nie była jakoś specjalnie wysoko na liście moich miejsc do odwiedzenia i zazwyczaj pojawiało się coś ważniejszego, przez co ten kraj spadał na pozycję „może następnym razem”. Jednak od momentu, kiedy przyjechałam po raz pierwszy odwiedzić moją przyjaciółkę (która zapewne właśnie to czyta! ;)), od razu zakochałam się w Hiszpanii na tyle, że wróciłam do Barcelony raz jeszcze po zaledwie trzech tygodniach, a później kolejny raz już na miesiąc. Hiszpanię uwielbiam i choć w towarzystwie hiszpańsko-latynoskim czuję się jak ryba w wodzie, to jednak są tutaj pewne rzeczy, które ciężko było mi na początku zrozumieć, lub które mocno mnie zaskoczyły. Prosiliście o więcej tekstów na ten temat, więc zapraszam do czytania!
Czas spożywania posiłków
Jeśli będziecie mieć kiedyś okazję rozmawiać z rodowitym Hiszpanem, koniecznie wspomnijcie, że w Polsce jemy obiad około 15. Reakcja na tego typu informację zawsze jest bardzo zabawna, bo to coś na pograniczu szoku z niedowierzaniem. Nie raz usłyszałam również, że jesteśmy „jacyś dziwni”, bo o tej porze Hiszpan zastanawia się dopiero co przekąsić na lekki lunch (który może być nawet kanapką) lub trawi jeszcze śniadanie. Mniej więcej o 20 zaczyna wybierać restaurację lub posiłek, który zje na kolację około 22-23, popijając go sporą ilością wina. Przed 20 w restauracjach możecie spotkać tylko turystów, ponieważ po prostu tutaj o tej godzinie się nie je, a restauracje często oferują spore zniżki wiedząc, że klientów o tej porze nie ma. Mój organizm nie potrafi przestawić się na jedzenie o tak późnych porach, bo zwyczajnie nie jestem już głodna po 20, więc jeśli umawiam się na kolację ze znajomymi muszę specjalnie jeść bardzo mało cały dzień, aby być w stanie wcisnąć w siebie wielki posiłek o 22. Moje maksimum głodu przypada na czas, kiedy większość Hiszpanów albo śpi podczas sjesty, albo ewentualnie popija Sangrią słodką przekąskę.
Luźne podejście do zasad
Polacy są bardzo obowiązkowi i raczej trzymają się zasad oraz przestrzegają prawa. Tutaj spora część zasad traktowana jest raczej jako sugestie. Oczywiście Hiszpanie nie łamią istotnego prawa, ale np. notorycznie przechodzą na czerwonym świetle, traktując je raczej na zasadzie „może wjechać w ciebie samochód, więc przejdź szybciej”. Niestety często dotyczy to również samochodów. Na czerwonym świetle można przejść przed policyjnym samochodem, który najprawdopodobniej nie zwróci na to większej uwagi. Podobnie sprawa ma się w przypadku jazdy po spożyciu alkoholu – dopuszczalna ilość to 0,5 promila, jednak wielu moich hiszpańskich znajomych wsiada za kierownicę samochodu lub skutera po imprezie, albo w trakcie imprezy, mając zapewne więcej alkoholu we krwi. Nie wiem jak wygląda to pod względem prawnym, ale od znajomej dowiedziałam się, że za prowadzenie przy nieco większej ilości grozi jedynie mandat, choć policja niespecjalnie kwapi się do zatrzymywania kierowców, więc jeśli to prawda, to polska możliwość utraty prawa jazdy jest znacznie skuteczniejszym odstraszaczem kierowców „na gazie”. Większość samochodów ma tutaj również poobijane zderzaki, bo parkowanie przesuwając inne samochody własnym samochodem nie jest niczym dziwnym. Wnioskując z różnych rozmów ze znajomymi podobnie jest z wieloma kwestiami dotyczącymi podatków czy administracji.
Punktualność
To chyba najbardziej znany stereotyp o Hiszpanii i z moich obserwacji wynika, że prawdziwy. Oczywiście istnieją wyjątki i jeśli naprawdę trzeba, to da się być na czas, jednak w większości przypadków 15 minut spóźnienia to jest właśnie na czas, a spóźnienie zaczyna się mniej więcej od 30 minut w górę. Świetnie obrazuje to ta historia: Jedna z moich mieszkających w Hiszpanii koleżanek jest tancerką, na której wystąpienie pośród innych artystów wybierałam się któregoś zimowego wieczoru. Jej wyjście miało mieć miejsce o 21, ale niestety uciekło mi metro, więc wiedziałam, że mogę być tam najszybciej o 21 15. Moja polska logika wyglądała następująco – równo o 21:00 zacznie się występ, który potrwa pewnie jedynie kilka minut, więc nie mogę się spóźnić. Wzięłam taksówkę, za którą zapłaciłam 15 euro aby przyjechać o 20:58 i dowiedzieć się, że ze względu na opieszałość artystów wszystko przesunięte jest o mniej więcej godzinę, a moja koleżanka dopiero wykonuje sceniczny makeup!
Podejście do alkoholu
O Polakach mówi się, że dużo piją, szczególnie alkoholu wysokoprocentowego. Stety lub niestety moi hiszpańscy znajomi uważają mnie za eksperta w dziedzinie czystej wódki, skoro jestem Polką, a mi bliżej raczej do hiszpańskiego podejścia do alkoholu. W Hiszpanii raczej nikt nie sięga po wódkę, szczególnie pitą na kieliszki, co jest naszą narodową normą. Raczej nie zamawiają również drinków na wódce, nie ma tutaj raczej wódek smakowych, ewentualnie te cytrynowe i to raczej w klubach, dla turystów. Królują za to drinki – od mojito przez cuba libre do pinacolady. Mężczyzna z kolorowym drinkiem z palemką w klubie nikogo nie dziwi, w Polsce zebrałby raczej salwę śmiechu od kolegów :) Przy okazji - drinki tutaj są mocniejsze, bo alkohol lany jest "na oko", więc rumu w mojito zazwyczaj jest więcej niż polskie 20-30 ml. Bardzo dużo pije się za to wina – klasycznego, prosecco albo w hiszpańskiej wersji z owocami, czyli sangrii. Niczym dziwnym nie będzie popijanie kieliszka prosecco czy sangrii o 13. Wino, ewentualnie zamawiane jest raczej do każdego posiłku, popijane powoli, jako jego element. Kolacja wśród znajomych bez kilku butelek wina nie przejdzie!
Pewność siebie Hiszpanów
Hiszpańscy i latynoscy mężczyźni są bardzo, bardzo pewni siebie. Nawet jeśli w moim subiektywnym odczuciu nie mają do tego podstaw :) Choć to stereotyp, więc nie dotyczy każdego, to faktycznie spora ilość z nich uważa się za pięknych i szalenie męskich, choć podejście do męskości jest zgoła inne od polskiego. Męskości Hiszpanowi nie ujmie ani różowa koszula i mokasyny, ani kolorowy drink w ręce, ani kręcenie biodrami w rytmie salsy lepiej niż niejedna dziewczyna. Ogólnie hiszpańscy i latynoscy mężczyźni uwielbiają tańczyć i niczym dziwnym nie będzie tutaj mężczyzna sam na parkiecie, albo nawet grupka przyjaciół bez towarzystwa kobiet. Łatwo przychodzi im również śmianie się z samych siebie i publiczne wygłupy. Od Was zależy, które podejście do „męskości” pasuje Wam bardziej, bo nie ma tutaj na pewno lepszego i gorszego :)
Przyjacielskie relacje damsko-męskie
Zupełnie normalnym i pozbawionym podtekstów jest nazywanie koleżanek np. mi corazon (moje serce) czy linda, guapa (słodka, piekna). Jeśli którykolwiek z moich polskich kolegów (bez urazy!) nazwałby mnie jego serduszkiem, mocno by mnie to zdziwiło. Po prostu nie leży to w naszej kulturze i tego typu teksty zarezerwowane są jedynie dla tej jedynej. Jeśli więc usłyszycie od Hiszpana guapa, raczej nie powinnyście czuć się z tym specjalnie wyjątkowo. Oczywiście tego typu teksty do koleżanek nie są rzucane na prawo i lewo, ale mogą się zdarzyć i nie będą nikogo dziwić. Podobnie wszelkiego rodzaju kontakt fizyczny, np. całusy i przytulenia na powitanie, różnego rodzaju objęcia w rozmowie, ręce na ramieniu i wszelkiego rodzaju kontakt fizyczny, który w Polsce mógłby dla niektórych być już naruszeniem pewnych granic. Ja akurat się w tym odnajduje, bo sama jestem otwartą osobą, jednak od kilku bardziej introwertycznych osób słyszałam, że jest to dla nich czasami irytujące.
***
Jeśli macie jakiekolwiek doświadczenia z Hiszpanią koniecznie dajcie mi znać, czy macie podobne spostrzeżenia. A może odnajdujecie te same sytuacje w innych krajach? Wpadnijcie też koniecznie na insta!
38 komentarzy
Twój chłopak jest Hiszpanem?
OdpowiedzUsuńArgentyńczykiem :)
UsuńJak go poznałaś? :)
UsuńW Hiszpanii podczas jednego z moich wyjazdów tutaj :)
UsuńW Hiszpanii byłam zaledwie raz, jedną z rzeczy w których się zakochałam jest własnie Sangria <3 to co mnie zdziwiło to ich okropnie wąskie uliczki i samochody jadące z dużą prędkoscia, naprawdę nie wiem jak oni sie wyrabiaja przy kraweznikach :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poczytałam te wszystkie ciekawostki :D Też miałabym problem z jedzeniem obiadu koło 22 :P
OdpowiedzUsuńCo do luźnego podejścia do zasad, mam trochę inne zdanie. W moim odczuciu Hiszpanie bardzo przepisowo zachowują się na drogach. Oczywiście z tymi światłami to fakt, ale prędkość raczej mało kiedy przekraczają. No i są bardzo cierpliwi, nie wyprzedzają za wszelką cenę na trzeciego. W Polsce jeździ się dużo szybciej, a jest to tym bardziej niebezpieczne, że nasze drogi są w opłakanym stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja bym to nazwała kulturą jazdy - u nas jest szaleństwo czasem :)
UsuńJa jeszcze w Hiszpanii nie byłam, a marzy mi się Barcelona. Chociaż nie wiem, czy pierwsza na liście nie będzie jednak Lizbona :D
OdpowiedzUsuńNie mam porównania, ale planuję Portugalię :)
Usuńze swoimi znajomymi z Hiszpanii komunikujesz się po angielsku czy hiszpańsku? jeśli to drugie, to ile czasu zajęła ci nauka tego języka?
OdpowiedzUsuńPo angielsku, wszyscy na szczęście świetnie mówią :) czasem wtrącą się jakieś zdania po hiszpańsku, ale ogólnie w tym języku mówię tylko tam, gdzie muszę - w sklepach, restauracjach, na ulicy gdy ktoś nie mówi po angielsku ogólnie, bo angielski jest zawsze moim pierwszym wyborem w związku z poziomem. Z moim hiszpańskim to jest ogólnie ciekawa sprawa. Generalnie nie uczyłam się nigdy hiszpańskiego, mój hiszpański jest obecnie na dość słabym poziomie ale wystarczającym, żeby się dogadać w podstawowych kwestiach - jakoś wszedł mi sam podczas spędzania tutaj czasu, słuchania rozmów i ciągle się rozwija bez specjalnej nauki. To dość łatwy język :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBlog + inne zlecenia + pracuję również jako fotograf. Szczerze mówiąc nie planuję przynajmniej najbliższej przyszłości z filologią :)
UsuńPrzepraszam jeśli uważasz, że to niedyskretne pytanie, ale w takim razie- po co Ci studia?
UsuńPrzecież na studia szłam 6 lat temu, nie umiem przewidzieć przyszłości i tego co będę robić teraz :) Być może przydadzą mi się kiedyś, a poza tym płynna znajomość angielskiego bardzo przydaje mi się w pracy fotografa tutaj i ogólnie w życiu, więc nie poszły na marne. Gorzej z rosyjskim, ale znajomość każdego języka jest zawsze na plus. Studia to nie tylko papierek pozwalający dostać pracę, mam dużą wiedzę w pewnych dziedzinach, więc właśnie po to.
UsuńŚwietny tekst, bardzo chętnie przeczytam więcej:) w Hiszpanii nigdy nie byłam, ale widzę że Hiszpanie mają bardzo wiele wspólnego z Portugalczykami i Grekami. I w Grecji i w Portugalii spędziłam dwa tygodnie, może nie jest to długo, ale wystarczająco żeby zaobserwować typowe zwyczaje i prawie wszystkie cechy które opisałaś sie zgadzają 😁 uwielbiam to luźne podejście to przepisów kj ogólnie do życia, ale muszę przyznać że irytują mnie te wieczne spóźnienia, nie mogłam się do tego przyzwyczaić 🙈 szczególnie autobusów, u nas w Polsce od razu posypały by się jakieś skargii 😂
OdpowiedzUsuńOj to prawda, tu na szczęście, przynajmniej w Barcelonie komunikacja jest super
UsuńTak z ciekawości zapytam:) jesteś teraz w Hiszpanii? Jaka tam jest pogoda? Za tydzień lece na Majorkę i nie mam pojęcia co pakować :(
OdpowiedzUsuńJestem :) Za dnia pogoda jest na krótkie spodenki/sukienkę, chociaż dzisiaj trochę pokropiło, czasem na sukienkę zarzucam jakąś cienką kurtkę. Wieczorem raczej na długie, chyba że jest ciepła noc. Ogólnie wzięłabym głównie letnie ciuchy + jedne spodnie, jakąś bluzę czy kurtkę, lekki sweterek. Na Majorce może wiać mocniej :)
UsuńChyba nie jestem na czasie ale na stałe się przeprowadziłaś do Hiszpanii?
OdpowiedzUsuńNie, jeszcze nie podjęłam decyzji :)
UsuńKochana, nie chcę, żeby ten komentarz zabrzmiał jak wchodzenie z buciorami w Twoje życie, ale..czy zrobiłabyś coś w stylu "q@a", jeśli chodzi o związek z obcokrajowcem? Tak świetnie napisałaś ten tekst, czytałam go bardzo późno i aż się uśmiechnęłam pod nosem, samej mi się zachciało partnera zza granicy ;) Czy będziesz w ogóle odpowiadać na takie pytania, czy nie chcesz za wiele zdradzać? :)
OdpowiedzUsuń1. Czy Twoja kolekcja perfum się powiększyła? Jeśli tak, to co nowego kupiłaś? Lub co masz na oku do kupienia?
2. Dlaczego porzuciłaś kanał na youtubie? Dziewczyno, masz bardzo duży potencjał, którego mam wrażenie, że nie wykorzystujesz..;) Bardzo brakuje mi Ciebie na yt, tak samo jak brakuje mi mojej ulubionej beauty vloggerki Rhaea Estelle..
Buziaki ze słonecznej Polski! :*
Jestem za !!!
UsuńJeśli jesteście zainteresowani tematem :) kupiłam kilka nowych flakonow, ale ostatnio staram się trzymać mniejszej ilości, za to lepszej jakościowo :) Strasznie dużo czasu zajmuje mi jeden film, montaż i wszystko
UsuńOj szkoda, to naprawdę byłoby ciekawe, a już totalna wersja byłby filmik razem z chłopakiem, często pary na yt takie wrzucają ❤️
Usuńjak wypada składowo ta maseczka do cery naczynkowej? Aqua, Montmorillonite, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycerin, Panthenol, Rosa Moschata Oil, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Helianthus Annuus Seed Oil, Propylene Glycol, Sorbitol, Stearic Acid, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Sodium Lauroyl Glutamate, Benzyl Alcohol, Parfum, Alcohol, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Hesperidin Methyl Chalcone, Dehydroacetic Acid, Malva Sylvestris Extract, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Hamamelis Virginiana Leaf Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Arnica Montana Flower Extract.
OdpowiedzUsuńCześć 🙂 ostatnio zastanawiam się nad jakaś naturalną odżywka w spreyu do włosów znalazłam takie z nacomi. Niestety jest ich kilka rodzajów i nie ma napisanych na nich do jakich włosów są przeznaczone. Ja mam wysokoporowate 🙂 mogłabyś mi powiedzieć, która będzie dla mnie najlepsza.
OdpowiedzUsuń1. https://www.ekobieca.pl/product-pol-20789-Nacomi-Odzywka-do-wlosow-w-sprayu-z-keratyna-i-olejem-avocado-bez-splukiwania-200ml.html
2. https://www.ekobieca.pl/product-pol-20790-Nacomi-Odzywka-do-wlosow-w-sprayu-z-proteinami-kaszmiru-i-olejem-arganowym-bez-splukiwania-200ml.html
3. https://www.ekobieca.pl/product-pol-20791-Nacomi-Odzywka-do-wlosow-w-sprayu-z-proteinami-ryzu-i-olejem-ze-slodkich-migdalow-bez-splukiwania-200ml.html
Ponawiam pytanie 🙂
Usuń3 :)
UsuńHej, jako że uważam Cię za specjalistkę od tematów urodowych piszę do Ciebie ponieważ już na prawdę nie wiem co z sobą zrobić. Mam bardzo wrażliwą skórę nóg co sprawia że za każdym (nie przesadzam) razem spod prysznica wychodzę z mnóstwem czerwonych, krwawiących kropek na nogach. Choćbym nie wiem jak się starała, jak delikatnie, jak powoli goliła nogi - efekt jest ten sam, zacięcia. Próbowałam wielu rzeczy, pianek, odżywki do włosów, golenia na olejek. Peelingi skóry też nie pomagały. Zauważyłam niewielką poprawę odkąd peelinguję się kessą, ale nie zniwelowało to problemu ostatecznie. Ranki po goleniu spryskuję octeniseptem lub smaruję nogi sudocremem. Ale mijają 2 dni, znów pojawia się potrzeba depilacji i znów wracam z łazienki z ,,pociętymi'' nogami. Nie wiem już co robić, może masz jakiś pomysł ?
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś nad laserową depilacją?
UsuńNiestety jest to dla mnie zbyt kosztowne :(
UsuńMieszkam w Hiszpanii od dziecka, Hiszpanie OBIAD jedzą tak jak My - między 13 a 14 :)
OdpowiedzUsuńKolacja - tak, bardzo późno... 22-23... A latem...to już jak w Polsce układa się do snu :)
Pozdrawiam :)
Cześć 🙂 widziałam że firma Nacomi wprowadziła nowe sera olejowe do włosów. Jedno jest z olejek avokado natomiast drugie z olejem ze słodkich migdałów. Jak myślisz które serum lepiej będzie odpowiadać włosom wysokoporowatym?
OdpowiedzUsuńNie widziałam <3 spróbuj najpierw tego z migdałów
UsuńMarzy mi się Hiszpania! Aktualnie wiedziałam Włochy i Francję :)
OdpowiedzUsuńMnie również marzy się Hiszpania:)
OdpowiedzUsuńW jakim mieście polecasz się zatrzymać?:)
Pozdrawiam serdecznie
Monika
Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.