Nie mam motywacji do pielęgnacji! Jak to zmienić?

Znalezienie motywacji do pielęgnacji nie jest najłatwiejszą sprawą na świecie. Wieczorne zmęczenie, oczy same się zamykają, a poduszka jest tak wygodna, że niekoniecznie chce nam się sięgnąć po skomplikowany zestaw produktów do twarzy. Sam demakijaż wykonujemy byle jak, bo po całym dniu pracy ostanie na co mamy ochotę to wieloetapowe oczyszczanie. Jak zmotywować się do odpowiedniej pielęgnacji? Na szczęście istnieją bardzo łatwe sposoby!

Zainwestuj w perełki

Zamiast zawalać swoją toaletkę dziesiątkami tanich buteleczek i słoiczków, o których prędzej czy później i tak zapominamy, lepiej w przypadku braku motywacji zainwestować w kilka porządnych kosmetyków. Działa tutaj po prostu psychologia. Chętniej sięgamy po coś, co pięknie pachnie i zamknięte jest w cudownym opakowaniu. Szczególnie, jeśli wydaliśmy na to większe pieniądze, a produkt wybraliśmy rozważnie. Takie małe cudeńka stają się wówczas czystą przyjemnością i gwarantuję Wam, że będziecie sięgać po nie chętniej. Dla przykładu, mój ukochany krem L'Occitane wykorzystałam dosłownie do dna, a zazwyczaj część moich kosmetyków niestety przeterminowuje się, gdyż mam ich tyle, że sięgam po nie często zamiennie w zależności od potrzeb skóry, przez co ciężko wykorzystać mi je w ciągu 6 miesięcy.

Dopasuj pielęgnację do swoich możliwości, a nie na odwrót!

Jeśli wiecie, że zazwyczaj pracujecie do późna i dosłownie padacie na twarz po przyjściu do domu, to niekoniecznie dobrym pomysłem będzie inwestycja w skomplikowaną pielęgnację złożoną z wielu kroków. Najprawdopodobniej na samą myśl o nakładaniu dziesięciu kosmetyków machniecie ręką! Tutaj warto postawić na porządne i wielofunkcyjne produkty. Olejek myjący zamiast kilku oczyszczaczy, bogate serum lub olejek albo maska całonocna to świetne wyjście, szczególnie ta ostatnia! Nie wymaga zmywania po nałożeniu (dopiero rano myjemy normalnie twarz), a działa sama cuda przez noc. Jeden porządny, sprawdzony i dobry składowo krem będzie lepszym wyjściem, niż kilka kroków, po które nie będziecie sięgać. Jeśli wolicie coś, co szybko działa, być może sprawdzą się u was maski w płachcie lub maseczki 5-minutowe (takie ma w swojej ofercie np. Miya), które można pozostawić na twarzy podczas mycia zębów. 

Wprowadź codzienne rytuały

Zamiast zmuszać się do nakładania produktów lepiej sprawić, że będą one częścią przyjemnego rytuału. Peeling enzymatyczny można nałożyć podczas kąpieli przy świecach, podobnie jak maseczkę. Krem czy serum można wmasować w skórę specjalnym rollerem (ja mam drewniany, ale poluję na ten jadeitowy!) albo wykonać odprężający masaż tanaka. Wcześniej można spryskać twarz hydrolatem lawendowym, aby wprowadzić się w dobry nastrój (lawenda cudownie uspokaja i poprawia jakość snu), a obok łóżka zapalić świece czy włączyć ładne lampki. To wszystko wykonywane przy relaksującej muzyce naprawdę zmienia postać rzeczy! Dla mnie pielęgnacja to właśnie takie małe rytuały i absolutnie nie pozwalam nikomu w nich sobie przeszkadzać, ani nie wykonuję ich byle jak. Dzięki temu naprawdę czekam do momentu, kiedy to w końcu wklepię w idealnie oczyszczoną twarz ulubiony, pachnący olejek. 

Łatwy dostęp do wyselekcjonowanych produktów

U mnie ten sposób sprawdza się naprawdę dobrze! Zamiast trzymać produkty, których używam codziennie, w wielkiej szafce zawalonej całą kolekcją kosmetyków, te ulubione perełki trzymam w specjalnym miejscu zaraz koło łóżka, na stoliku nocnym. Lubię to miejsce aranżować sobie właśnie do tego celu i od czasu do czasu zmieniać. Znajdują się tam tylko wyselekcjonowane produkty, których używam każdego dnia, dzięki czemu nie muszę nigdzie wstawać, niczego szukać ani myśleć, czego powinnam użyć. Oczywiście sięgam często również po inne kosmetyki zachomikowane w czeluściach pielęgnacyjnej kolekcji, ale to specjalne miejsce należy tylko do tych z nich, których używam najczęściej. Dzięki temu dostęp do nich jest naprawdę łatwy, a sam "domek" moich ulubionych produktów zachęca do ich użycia! :)

***

Jak to jest u Was? Czy celebrujecie codzienne momenty pielęgnacji twarzy, czy być może nakładacie produkty na siłę, albo zapominacie o nich?