Krok pierwszy – wstępne oczyszczanie: pianka do twarzy
Każde domowe zabiegi zaczynam od porządnego oczyszczenia mojej cery z wszelkich zanieczyszczeń i sebum. Pamiętajcie, aby nigdy nie nakładać produktów do pielęgnacji na nieoczyszczoną wcześniej skórę. U mnie odpowiednie przygotowanie to mus! Tym razem była to pianka do twarzy z kwiatem gorzkiej pomarańczy wraz ze szczoteczką do czyszczenia cery.Pianka marki Melo jest jest obecnie moim ulubieńcem! Skład ma wręcz cudowny, zero niepokojących składników i delikatne substancje myjące. Jak wiecie bardzo zwracam uwagę na skład kosmetyków myjących i zdecydowanie unikam SLES. Dzięki temu mogę pozwolić sobie na mocne oczyszczenie, nawet ze szczoteczką, i nadal nie podrażniać ani nie wysuszać mojej cery.
Krok drugi – detoksykująca maska
Maseczki to nieodłączny element mojej pielęgnacji. Zazwyczaj wybieram albo maski na bazie błota lub glinek (czyli mocno naturalne), albo azjatyckie maski w płachcie. Po te pierwsze sięgam wtedy, kiedy potrzebuję oczyszczenia, stonowania, a więc uspokojenia mojej cery, wtedy gdy zaczyna sprawiać problemy. Tym razem mój wybór to maska z błotem z Morza Martwego. Skład? Błotko, olej z opuncji (mój ukochany!) spirulina oraz kwas hialuronowy, nic więcej. Pięknie! Uwaga – maska jest baaaardzo gęsta i bardzo zbita. Ja polecam nałożyć odrobinę na wgłębienie dłoni i rozrzedzić ją lekko z kilkoma kroplami wody lub hydrolatu. Dzięki temu wystarczy Wam na znacznie dłużej, a nakładanie będzie prostsze. Pamiętajcie, że masek z glinek i błota nie należy doprowadzić do wyschnięcia. Jeśli maska szybko wysycha na twarzy, należy spryskać ją wodą lub hydrolatem. Taka zastygnięta maseczka wysuszy również cerę, a nie o to nam chodzi. Maska marki Melo Pachnie bardzo… naturalnie i błotnisto! :) Maseczkę zostawiłam na twarzy na około 15 minut pilnując, aby była ciągle wilgotna, dzięki czemu przez cały ten czas działała oczyszczająco na moją skórę. Efekt? Zwężone pory, oczyszczona cera pełna blasku i napięcia. Niestety, jak to w moim przypadku bywa – nadal mocno sucha. Minus posiadania suchej cery, więc sięgnęłam po kolejny krok!Krok trzeci – odżywczy krem do cery suchej
Na zakończenie mojego dzisiejszego spa wybrałam odżywczy krem o bogatym składzie, przeznaczony do skóry suchej i zmęczonej. Zmęczona po dwóch poprzednich krokach może nie była, ale zdecydowanie jest sucha, jak zawsze! Jest to krem kojąco-relaksujący, który bazuje na odżywczych emolientach – olejach roślinnych, maśle shea i maśle kakaowym. Dodatkowo zawiera ekstrakt z zielonej herbaty oraz aloes. Nałożyłam go dość grubą warstwą, a dzięki dwóm poprzednim krokom oczyszczającym krem miał możliwość wchłonąć się o wiele szybciej. Moje odczucia?Bardzo mocno nawilża, ale o dziwo nie jest tłusty i nie zostawia lepkiej warstwy. Podczas nakładania kremu wykonałam również mój ujędrniający masaż. Sięgam po niego bardzo często, bo przynosi świetne efekty! Zachęcam Was do wykonywania tego typu domowego spa w domu jak najczęściej. Nie tylko wpływa dobrze na stan naszej skóry, ale także mocno poprawia humor. Ja uwielbiam po tego typu rytuale wskoczyć pod kołdrę z dobrą książką i dużym kubkiem herbaty, jako dopełnienie wieczoru dla siebie! :)
***
Jakie kosmetyki zazwyczaj stosujecie, gdy wykonujecie domowe spa?
Nie zapomnijcie wpaść na INSTAGRAM!
26 komentarzy
Dzisiaj spoglądałem na tę markę na stronie Douglas :)
OdpowiedzUsuńPolecam szybciutko zamawiać póki jest rabat -30% ja właśnie czekam na cały komplet :)
UsuńJak zawsze masz cudowną cerę, podziwiam! ❤️
OdpowiedzUsuńCzy ta pianka mogłaby być do włosów?
OdpowiedzUsuńCiekawe pytanie, myślę, że tak!
UsuńA używałaś może innych kremów od nich? Mają bardzo ciekawe składy i nie wiem który wybrać
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale zamierzam! Jeśli masz suchą lub mieszaną cerę to polecam ten :)
UsuńA jaką glinkę najbardziej polecasz?
OdpowiedzUsuńTo zależy od rodzaju cery i potrzeb. Czego potrzebujesz? :)
UsuńCzy ten krem sprawdzi się również do cery mieszanej?
OdpowiedzUsuńHej! Bardzo przepraszam, że trochę nie w temacie, ale mam pytanie odnośnie ekspresowych masek Miya. Czy ich też dotyczy zasada, że nie powinno się pozwolić maskom glinkowym wyschnąć? Czy więc powinnam spryskiwać twarz np. hydrolatem?
OdpowiedzUsuńDrugie moje pytanie dotyczy szamponu Yves Rocher Volume, który bardzo polecałaś. Niestety nie ma go już w sprzedaży, a został zastąpiony przez nieco zmienioną wersję. Testowałaś może już ten drugi?
Pozdrawiam serdecznie, Asia :)
Też dotyczy ich taka zasada, ale one zazwyczaj nie wysychają tak łatwo, bo mają jeszcze inne składniki. Tutaj maska ma bardzo dużo błotka w składzie :) Nie testowałam niestety :( Nie miałam jeszcze okazji. Jak podrzucisz skład to mogę zerknąć jak to wygląda!
UsuńDziękuję :) U mnie niestety wysychają bardzo szybko (może za cienką warstwę nakładam?), będę więc pamiętała żeby zwilżyć :).
UsuńSkład tego szamponu prezentuje się następująco: AQUA/WATER/EAU•AMMONIUM LAURYL SULFATE•DISODIUM LAURETH SULFOSUCCINATE•COCAMIDOPROPYL BETAINE•COCO-GLUCOSIDE•GLYCERYL OLEATE•SODIUM CHLORIDE•SODIUM BENZOATE•PARFUM/FRAGRANCE•CITRIC ACID•PANTHENOL•GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE•FRUCTOOLIGOSACCHARIDES•INULIN•SALICYLIC ACID•CHENOPODIUM QUINOA SEED EXTRACT•TOCOPHEROL•BENZYL ALCOHOL•HYDROGENATED PALM GLYCERIDES CITRATE•LECITHIN•POTASSIUM SORBATE•ASCORBYL PALMITATE
Niewiele się zmienił z tego co widzę :)
UsuńPrzydatny post :)
OdpowiedzUsuńJaką w tym momencie poleciłabyś maskę dla dosyć zniszczonych włosów? Chodzi mi o raczej łatwo dostępne produkty, dawno przestałam siedzieć w tym temacie i boje się, że składy niezawodnych klasyków mogły się pozmieniać.
Hmm, Tresemme z biotyną :)
Usuńojj ja sobie robię teraz dużo spaaaa ;D a Twoich produktów w sumie nie znam
OdpowiedzUsuńPrzez dwa miesiące używałam pharmaceris, ale nic nie poradził na przebarwienia. Co gorsza cały czas pojawiają się nowe i mam teraz dosłownie całe dwa policzki w czerwonych plamach. Co mocniejszego polecasz? :(
OdpowiedzUsuńW czerwonych? Przebarwienia nie są czerwone, możliwe, że postawiłaś złą diagnozę, dlatego nie zadziałał.
UsuńSą jasnoczerwone/ różowe. Zostają mi po wypryskach. To co to może być?
UsuńTo jeszcze nie przebarwienia, bo te są brązowe. To po prostu mini ranki po wypryskach, powinny same schodzić. Może jest efekt, że ciągle są, bo pojawiają się nowe?
UsuńUtrzymują się już kilka miesięcy :/.
UsuńNo i nigdy nie miałam takiego problemu. Czerwona plamka schodziła po jakichś dwóch dniach. Może w jakiś sposób zaburzyłam zdolności regeneracyjne mojej skóry?
Dziwne, być może. A jakich kosmetyków używasz?
UsuńOlejku z Vianka, mydła aleppo, toniku-srebra koloidalnego, żelu aloesowego Holika Holika, kokosowego kremu Miya, kremu z filtrem 50 z ziaji, przez pewien czas stosowałam effaclar duo, a potem pharmaceris 10%. Dwa razy w tygodniu peeling z The ordinary (ale dopiero od dwóch tygodni, więc to nie jego wina). Różową maseczkę miya i glinkę ghassoul 3x w tygodniu (zamiennie).
UsuńProblem zaczął się po oczyszczaniu twarzy i kwasach u kosmetyczki, a nasilił się po żelach na trądzik od dermatolożki.
Ach, i zastanawiałam się nad włączeniem do pielęgnacji niacynamidu, ale teraz już sama nie wiem.
Gdzie kupiłaś te kosmetyki? Zaciekawiła mnie ta pianka...
OdpowiedzUsuńSą podlinkowane, na nutridorme, ponoć są też w Douglasie
UsuńDziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.