Dlaczego od zewnątrz znaczy dla nas więcej?
Wszystko zaczęło się od jednego mema, którego możecie zobaczyć niżej. Choć moja dieta naprawdę nie jest zła, a wręcz powiedziałabym nawet, że całkiem spoko, to daleko jej do idealnej, a ja sama przewartościować muszę swoje priorytety w kwestii wspomagania urody. Na świetnie działający krem jestem w stanie wydać sporą sumkę, jednak nie ukrywam, że ciężko wydać mi lekką ręką kilkadziesiąt złotych na orzechy i nasiona czy dobrej jakości warzywa na codzienne smoothies. Te same kilkadziesiąt złotych bez zawahania wydaję na nowy zestaw do pielęgnacji włosów czy setną szminkę w kolorze brudnego różu. Jednym słowem kompletnie na opak! Stąd też wspólna październikowa akcja, do której Was zapraszam!
Łatwo zapomnieć o odpowiedniej diecie i tym, jak ogromny ma ona wpływ na nasz wygląd. Dieta nie pokaże efektów po jednorazowym przegryzieniu łodygi selera, za to po maseczce w płachcie efekt widzimy od razu. Jest to jednak efekt całkiem powierzchowny, bo nawet najpiękniejsza skorupka pęknie, jeśli w środku źle się dzieje. Uwielbiam pielęgnację, makijaż i wszelkie nowości kosmetyczne, jednak zdecydowanie muszę przypominać sobie, aby zadbać o siebie głównie od wewnątrz, stawiając na pielęgnację jako dodatek.
Rygorystyczne diety? To nie dla mnie
Nie chciałabym, abyście myśleli, że przechodzę na jakąkolwiek dietę i zamierzam rygorystycznie wystrzegać się konkretnych produktów. Wręcz przeciwnie, z małymi wyjątkami nie planuję nic wykluczać, a raczej dodawać. Nigdy nie ciągnęły mnie diety, interesuje mnie bardziej jedzenie "zdrowo". Jeśli więc zobaczycie u mnie na insta pizzę czy czekoladę - nie krzyczcie proszę! Prawdopodobnie zagryzę je garścią pestek dyni! Co zatem planuję?Codzienne smoothies z dodatkami
Z zielonymi smoothies mi osobiście bardzo po drodze, ale wiem, że nie wszyscy je lubią. Polecam zatem zastąpić je owocowo-warzywnymi. Ja w październiku codziennie wypijać będę chociaż jedną szklankę smoothie złożonego z tego, co akurat mam w domu. Dodatkami będą chlorella, spirulina, nasiona (chia, siemię, sezam, sok z cytryny, jagody goji, matcha, kukruma, imbir, cynamon, kakao i inne zdrowe przyprawy)
Mniej soli, więcej dobroczynnych ziół i przypraw
Moim postanowieniem jest maksymalnie ograniczać sól, aby nie zatrzymywać wody, która przyda się mojemu ciału do innych rzeczy, jak np. nawilżenie mojej skóry. Będę dodawać do jak największej ilości przypraw kurkumę i imbir (najlepiej świeże, ale w proszku też będą okej), kardamon, paprykę, czosnek, chili i tak dalej. Mniej soli, więcej smaku! Wiele z tych przypraw ma dobroczynne działanie na cały organizm!
Nasiona i orzechy
To u mnie mocno kuleje, dlatego październik stanie pod znakiem codziennej porcji nasion lub orzechów (poza dodatkami do smoothie i siemieniem lnianym). W zależności od tego co akurat znajdę (pewnie w promocji!) w sklepie, będą to pestki dyni i słonecznika, orzechy laskowe, nerkowce i inne.
Więcej zdrowych tłuszczy
Oliwa czy olej lniany dodawane do sałatek bardzo podbijają ich wartości odżywcze. Dodatkowo chcę w październiku pić olej lniany po jednej łyżce dziennie. Taką kurację przeprowadziłam już parę lat temu i bardzo pozytywnie wpłynęła ona na stan mojej cery.
Złote mleko
O złotym mleku słyszałam już jakiś czas temu, więc jest to idealna okazja, aby go spróbować. Do przepisu odsyłam Was na bloga Agnieszki Maciąg, bo sama będę z niego korzystać. Kurkuma zmniejsza stany zapalne, więc będzie idealną opcją dla osób z cerą trądzikową.
Kiszonki
Wspomagają zdrową florę bakteryjną, więc do mojej diety planuję przemycić zdrowe kiszonki 2-3 razy w tygodniu: ogórki kiszone, kapustę czy koreańskie kimchi według uznania.
Siemię lniane
Codziennie wypijane siemię lniane bardzo istotnie wpływa na włosy oraz skórę, więc jeśli zależy Wam na przyspieszonym poroście włosów, pijcie je razem ze mną! Ja łyżkę całych nasion zalewam wrzątkiem, czekam 10 minut i wypijam, a nasionka zjadam. Można też zmielić nasionka na bieżąco, ale nie polecam kupowania już zmielonego siemienia.
Ciepła woda z cytryną
Według medycyny chińskiej spożywana przez nas woda powinna mieć podobną temperaturę do temperatury naszego ciała. W październiku spróbuję! :) Staram się pić jak najwięcej wody, ale postaram się jeszcze bardziej, a do tego ciepłej.
21 komentarzy
Też zaczęłam pić codziennie olej lniany, z twojego polecenia! :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńPolecam stronę cosdlazdrowia.pl (orzechy, pestki, oleje itp) :)
OdpowiedzUsuńMasz jakiś sposób na tego glutka? Sama myśl o nim jest straszna
Mi szczerze mówiąc nie przeszkadza, ale wiem, że dużo osób dodaje soku malinowego takiego jak do herbaty :)
UsuńCześć. Trochę nie na temat, ale gdzie kupiłaś gumkę do włosów w panterkę? Bo ostatnio pokazywałas, ale umknęło mi ze stories na instagramie.
OdpowiedzUsuńW bijou brigitte :)
UsuńSwietna akcja, ja od ponad dwoch lat zmienilam co nieco w mojej diecie i widze poprawe nie tylko kilogramowa ;D
OdpowiedzUsuńCzy siemie lniane dodawane „samo” do np. owsianki będzie miało podobne działanie jak ten glutek?
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńKochana jakiej firmy chlorelle kupiłaś?
OdpowiedzUsuńPurella :)
UsuńO wodzie z cytryną słyszałam, ze to mit ;) Ale poza tym fajne porady!
OdpowiedzUsuńJa piję wodę z cytryną już od dłuższego czasu, bo tak wszędzie słyszę i czytam, że warto, że trzeba, że pomaga na różne sprawy ale szczerze? U mnie nie ma absolutnie ŻADNEJ różnicy czy piję czy nie - cera bez zmian a i "od środka" też nie czuję się jakoś lepiej czy lżej :)
UsuńNo ale piję dalej, w sumie to już chyba z przyzwyczajenia :D
Pozdrawiam!
Staram się na co dzień zdrowo jeść ;) A mema oczywiście widziałam ;)
OdpowiedzUsuńHej! Czy polecasz jakieś zabiegi u fryzjera na włosy? Może popularny ostatnio botox na włosy? Jak myślisz, warto? Mam dość przesuszone włosy, pielęgnacja w domu nie wystarcza, chciałabym wypróbować coś nowego :)
OdpowiedzUsuńBotox jest spoko, tak samo jak olaplex czy ampułki, ale moim zdaniem w przypadku włosów tylko jeśli masz nadmiar kasy :) To jednak martwa tkanka, nie to samo co skóra, efekty będą tymczasowe. Podobne efekty da się osiągnąć cierpliwością i pielęgnacją. Może trzeba coś w niej zmienić?
UsuńCzy retinol pomoże na proszku, Marto? :(
OdpowiedzUsuńPryszcze? :) jak najbardziej
UsuńKurczę, miało być "prosaki", słownik zaskoczył mnie kompletnie. :)
UsuńDziewczyny, samo posypywanie owsianki siemieniem lnianym nie ma sensu. Natura wymyśliła te nasionka nie po to ,żebyśmy je zjadali, tylko po to żeby len mógł się rozmnażać. Czyli my musimy być mądrzejsi i musimy dobrać się do środka nasionka. Czyli w grę wchodzi tylko używanie nasion zmielonych tuż przed użyciem lub ugotowanie glutka i zmiksowanie go. A co do oleju lnianego, trzeba wiedzieć, że jest fantastyczny, ale tylko dobę po wytłoczeniu. Po tym czasie staje się toksyczny. Czyli trzeba mieć prasę do oleju (moja inwestycja życia) lub kupować po 50ml z dobrze sprawdzonego źródła.
OdpowiedzUsuńUwielbiam akcje, które uświadamiają rolę diety przy walce o piękną skórę, włosy, ale także przy batalii z chorobą. Ja swój trądzik po 15 latach pożegnałam w głównej mierze dzięki diecie. Dzięki niej także wygląda na to, że pożegnałam to, przez co miano mnie położyć pod nóż. Dlatego zawsze, ale to zawsze powtarzam, że jest to podstawa wszystkiego <3
OdpowiedzUsuńJa w Twojej akcji na IG już nawet zdążyłam wziąć udział, bo akurat smoothie bardzo lubię, ale na jakiś czas zaniedbałam z uwagi na to, że owsiankę robi mi się szybciej a przed pracą ważna jest każda minuta :D Dla tej zieleninki postanowiłam jednak wstawać teraz trochę wcześniej :)
Dziękuję za Twój komentarz. :) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania. Jeśli Twoje pominęłam, zadaj je raz jeszcze, bo czasem część mi umyka.
Komentarze zawierające spam, lokowanie produktów i linki reklamowe do innych stron nie będą publikowane.