Wszystko mnie zapycha! Dlaczego tak jest?

Moja pielęgnacja jest idealna i przemyślana, a i tak WSZYSTKO MNIE ZAPYCHA! Nie wiecie ile razy przeczytałam to w wiadomościach czy komentarzach od Was, dlatego dzisiaj chciałabym podjąć właśnie ten temat. Dlaczego wszystko Was zapycha i dlaczego wciąż borykacie się z zaskórnikami?

Czy ten produkt mnie zapcha?

Choć chciałabym odpowiedzieć Wam na to pytanie, to niestety nie jestem w stanie. Nie dlatego, że nie znam na nie odpowiedzi, a dlatego, że "zapychanie" to po prostu kwestia indywidualna, której nie da się przewidzieć ze stuprocentową pewnością. Dużo też zależy od ogólnej pielęgnacji. Bardzo często to, co nazywamy zapychaniem produktem x wcale nim nie jest, a pojawienie się zaskórników to głębszy problem, o którym dużo wspominam w moim e-booku "Jak wyglądać piękniej w 30 dni. Podręcznik pielęgnacji cery i włosów". Polecam Wam jednak sprawdzać tzw. comedogenic rating, czyli ranking komedogenności. Znajdziecie go na przykład tutaj. Inaczej mówiąc, jest to lista składników i ich potencjał zapychający. Szansa jest mniejsza lub większa, ale nawet potencjalnie mocno zapychające składniki NIE MUSZĄ zapchać. Pamiętajcie o tym! W teorii na przykład przy skórach z tendencją do zapychania lepiej sprawdzą się produkty o lżejszych konsystencjach niż naturalne oleje, ale nie musi to być wcale zasada. 

Oczyszczanie i demakijaż - czy robisz to dobrze?

Pierwszą rzeczą, o którą ZAWSZE pytam w takim przypadku jest to, jak wygląda oczyszczanie i demakijaż. Bardzo często to tutaj pies pogrzebany, bo np. oczyszczanie to po prostu mycie twarzy samym żelem pod prysznicem czy zmywanie makijażu płynem micelarnym, ale pomijanie oczyszczania. W moim e-booku wieloetapowemu oczyszczaniu poświęciłam cały podrozdział nie bez powodu! Jeśli na co dzień nosisz makijaż, nawet tak lekki jak chociażby kremy BB, to nadal polecam wykonywać oczyszczanie dwuetapowo. A co, jeśli makijażu nie nosisz? W teorii wieloetapowe oczyszczanie nie musi być konieczne (chyba, że nosisz wodoodporny filtr, ale o tym zaraz), jednak jeśli narzekasz na skłonność do zapychania, to może okazać się zbawienne. Ja oczyszczam moją skórę dwuetapowo każdego dnia, a typowy, ciężki makijaż noszę naprawdę rzadko. Zazwyczaj jest to mój ukochany krem BB Missha Perfect Cover lub sam korektor w problematycznych miejscach. Dwuetapowe oczyszczanie naprawdę robi różnicę!

A co, jeśli nie nosisz makijażu? Dwuetapowe oczyszczanie konieczne będzie, jeśli na co dzień nakładasz na swoją cerę wodoodporny krem z filtrem do twarzy. Te zwykłe jeszcze jakoś przejdą, ale to właśnie filtry wodoodporne wymagają dokładniejszego zmycia, jeśli nie chcecie borykać się z nadmiernymi niedoskonałościami i zapychaniem. Warto ten sposób oczyszczania rozważyć także, jeśli Wasza cera mocno się przetłuszcza lub jeśli mieszkacie w dużym mieście, a więc na Waszej cerze osiadać może sporo kurzu i zanieczyszczeń.

Czy na pewno złuszczasz wystarczająco?

Problem zaskórników jest bardzo złożony, jednak jeśli narzekacie na to, że wszystko Was zapycha, to być może nie złuszczacie swojej cery wystarczająco. Połączenie zbierających się w porach sebum, zanieczyszczeń i pozostałości makijażu, a także niezłuszczonego, martwego naskórka to recepta na ich zapchanie. Skupianie się na nawilżaniu i natłuszczaniu, z jednoczesnym pomijaniem złuszczania, to dość częsty błąd! Pamiętajcie, aby złuszczać cerę regularnie produktami do tego przeznaczonymi. Najlepiej składnikami takimi jak kwasy AHA, BHA czy PHA, retinoidami czy peelingami enzymatycznymi. W przypadku zaskórników najbardziej polecam kwas azelainowy (np. Acne Derm, Bielenda, Skinoren) w przypadku zaskórników zamkniętych oraz kwas salicylowy (np. Nacomi) w przypadku zaskórników otwartych. Mogę Wam polecić także niacynamid (lubię Nacomi!). Jeśli zachowacie równowagę między złuszczaniem a nawilżaniem i nie zaniedbacie żadnego z nich, szybko zauważycie poprawę skóry!